2017-08-06
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Wolin - pucharowe bieganie wśród Wikingów (czytano: 1109 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: https://osirwolin.pl/aktualnosci/pokaz/51_vi_wolinski_bieg_przelajowy_im_henryka_tomczaka_o_puchar_
VI Woliński Bieg im. Henryka Tomczaka.
Henryk Tomczak - biegacz z Wolina, który zginął za granicą w niewyjaśnionych okolicznościach. Nie znałem, ale słyszałem, że był spoko gościem.
Dzień przed startem nie biegałem, ale i tak miał to być start na zmęczeniu. Trochę podkręciłem ostatnio treningi i jak na mnie to było bardzo dużo. Wieczorem na kolację makaron. Sen jak zwykle niezbyt udany. Wstałem o godzinie 7. Obowiązkowe ważenie - 73,3 kg, więc forma wagowa jest niezła. Śniadanie - to co zwykle - chleb z margaryną i miodem i duży kubeł herbaty.
Wyjazd rowerem - 9.30. Świeciło słońce, ale było poniżej 20 stopni i wiał zimny wiatr. Założyłem więc długie spodnie biegowe i bluzę dresową, a i tak trochę na początku zmarzłem. Przyjazd do Wolina na miejsce startu - 10.30. Akurat odbywa się tutaj Festiwal Słowian i Wikingów, więc więcej po ulicach chodziło przebierańców niż normalnie ubranych ludzi. Miejscami wydawało się, że cofnąłem się w czasie. Zapisałem się do biegu, otrzymałem numer startowy 24. Spotkałem kilku znajomych, reszta to zapewne wczasowicze. Przebrałem się. Zadebiutowała pomarańczowa koszulka z DLB 2016 (Dziwnowska Liga Biegowa). Opaski uciskowe na uda właśnie obchodziły rocznicę używania. Jednak coś dają. Trochę chaotycznej rozgrzewki. Jakoś byłem rozkojarzony i kolejność ćwiczeń z treningów się poprzestawiała. Planu na bieg nie miałem. Ale jak zwykle - zacząć w miarę szybko i cisnąć do mety.
START
Zacząłem w pierwszym rzędzie. Na początku lekko się biegło, ale po chwili przyszło zmęczenie i ci co mieli wyprzedzić - wyprzedzili mnie. Jakiś biegacz za mocno zaczął i po krótkim czasie stanął na poboczu. Przede mną biegła jedna kobieta i siedmiu mężczyzn, czyli 9 miejsce. Wbiegliśmy na drogę gruntową, która biegła pod górkę. Zacząłem doganiać ósmego i po chwili dogoniłem. Jednak długo się nie utrzymałem. Za mną ktoś próbował mnie dogonić, więc komfortowo nie było. Cisnąłem ile mogłem. Kilka zakrętów, ostatni zakręt i już widzę metę. Patrzę do tyłu - bezpieczna przewaga. Jakoś za bardzo nie finiszowałem, ale w dobrym tempie dopadłem mety.
META
Trasa biegu...
Czas - 16:02. Nawet nieźle, chociaż o kilka sekund słabiej niż w tamtym roku na tej samej trasie (15:54). Organizator pisał, że było 4,2 km, biegacze na GPS-ach zmierzyli nieco ponad 3,9 km. Przy 3,9 km tempo wyszło 4.07 min/km. 9 miejsce na 32 startujących, 8 miejsce wśród mężczyzn. Jakieś dziecko zgubiło się na trasie, ale się szczęśliwie odnalazło. Długo czekaliśmy na ostatniego biegacza. Staruszek ledwo powłóczył nogami, ale dotarł do mety i otrzymał puchar dla najstarszego zawodnika.
Czas na wręczenie nagród. Za ósme miejsce otrzymałem nagrodę rzeczową - maszynkę do strzyżenia włosów. Dobrze, że jeszcze mam włosy :) No i niespodzianka - otrzymałem puchar dla najlepszego biegacza gminy, chociaż w regulaminie tego nie było. Jest to puchar numer 24. W losowaniu nagród nie miałem już szczęścia. Jeszcze pamiątkowe zdjęcie i można jechać do domu. Prosto nie pojechałem, bo przy okazji zrobiłem zakupy. Przy tablicy koniec Wolina włączyłem stoper. Jak zawsze sprawdzam się na trasie Wolin - Kołczewo. Cisnąłem mocno i wyszło 35:11 (w tamtym roku - 33:52). Do domu przyjechałem o godzinie 13.11. Tak zakończyła się jeszcze jedna przygoda biegowa.
Podsumowując - fajny bieg. Gdyby jeszcze mierzony był czas i można było znaleźć kompletne wyniki. Z tamtego roku wyników nie znalazłem.
Wyniki biegu (tyle na razie udało mi się znaleźć):
1. Tomasz Waszczuk - Szczecin
2. Piotr Kuchta - Szczecin
3. Janusz Żywicki - Szczecin
4. Robert Derda - Świnoujście
5. Damian Gorszka - Szczecin
6. Paweł Jackowiak - Nowogard
7. Nikolina Szurgocińska - Szczecin
8. Radosław Zagrobelny - Wrocław
9. Jarosław Kosoń - Kołczewo
...
32. Florian Kropidłowski - Police (82 lata)
Szczecin zdominował bieg. Kolega ze Świnoujścia zajął czwarte miejsce. Kiedyś dawno temu biegaliśmy na tym samym poziomie. Zawsze mu mówię, że za wolno zaczyna. Jestem teraz kilka klas gorszy od niego, a zaczynam o wiele szybciej, chociaż i tak to nie jest jakieś szaleńcze tempo. W tym biegu pierwsza trójka poszła do przodu i nie miał szans na ich dogonienie.
Link - relacja z biegu i zdjęcia na stronie OSiR w Wolinie
Na zdjęciu - plakat z Festiwalu Słowian i Wikingów
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |