Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [7]  PRZYJAC. [32]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
BonifacyPsikuta
Pamiętnik internetowy
Przebiec przez Życie, znaczy przeżyć je podwójnie.

Mateusz Banaś
Urodzony: 1986-08-21
Miejsce zamieszkania: Katowice
4 / 4


2017-03-16

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Bajkał Ice Marathon – obalamy mity! (czytano: 2168 razy)

PATRZ TAKŻE LINK: http://makerunninglifeharder.blogspot.com/2017/03/bajka-ice-marathon-obalamy-mity.html

 

Dokładnie tydzień temu odbył się XIII Baikal Ice Marathon, czyli bieg po zamarzniętym jeziorze Bajkał na dalekiej Syberii. Zwycięzcą tej edycji i rekordzistą trasy został nasz rodak – Bartek Mazerski (2:53)!!! Jest to jezioro o największej zawartości czystej, słodkiej wody na świecie, stanowiące 20% światowych zasobów. 80% żyjących w niej roślin i zwierząt stanowią endemity, czyli „stworzenia” nie występujące nigdzie indziej. Nie każdy wie, że można się tam pobawić w Jezusa stąpającego po wodzie. Ci, którzy wiedzą, bardzo często mają ten bieg na swoim „Bucket List”, czyli liście rzeczy do zrobienia przed śmiercią. Skoro jest to marzenie/cel wielu, wiele jest też niedomówień i mitów które narosły wokół tego wydarzenia. W ostatnim czasie byłem zasypywany wieloma pytaniami, domysłami, zasłyszanymi plotkami na temat Baikal Ice Marathonu, postaram się pokrótce opowiedzieć „z czym to się je” i pokazać, że jak to zazwyczaj bywa… WYSTARCZY CHCIEĆ!

Lata temu, jeszcze w poprzedniej dekadzie, kiedy stawiałem swoje pierwsze biegowe kroki, będąc na etapie ciągłego zbierania informacji, zadawania pytań i niekończącej się pogoni za wiedzą, poznałem wyjątkową osobę. Było to w czasie, kiedy fejsbuk dopiero w kraju nad Wisłą raczkował, a Ona była prawdziwą ostoją i drogowskazem w tym nowym dla mnie świecie. Agnieszka (https://twojezwyciestwo.wordpress.com) mająca bardzo wiele wspólnego ze wszystkim co się przez lata działo w katowickim świecie biegaczy, skierowała moje myślenie w stronę Baikal Ice Marathonu bodaj trzykrotnie. W owym czasie, nie było jeszcze czegoś takiego jak Night Runners, czy inne wyrastające w każdej dzielnicy kluby biegowe. Ciężko było o znalezienie motywacji i kogoś, kto umiejętnie pokaże „jak żyć” w biegowej rzeczywistości, więc treningi, które prowadziła i teksty które pisała traktowałem z uwagą. Na przestrzeni ładnych kilku lat zdarzyło mi się przeczytać Agnieszkowe, biegowe dossier (w wywiadach dla biegowych czasopism, czy w opisach jej sylwetki jako pacemakera itp.), w którym za każdym razem jako jedno ze swoich marzeń do zrealizowania wymieniała właśnie Baikal Ice Marathon. Przez kilka lat, kiełkowało więc we mnie to „skradzione” marzenie Agnieszki, zamiecione pod szafę i sklasyfikowane jako bardzo nierealne. W pewnym momencie, przyszła pora na weryfikację, czy marzenie jest marzeniem, czy tylko mrzonką, z którą mogę się tułać aż do śmierci. Jak to zwykle bywa, okazało się, że nie taki diabeł straszny, a marzenia są po to by je spełniać i zwalniać miejsce na kolejne!

Czym jest Baikal Ice Marathon?

Prościej byłoby zapytać, czym Bajkal Ice Marathon nie jest. Na pewno nie jest zwykłym maratonem, który może pokonać każdy „niedzielny” biegacz. Jest to bieg, który wymaga przede wszystkim pokory i solidnego przygotowania, przede wszystkim sprzętowego. Nie zawadzi też, gdy potraficie biegać maratony w przyzwoitym czasie i bez przechodzenia do marszu. Aby biec 42 kilometry po lodzie, w srogim mrozie, w miejscu gdzie sklasyfikowano około 30 rodzajów różnych wiatrów, trzeba mieć naprawdę odpowiedzialne podejście. Warto więc poświęcić trochę czasu w czasie naszej, polskiej zimy i cierpliwie testować różne warianty ubioru kiedy jest u nas najzimniej. To spore wyzwanie, aby ubrać się jednocześnie wygodnie i bezpiecznie. Znaleźć ten balans między marznięciem, a przepoceniem. No i buty…buty z kolcami to podstawa, nawet jeśli tafla lodu będzie przysypana śniegiem, znajdzie się sporo miejsc, gdzie bez najlepszej przyczepności, możecie „wyrżnąć orła” :)

Jak to się robi?

Aby mieć szansę zmierzenia się z najprawdziwszą, syberyjską zimą, trzeba się pobawić w logistyka i dobrze rozplanować cały proces, który wygląda mniej więcej tak:

- Niezależnie, czy planujecie wystartować na 42 czy 21 kilometrów (też jest taka możliwość), powinniście mieć udokumentowane starty w których potraficie przebiec maraton poniżej 4,5 godziny (lub półmaraton w 3 godziny). Należy bezpośredni link do pliku z wynikami danego biegu w którym to osiągnęliście przesłać w formularzu zgłoszeniowym. Wynik nie może mieć więcej niż 3 lata.

- Po około 10 dniach otrzymujecie odpowiedź zwrotną, czy spełniacie wymagania i załapaliście się na listę. W połowie października organizator przesyła Wam dane do przelewu wpisowego, które trzeba uiścić za udział w zawodach. 560 euro to koszt startu w maratonie, dwóch noclegów w wysokiej klasy hotelach, śniadań i obiadokolacji, transferów z lotniska w Irkucku i z powrotem, obsługi biegu, transferu bagaży itp. Itd. Można sobie nawet zwiedzić muzeum Bajkału i pojeździć poduszkowcem (!). Jeśli ktoś ma ochotę, może za prawie 1300 euro wykupić sobie 6 dniowy obóz adaptacyjny, który rozpoczyna się trochę wcześniej. Taki obóz to również „furtka” dla tych, którzy nie mają na swoim koncie przebiegniętego maratonu w czasie 4,5h. Pewną trudność może sprawić wykonanie przelewu, bo trzeba posłać euro na konto w rosyjskim banku, przez bank pośredniczący w Niemczech. Nie w każdym banku wiedzą „o co kaman” i czasem trzeba się nagadać z różnymi konsultantami, którzy będą Was odsyłać dalej, aż trafi się ktoś ogarnięty kto Wam pomoże. Ja się namęczyłem dwa dni nim udało mi się uzyskać kompetentną odpowiedź w moim żółtym banku ;)

- Właśnie wydaliście około 2400zł, czyli kwotę którą w przeliczeniu na paczkę papierosów dziennie można uzbierać w około 170 dni, czyli powiedzmy pół roku. Drugim krokiem będzie wynalezienie sposobu na dotarcie do miejsca przeznaczenia (Irkucka) oddalonego o jakieś 7 tysiecy kilometrów od Polski. Bardzo dużo osób wybrało opcję dotarcia na miejsce samolotem i powrotu koleją transsyberyjską. Jeżeli macie na tyle wolnego czasu, żeby wracać pociągiem przez 5,5 dnia do Moskwy, a potem jeszcze jakoś do domu, to szczerze polecam taką opcję. Sam odbyłem taką podróż w dwie strony w 2012 roku i jest to coś, co każdy powinien przeżyć! Jeśli macie kogoś znajomego w Rosji, najlepiej w Moskwie, to w bardzo przystępnej cenie (około 600zł) będziecie mogli nabyć taki bilet kolejowy na 45 dni przed odjazdem pociągu. Potem w zależności gdzie mieszkacie opcje są różne, można np. następnym pociągiem pojechać do Lwowa i do Polski. Natomiast jeśli szkoda Wam czasu i zależy Wam na wygodzie, to zdecydowanie polecam zakup biletów lotniczych z Kaliningradu. Tak, tak, to właśnie ten śmieszny mały kawałek ziemi u góry mapy Polski, zwany Obwodem Kaliningradzkim i będący Rosją. A skoro jest Rosją, to znaczy, że loty krajowe są dużo tańsze niż te międzynarodowe. Różnica w cenie wynosi około 100% między lotem z Kaliningradu, a lotem z Warszawy. Nam udało się złapać lot w dwie strony za niecałe 1300zł. Widząc tę oszczędność, nie boli nawet fakt, że trzeba przejechać kawał drogi przez Polskę samochodem, by dojechać na lotnisko. Jeśli jesteście z północnego „kawałka mapy” to macie trochę łatwiej. Ale my spokojnie daliśmy rade jadąc z Katowic. Koszt parkingu przy lotnisku wynosi 20zł za dobę, więc da się przeżyć.

- Jeśli kupiliście już bilety, to trzeba jeszcze pomyśleć o wizie rosyjskiej która kosztuje 153 złote i jej wyrobienie trwa około 7-10 dni. Jeśli macie chwilę, żeby podjechać do najbliższego konsulatu/ambasady Rosji, to szczerze polecam tę opcję. Jeśli nie macie takiego w pobliżu, to koszty mogą wzrosnąć nawet do 400zł licząc pośredników. Jeśli jednak nie chcecie przepłacać i znacie rosyjski (lub kogoś kto zna rosyjski) to polecam umówić się przez stronę ambasady na osobistą wizytę u konsula. Nie dajcie się naciągać na żadne Rosyjskie Centra Wizowe itp. , bo jest to zwykłe wyciąganie kasy od naiwniaków. Organizator maratonu przygotuje Wam specjalny dokument (voucher) który należy przedłożyć w konsulacie, jako dowód na to, że nie planujecie podnosić ręki na „Matkę Rosję” ;)

- W zasadzie tutaj należałoby podsumować koszty całej eskapady. 1300 samolot+ 2400 opłata dla organizatora + 153 wiza + 1000zł paliwo/parkingi/kieszonkowe na pobyt/pamiątki = 3853 złote. Kwota do uzbierania w 346 dni przy wrzucaniu do skarbonki 14zł dziennie. To chyba nie tak źle jak za spełnione marzenie? I to jakie marzenie! ;)

- Może się jednak zdarzyć tak, że będą Wam potrzebne specjalne elementy ubioru, jeśli prognozy na dzień zawodów będą niesprzyjające. Organizator biegu wysyła regularnie newsletter ze zdjęciami i postępami „zamarzania” jeziora oraz przygotowań organizacyjnych. Można się wiele dowiedzieć o przyrodzie tam występującej, grubości lodu, pokrywie śniegu itp. Itd. Są też odpowiednie zalecenia co do naszego wyposażenia. Najważniejsze będą kolce lub buty z już wbudowanymi kolcami (polecam Icebugi lub Salomony), a także wiatroszczelna kurtka jako zewnetrzna warstwa. Pozostałe elementy mogą się bardzo różnić. My mieliśmy wyjątkowo dobrą, słoneczną pogodę (-8 stopni Celsjusza) i lód przykryty śniegiem, ale rok wcześniej było -24 stopnie, padający śnieg i wiejący wiatr. Wtedy niezbędne mogą okazać się np. specjalne plastry osłaniające twarz od mrozu, podwójne rękawiczki, czy gogle narciarskie. Generalnie jednak, 90% sprzętu każdy biegający trochę dłużej osobnik, powinien posiadać (!) Warto wziąć pod uwagę bieg z niewielkim plecakiem, w którym schowamy sobie zapasową czapkę, komin, czy inne elementy, które będziemy chcieli przebrać na trasie, jeśli za bardzo się spocimy.

Dlaczego warto to zrobić?

Jeśli nie przekonują Was przepiękne zdjęcia i filmy z tego wydarzenia, to postaram się jakoś ubrać w słowa, to co tak naprawdę jest nieopisane :)

1.Jest mało miejsc, w których można poczuć tak wspaniałą siłę przyrody, gdzie jest się tylko drobinką w morzu przestrzeni i pustki.


2. Dostajecie naprawdę sporo czasu dla siebie, możecie się poczuć jak Marek Kamiński zmierzający na Biegun.


3. Możecie poczuć jak to jest biec po wodzie, nie będąc Jezusem. (patrz endomondo)

4. Można postawić stopę w miejscach w których nikt jej wcześniej nie postawił, wszak co roku jest to nowy kawałek lądu (lodu), który wraz z ociepleniem znika.

5. Można przełamać wiele spośród wydumanych, niekorzystnych stereotypów na temat Rosjan. To są naprawdę ludzie tacy sami jak my, z tymi samymi radościami i problemami dnia codziennego. Zobaczyć, że nie ma problemów nie do rozwiązania, a Rosja jest naprawdę fajnym i urokliwym krajem.

6. Możecie cofnąć się w czasie – tak, Syberia, czy Obwód Kaliningradzki są rzeczywiście miejscami, które wyglądają jakby czas o nich zapomniał. Wiele z nich niemal identycznie wyglądało kilkadziesiąt lat temu. Ilość nieskomercjalizowanej przestrzeni jest imponująca.

7. Można podłapać rosyjski akcent – bardzo szybko złapiecie się na tym, że starając się „łapać” rosyjskie zwroty Wasze wypowiedzi stają się jakby bardziej przeciągłe ;)

8. Można napić się najczystszej wody na świecie i pooddychać prawdziwie syberyjskim powietrzem :)

9. Zobaczycie, że nie jest trudno opalić się w środku mroźnej zimy.

10.Nauczycie się żyć bez windy, zegarka i sprawnie działającego odpływu we wszelkich urządzeniach sanitarnych ;)

11. Można się bezkarnie wysikać na środku jeziora i nikt tego nie zobaczy J

12. Można spotkać polskich Sybiraków na mecie i zawrzeć wiele wspaniałych znajomości.

13.Można poczuć się niczym Wojciech Fortuna w swoim archaicznym trykocie z numerem startowym. Podobny dostaje każdy uczestnik.

14.Niestety, 3 kilometry przed metą zmarł młody, 35-letni Rosjanin z Moskwy. Wedle posiadanych przeze mnie informacji, przed zawodami dopadła go jakaś choroba, cierpiał na biegunkę i był odwodniony. Pobiegł na własną odpowiedzialność. Ambicję przypłacił życiem. Patrząc na tabelę wyników i napis DNF/RIP obok jego nazwiska, człowiek nabiera jeszcze większej pokory i respektu, szanując każdy ukończony w zdrowiu bieg.

Inne fakty i mity

1.Tak, lód jest naprawdę tak gruby, że jeżdża po nim samochody. Odpowiednie służby wytyczają nawet oficjalne drogi, którymi można bezpiecznie jeździć.

2.Tak, pogoda jest bardzo zmienna, a na trasie temperatura i siła wiatru mogą się zmieniać bardzo dynamicznie (jak w górach).

3.Tak, przed startem można napić się mleka z wódką i odprawić rytuał dla duchów jeziora.

4.Tak, w Irkucku ośmioletnie dzieci jeżdżą na kucykach i można spotkać renifery.

5.Tak, godzina startu pozostaje niewiadomą do samego startu ;), a sama trasa jest wytyczana krótko przed zawodami przy użyciu specjalnego sprzętu satelitarnego do pomiaru grubości i trwałości lodu.

6. Nie, na punktach odżywczych nie ma wódki, nie ma też kiełbasy i chleba J

7. Nie, na trasie nie widać niedźwiedzi (liczyłem, że będą jak na Spitsbergenie)

8.Tak, lód jest niesłychanie twardy i na mecie może okazać się, że był to bardzo niedobry wysiłek dla naszych stawów.

9.Tak, Bajkał systematycznie się powiększa w wyniku ruchów tektonicznych. Przewiduje się, że za „jakiś” czas stanie się kolejnym oceanem J

10.Tak, w Bajkale żyje ponad 3500 żyjątek, z których 80% występuje tylko tam. Ponad 30 gatunków ryb można spotkać tylko w jego wodach. Najsłynniejszą rybą jest Omul.

To chyba tyle jeśli chodzi o ten wyjątkowy bieg. Na pewno warto to przeżyć i zachować w pamięci. Przepiękne widoki i prawdziwość tego miejsca na pewno zostaną w Was na długo. Klimat jest nierzeczywisty, niemal bajkowy (bajkałowy). Według wielu, jeśli pogoda jest niekorzystna, jest to jeden z kilku najtrudniejszych zimowych biegów na świecie. Ci którzy biegli maraton na Antarktydzie, uważają często, ze to Bajkał był trudniejszy. Mając w sobie odrobinę pokory i duszy odkrywcy, z pewnością będziecie zachwyceni.

Mateusz Banaś
kontakt@travel2run.pl

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


snipster (2017-03-20,09:35): Świetny opis! :)
ZADZIOR13 (2017-03-20,09:52): Gratuluję, Nasz Szymon w tym roku był 12sty w Maratonie. Ja niestety nie dostałem się, niby brak miejsc. Za rok wbijam na podium :)
paulo (2017-03-20,11:23): Super to opisałeś :) Aż chciałoby się tam pojechać, ale... No właśnie u mnie jest jedno ale; mianowicie mrozy, których nie znoszę :) Już bardziej mogę sobie wyobrazić Marathon des Sables niż biec w takim mrozie. Gratuluję pomysłu, odwagi i urzeczywistnienia marzeń :)
d.chylinska@wp.pl (2017-03-20,12:20): Gratuluję biegu i fajnego opisu. Miałam okazję przebiec półmaraton po Bajkale w 2014 i podpisuję się pod wszystkimi argumentami za tym, aby to zrobić. Dodałabym jeszcze jeden argument - tak, można wykąpać się w przeręblu na środku zamarzniętego, najgłębszego jeziora świata. Pozdrawiam
Marco7776 (2017-03-21,20:05): Namówiłeś mnie na ten bieg :-) Ciekawa relacja.
(2017-03-21,21:55): No, wzruszyłam się normalnie:)







 Ostatnio zalogowani
pawelzylicz
19:02
stanlej
19:01
Henryk W.
18:22
staszek63
18:02
Admin
17:47
lemo-51
17:22
Wojciech
17:11
Piotr_76
17:09
entony52
17:01
lukasz_luk
16:58
42.195
16:50
wadas
16:33
fit_ania
16:30
mar_ek
16:29
Mr Engineer
16:26
Jarek42
15:54
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |