2017-06-18
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| 5. PKO Nocny Wrocław Półmaraton - 17.06.2017.r. (czytano: 266 razy)
… czasem mam wrażenie, że jakiś bieg mnie wzywa. Jakoś tak wtedy cały czas myślę o nim. Cały czas chodzi mi on po głowie. A szczególnie wtedy ma to miejsce, gdy planuję swoje przyszłe starty. A na to poświęcam z reguły dość sporo czasu. Mam wtedy przekonanie i odczucie, że moje miejsc jest właśnie na linii startu tych zawodów … Tak też było ostatnio, gdy pojechałem na 14. Europamaraton do Görlitz. Od kilku lat coś mnie tam ciągnęło, pchało, wołało, wzywało. Właśnie do Görlitz. Był moment, że byłem tam już prawie tuż, tuż. Na wyciągniecie ręki …
Właśnie do Wrocławia na 5. PKO Nocny Półmaraton, też coś mnie wzywało. Też coś mnie tam ciągnęło, też o tym dużo myślałem… Czy była to magia biegu, czy może fakt, że odbywa się on o nietypowej porze, bo wieczorem. A nawet można powiedzieć, że w nocy. Bo jak inaczej można nazwać godzinę 22.00, godzinę startu tego półmaratonu. Na pewno nie było to związane z tym, że był to półmaraton, bo za tym dystansem jakoś ostatnio nie tęsknię, jakoś za nim nie przepadam, jakoś mi on nie leży. Zdecydowanie wolę biegi dłuższe, a więc maratony …
… Każdy człowiek potrzebuje innego lekarstwa na znękana duszę. Szczególnie, gdy się bardzo dużo przebywa poza domem. Często poszukuje się go w innym człowieku, często w pracy, ciekawym filmie, ciekawej książce, ciekawym koncercie czy pasji, którą się pielęgnuje … Ja postanowiłem je znaleźć na półmaratonie we Wrocławiu … Już praktycznie zakończyłem pierwszą połowę sezonu. Jednak jak się okazało musiałem biegać i startować, bo bez biegu czułem się zagubiony, czułem się jak by mi coś brakowało, jak bym za czymś tęsknił. Dlatego zaplanowałem już dużo wcześniej ten start. Start, który miał mi pozwolić dotrwać do upragnionych wakacji i przyjazdu do domu …
Nigdy nie twierdziłem, że bieganie czyni mnie człowiekiem lepszym, bardziej wyluzowanym, mniej zestresowanym, spokojniejszym, a przede wszystkim silniejszym. Ale na pewno pozwalało mi o wielu rzeczach zapomnieć. Z wieloma rzeczami po prostu się rozminąć, na wiele rzeczy po prostu spojrzeć z dystansu, w innym świetle czy z boku. Albo po prostu o nich nie myśleć …
5. PKO Nocny Wrocław Półmaraton rozpoczął się dla mnie praktycznie już 1 stycznia 2017.r. Już wtedy uruchomiono zapisy na ten bieg. I aby wystartować 17 czerwca 2017.r trzeba się było w miarę szybko zapisać. Ja zrobiłem to już pierwszego dnia, a więc w Nowy Rok. I bardzo dobrze, bo jak się potem okazało cała pula najtańszych 3.000 pakietów startowych rozeszła się już w pierwszych 48 godzinach po uruchomieniu zapisów …
Bieg ten nie traktowałem jednak w kategorii startu na wynik. Ale raczej jako coś, co trzeba było zaliczyć, doświadczyć, przeżyć i pobiec. Po prostu być tam i uczestniczyć w nim. Tak też zamierzałem uczynić. Po 7 maratonach przebiegniętych w tym roku przez ostatnie dni zafundowałem sobie dość mocne wybiegania. Tym bardziej, że okres zimowy nie do końca tak biegałem jak bym tego chciał i zaplanował. Chciałem dlatego swoje braki treningowe trochę nadrobić. Tak, że nie liczyłem w tym starcie na dobry wynik. Byłem trochę przymulony. Chciałem tylko uzyskać w miarę przyzwoity czas, to jest nieznacznie złamać 1.40. I na to się nastawiłem …
Start półmaratonu zaplanowano we Wrocławiu przy bramie głównej Stadionu Olimpijskiego, potem przez plac i most Grunwaldzki, następnie na południe przez ulice Małachowskiego, Ślężną, aleję Wiśniową, znów na północ ulicą Powstańców Śląskich, później Piłsudskiego, Podwalem, Ruską, Grodzką przez most Piaskowy i Młyński, ulicą Sienkiewicza, Wyszyńskiego, mostem Pokoju, ulicami Purkyniego, Frycza-Modrzewskiego, Kraińskiego, Św. Katarzyny, Oławską, znów mostem Grunwaldzkim, Wybrzeżem Wyspiańskiego, ulicą Norwida i z powrotem przez most Szczytnicki i aleję Różyckiego do wielkiego finiszu. Każdy z półmaratończyków miał finiszować na odrestaurowanym Stadionie Olimpijskim – historycznym obiekcie. Pamietającym wiele sukcesów Polskich sportowców. Mogącym po przebudowanie pomieścić podobno do 11.000 kibiców! Meta biegu została umieszczona bezpośrednio przed nową trybuną obiektu. To dodatkowo miało podnieść atrakcyjność biegu … I na to wybierając się na te zawody też liczyłem. Chciałem to zobaczyć i doświadczyć.
Pamiętałem Stadion Olimpijski z kilkakrotnych startów w Maratonie Wrocławskim. Chciałem więc go przy okazji tego startu porównać. Zobaczyć co się tam zmieniło.
Podobno jak zapewniali Organizatorzy przygotowano też dla uczestników półmaratonu medal, który z wraz medalem z wrześniowego Maratonu we Wrocławiu ma tworzyć całość, no zobaczymy …
Sobota rano 17.06.2017.r. Opole - jakoś tak nietypowo. Nigdzie nie musiałem się śpieszyć. Dlatego stałem dość późno, wykorzystywałem każdą chwile na sen. Obudził mnie nieprzyjemny poranek. Zachmurzone niebo, mocny wiatr, padający deszcz. Temperatura 12.0° C, w sumie zimno. Zapowiadał się nieciekawy dzień, a jaka miała być noc, to miało się dopiero okazać …
W końcu wyjazd do Wrocławia. Na Stadion Olimpijski docieram około 19.45. Mam sporo czasu. Zaraz po przyjściu udaję się na trybunę stadionu. Jest to naprawdę ładny obiekt …
Biuro Zawodów, tłumy ludzi, pobranie pakietu startowego. Podobno jak zapewniają Organizatorzy ma być około 11.000 biegaczy …
Wreszcie upragniony odpoczynek przed samym biegiem, chwila zadumy, chwila dla siebie. Izoluję się od innych. Tonę sam we własnych myślach. Jakoś tak nietypowo. Zawsze jestem w centrum ze znajomymi. Lubię przecież szum i atmosferą przedstartową, ale tym razem jest inaczej …
Ostatnie przygotowania do startu. Godzina 22.00 … start do półmaratonu.
Wreszcie biegnę, wreszcie robię to co lubię najbardziej. Jestem w swoim świecie. Przypomniało mi się gdzieś kiedyś zasłyszane powiedzenie - jeśli robisz to co kochasz, jesteś na właściwej drodze, ja jestem …
A tu na trasie kolejne niespodzianki przygotowane przez Organizatora. W wyznaczonych miejscach przy trasie półmaratonu umieszczono punkty w których odtwarzano przygotowaną wcześniej muzykę. Motywem przewodnim Nocnego Półmaratonu Wrocławskiego był film i muzyka filmowa. Jak naliczyłem punktów tych było na pewno ponad pięć … Dodatkowo przed budynkiem chyba Politechniki Wrocławskiej grana była jak mi się wydaje muzyka za żywo.
Osobną atrakcją było też podświetlenie mostu Grunwaldzkiego, przy którym stał również punkt z nagłośnieniem. Robiło to wrażenie …
To wszystko niosło, to wszystko powodowało, że chciało się biegać. Trochę przez to w kilku momentach zapominałem o walce na trasie z czasem. Ale jak sobie pomyślałem, też w pewnym momencie należy mi się trochę czasu dla siebie. Ten czas miałem właśnie na tym biegu …
5 km - 22.38 … - pomimo dużego ścisku na początku pierwsze 5 km pobiegłem naprawdę dobrze
10 km - 44.57 - takiego czasu po 10 km się nie spodziewałem. Biegłem naprawdę szybko jak na wcześniejsze moje założenia. Liczyłem na czas ok. 46.40
15 km - 1.07.56 - w dalszym ciągu biegnę powyżej planu. Liczyłem na czas ok. 1.10.00
20 km - 1.31.33 - trochę tempo spadło …
Wreszcie ostatni kilometr. Dobiegam do Stadionu Olimpijskiego. Brama wjazdowa na cały kompleks stadionu. Ostatnia prosta, potem ponad 100 metrów po kostce i brama wjazdowa na płytę stadionu. Co by nie powiedzieć oświetlony stadion z pozycji biegacza robi wrażenie. Wreszcie upragniona meta. Czas 1.36.49. Takiego wyniku się nie spodziewałem … Przez krótką chwilę podziwiam cały oświetlony stadion. Na trybunach jest sporo kibiców. Szybko uciekam do depozytów.
Pomimo obaw o pogodę jak się okazało chyba wszystkim dopisała. Na trasie biegu praktycznie nie podało. Wiatru też jak by się nie czuło. Temperatura wahała się około 12.0° C, było chłodno. Nie licząc jednego podbiegu na wiadukt zaraz za Mostem Grunwaldzkim gdzieś około 4 km trasa była praktycznie płaska.
Na trasie półmaratonu dało się zauważyć naprawdę sporo kibiców. Bieg zorganizowany z rozmachem. Wszystko w nim zagrało. Naprawdę warto na niego przyjechać.
Późna noc, gdyby nie fakt, że to już ta godzina chyba bym jeszcze trochę pozostał, a tak szybko uciekam do Opole …
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |