Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [31]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
jann
Pamiętnik internetowy


Jan Nartowski
Urodzony: 1959-03-24
Miejsce zamieszkania: Warszawa
134 / 169


2017-05-06

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Kołobrzeg Maraton (czytano: 318 razy)

 

O maratonie w Kołobrzegu dowiedziałem się w dniu 13.11.1016r. na 12 km maratonu z Maratonu do Aten od Ani z Międzyzdrojów. Kilometry upływały leniwie, słoneczko przygrzewało jeszcze nie tak mocno a my od słowa do słowa umówiliśmy się na maraton w Kołobrzegu. Jak obiecałem tak zrobiłem. Do Kołobrzegu przyjechaliśmy 5 maja z lotniska w Goleniowie mocno po godz. 22. Ponieważ nic nie jedliśmy od rana postanowiliśmy iść na miasto tj. do Wieży Ciśnień. Okazało się, że kuchnia pracuje tylko do 22:00. Co było robić? Wypiliśmy po dwa piwa Kolberg i poszliśmy na kwaterę.
Rano o 6 znów nie ma co jeść , znalazłem jakiś jogurt w lodówce i łyknąłem Ibuprom na bolącą głowę.
Przed godz. 9 jestem już na starcie, jest też Ania, witam się z kilkoma znajomymi ale większość zawodników to lokalesi, więc atmosfera gorąca i rodzinna. Znów jest nadzieja, a za chwilę będzie ból i zwątpienie a na końcu euforia. Wymieniamy wrażenia, gadamy jeden przez drugiego jak to zwykle na małej imprezie. Jest nas w sumie około 600 osób bo równolegle tylko z 10 minutowym opóźnieniem startuje półmaraton. Pogada wydaje się bardzo dobra, na dziś zapowiadają 5-13 st. C i pełne zachmurzenie. Wiatr umiarkowany. Biegnę więc na krótko. O 9:00 odliczamy wspólnie od 10 do 1 i startujemy. Trasa prowadzi z Kołobrzegu do latarni morskiej w Gąskach, gdzie jest nawrotka i z powrotem do Kołobrzegu. Jedna duża agrafka. Trasa prawie prosta, biegnąca lekkimi zakosami terenami nadmorskimi. Pierwszy odcinek pofalowany z lekkimi podbiegami i zbiegami, trzy większe podbiegi na wydmy. Pierwszy kilometr po deptaku wzdłuż plaży, później ścieżką rowerową na tyłach wydmy przy plaży. Tutaj robi się dość ciasno, bo szerokość ścieżki to 2 m a po bokach gęste krzaki i mokradła. Kolumna biegaczy jeszcze się nie rozciągnęła na trasie. Staram się utrzymywać równe tempo ok 5:15-5:25 min./km ale grupa, z którą biegnę podkręca trochę za bardzo tempo. Po 5 km zostaję w tyle, nie chcę cisnąć bo wiem, że jestem zbyt zmęczony ostatnimi startami. Na 5 km bufet, na całej trasie są one rozstawione co około 5 km. Zaopatrzenie wspaniałe: woda, izo, czekolada, herbatniki , banany i pomarańcze. Wolontariusze dobrze sobie radzą z podawaniem kubków. Od 5 km doganiają nas pierwsi biegacze startujący w półmaratonie, później zawrócą na 10 km z biegną z powrotem do miejsca startu. Około 13 km kończy się ścieżka rowerowa i lekkim podbiegiem wbiegamy pomiędzy pensjonaty przy plaży , biegniemy najpierw chodnikiem a gdy ten się kończy drogą z płyt betonowych. Ostatnie 3 km do latarni morskiej biegniemy przez las drogą gruntowo szutrową omijając wielkie rozlewiska kałuży. Od 17 km zaczynają nas mijać pierwsi biegacze wracający z Gąsek. Ponieważ robi się coraz cieplej i na moment wychodzi słańce zza chmur, czuję narastający kryzys. Okrążamy półmetek z latarnią morską dużym kołem, czas 1:58 niezbyt wyśrubowany. Przy bufecie na półmetku spędzam za dużo czasu , tętno zaczyna przekraczać 150 bpm, więc trochę odpoczywam. Na szczęście słońce znów chowa się za chmury i tak już będzie do końca wyścigu. Wracam do biegu. Ponieważ czołówka już przebiegła , praktycznie całą drogę powrotną biegnę sam. Jest czas na podziwianie widoków i machanie do kibiców stojących przy wejściach na plażę. Od 30 km podchodzę po kilkadziesiąt metrów na kilometr biegu, trochę to obniża średnią ale pozwala mi nieco odsapnąć i obniżyć tętno. Ostatnie 3 km znów przyspieszam , biegnę deptakiem nad morzem i w niezłej formie finiszuję. Czas 4:07:48 i miejsce 128/228. Nie udało się niestety poprawić wyniku z Krakowa. O 15:00 dekoracja zawodników. Jest masę klasyfikacji i dużo nagród a na koniec losowanie 10 smartfonów.
Fajna impreza z miłą atmosferą, trasa atrakcyjna i nienużąca, wymarzona pogada na maraton. Po biegu gorąca zupa rybna i kanapka ze śledziem, banany i pomarańcze, piwo i napoje. Powrót do Warszawy samolotem z Goleniowa.




Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
Zając poziomka
02:31
Andrea
00:03
STARTER_Pomiar_Czasu
23:04
Gryzli
22:36
INGL66
22:31
MagKosz
22:24
rys-tas
21:59
kos 88
21:54
BOP55
21:50
egus75
21:50
Stonechip
21:47
Admin
21:46
anielskooki
21:21
modzel11
21:20
rolkarz
21:14
Volter
20:55
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |