2017-05-29
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| 14. Europamarathon Görlitz – Zgorzelec 28.05.2017.r. (czytano: 330 razy)
… opisując bieg na zawodach oraz cały wyjazd na daną imprezę można by użyć tysiące słów. Ale zawsze pozostaje pytanie, których. Zawsze jest z tym duży problem. Wydaje się, że co innego jest przed biegiem co innego na trasie i po biegu, a potem co innego pisze się w relacji z danych zawodów. Brakuje słów we własnym słowniku, aby oddać właśnie to coś co było tam najistotniejsze i najważniejsze. Czy tak jest u każdego, sądzę że tak. Bieg to adrenalina, zmęczenie, zniechęcenie, ból. To wszystko jest ulotne, inaczej odczuwa się to na trasie inaczej, gdy ustępuje zmęczenie i jest już po biegu. Opis to co by nie powiedzieć radość z pokonania samego siebie, i radość z pokonania własnych słabości, chociaż bywa też, że jest to porażka …
Do Europamaratonu w Görlitz podchodziłem już po raz drugi. Już kilka lat temu zdecydowany byłem wyjechać na te zawody, ale dojazd w ostatniej chwili mnie zniechęcił. Może nie sam dojazd, ale brak noclegu dzień przed samym biegiem. Tak też było i w tym roku. Jakoś nie udało mi się załatwić miejsca do spania. Chciałem przyjechać trochę wcześniej i pozwiedzać miasto, podobno piękne. No, ale cóż … Pozostała mi tylko podłoga w szkole w Görlitz, albo nocny dojazd z kilkoma przesiadkami na miejsce startu. Wybrałem to drugie rozwiązania jako mniej stresujące i chyba jednak mniej uciążliwe. Pamięć o podłodze w hali kilka lat temu w Dębnie i w Kaliszu zrobiły swoje …
Jednak w sobotę okazało się, że mogę jechać z kolegami z Wrocławia i z tej propozycji skorzystałem …
Niedziela dzień maratonu …
godzina 01.15 w nocy - pobudka. Toaleta, ubiór i marsz na tzw. „ kaczora ” na dworzec PKP w Opolu. Wyjazd o 2.30 z kolegą Krzysztofem. Przyjazd do Wrocławia … tam oczekiwanie do 5.30 na przyjazd pozostałych kolegów i jazda samochodem do Görlitz.
Do Görlitz dotarliśmy około 7.30. Mamy sporo czasu. Trzeba pobrać pakiet startowy, wypocząć i udać się na start, który zaplanowano na 9.10.
Biuro zawodów mieści się około 100 metrów od linii startu. A więc wszystko mamy pod kontrolą. W biurze zawodów jeszcze nie czuć gorączki przedstartowej. Tu kilka niespodzianek. Listy startowe do maratonu wiszą na sznurku zawieszonym między drzewami, przypięte spinaczami na zewnątrz budynku szkoły. W biurze i na zewnątrz napisy w języki niemieckim i polskim. W razie problemów językowych można skorzystać z pomocy dwóch panów mówiących po polsku i oferujących pomoc. Na stole w biurze leżą żele z których można skorzystać w czasie biegu. W sumie bardzo miło, naprawdę przyjemnie i sympatycznie. Wszyscy Organizatorzy bardzo mili i uczynni. Jednak większość to osoby starsze, brak młodzieży, To też niespodzianka …
Próbujemy zwiedzać Görlitz. No może nie zwiedzać bo to by było za dużo powiedziane.
Ostatnie przygotowania do startu, Görlitz Elisabethstrasse …
9.10 … wystrzał i start do maratonu. Znowu biegnę przez życie, znowu biegnę w nieznane, robię to co bardzo lubię. A więc jestem na właściwej ścieżce, … jak zawsze stawiam sobie jakiś cel. W Görltiz nie zawieszam sobie poprzeczki wysoko. Chcę złamać 3.35. Jestem już trochę zmęczony tegorocznymi startami. Jest to mój już 7 tegoroczny maraton. Robi się bardzo ciepło. A więc trzeba uważać. Aby nie przesadzić … jedna z zasad biegowych mówi, że tylko ci którzy biegną szybko mają szansę dowiedzieć się jak szybko da się biec. Lecz druga stanowi, że czym wolniej zaczniesz biec maraton, tym go szybciej skończysz …
Biegnę. Nie oglądałem się za siebie, nie biegnę w tamtą stronę … Jako, że nie miałem czasu pooglądać miasta, które z relacji kolegów jest piękne postanowiłem tym razem bieganie połączyć właśnie ze zwiedzaniem. Zobaczymy co z tego wyjdzie …
Startujemy na Elisabethstrasse następnie skręcamy w prawo jest z górki. A więc końcówka będzie pod górkę …
Mijamy tabliczkę z oznaczeniem 1 km. Wbiegamy na most na Odrze. Jesteśmy w Polsce. Jakoś inaczej wyobrażałem sobie naszą graniczną rzekę. Myślałem, że jest ona bardziej szeroka. Nie robi ona na mnie takiego wrażenia jak sobie wyobrażałem. Po lewej stronie gra zespół rokowy …
Biegnąc obserwuję Zgorzelec. Około 5 km zawracamy, agrafka … Próbuję liczyć na którym miejscu jestem. Wychodzi mi, że około 39 …
Robi się straszny upał, świeci piękne słońce, jest bezchmurne niebo, wieje dość mocny wiatr. Szczególnie dokucza on na odcinkach poza miastem. W południe temperatura dochodzi do 29° C.
Biegnie mi się dobrze, a nawet bardzo dobrze …
Zgorzelec jest jakieś szary i ponury, jak by senne miasto …
13 km … znowu most na Odrze jesteśmy w Görlitz. Już od teraz do końca maratonu biegamy po stronie niemieckiej.
Upał doskwiera coraz bardziej. Jednak jak się okazało Organizatorzy biegu stanęli na wysokości zadania. Punkty z piciem są częstsze niż zwyczajowo co 2.5 km. Gdyby nie ten fakt jestem przekonany, że na trasie były by duże kłopoty. Na punktach jest też pepsi, to lubię ,,,
21.1 km - pokonuję połowę dystansu w dobrej kondycji w czasie około 1.46.10. Jest dobrze. Bieganie jest jednak coraz większym wyzwaniem, gdyż trasę pokonuję praktycznie samodzielnie. Nie jest to maraton duży i takie są w związku z tym realia. Coraz bardziej daje się też we znaki profil trasy. Trasa to nieustanne zbiegi i podbiegi, które dość mocno osłabiają każdego biegacza …
Zastanawiam się jak będzie przebiegała walka z samym sobą w drugiej części trasy …
Wreszcie zbliżamy się do 30 km. Jak mówiono do części najbardziej wymagającej.
Zaczynam 29 km, widzę kolejny podbieg i jak się potem okazuje ten kluczowy w trakcie maratonu. Gdzieś do 34 km jest nie licząc niedużego zbiegu cały czas pod górę. Bardziej lub mniej stromo. Jest to dla mnie jak się potem okazuje kluczowy moment w wyścigu. Mam siłę, mam moc, mm jeszcze dużo energii i chęci. Organizm nie sygnalizuje zmęczenia. Z mozołem, acz pomału zaczynam wyprzedzać poszczególnych uczestników maratonu. Gdzieś na 35 km osiągam najwyższy punkt na trasie maratonu. Upragnione wzniesienie …
Teraz dość długi i bardzo stromy zbieg. Nieco zwalniam w obawie o swoją piętę lewej nogi. Trochę tutaj tracę … jednak nic nie trwa wiecznie. Wreszcie wypłaszczenie i zaraz kolejny podbieg …
Nic nie trwa wiecznie, organizm na też swoje prawa, gdzieś między 39, a 40 km i mnie dopada kryzys i zmęczenie. Jednak widzę tabliczkę z napisem 41 km, podbieg skręt w lewo i Elisabethstrasse. Ostatnie 195 metrów w szpalerze napraw dopingujących kibiców.
Wreszcie upragniona meta, czas … równe 3.35.00. Idę do biura zawodów, jak się okazuje daje mi to 21 miejsce open i 4 w kategorii wiekowej. Jestem mocno zmęczony. Jednak po kilku minutach zmęczenie ustępuje i czuję się dobrze. Posiadam też oprócz ładnego medalu inną pamiątkę. Spieczoną na czerwono skórę, to pamiątka po upale …
Czekam na kolegów z którymi przyjechałem i udajemy się na Polską stronę na upragnione zimne piwo. A potem do Wrocławia na pociąg do Opola.
Wydawać by się mogło, że osiągnąłem czas, który sobie przed biegiem zakładałem i powinien być z niego zadowolony. Tym bardziej, że warunki były naprawdę ciężkie. Ale pozostał mi dość spory niedosyt. Do 3 miejsca w klasyfikacji wiekowej zabrakło mi … 5, a do 2 … 19 sekund. No cóż, zdarza się.
Nie udało mi się też bardziej zwiedzić samego Görlitz nie licząc zwiedzania z pozycji biegacza, na ale może jeszcze kiedyś tu wrócę …
Jak się wydaje bieg naprawdę godny polecenia tym bardziej, że za rok będzie jego 15 jubileuszowa edycja.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora 8035halicz (2017-06-02,15:44): Walczymy o godziny i minuty-decydują sekundy😉 kryz (2017-06-12,20:00): ... ale satysfakcja ze startu pozostała ... kryz (2017-06-12,20:01): Strzeliłem jedna gafę, to nie rzeka Odra, a Nysa Łużycka ...
|