2017-01-05
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| 2016 (czytano: 297 razy)
W świecie maratonu wszyscy są równi. Wszyscy mają równe szanse. Wszyscy mają do pokonania czterdzieści dwa kilometry sto dziewięćdziesiąt pięć metrów. Tylko jedni potrzebują na to 2.03, a inni 3.14 … Mnie właśnie przebiegnięcie maratonu w 2016 roku zajęło 3.14 …
Nie zarabiam na biegach. Mam satysfakcję jak w klasyfikacji wiekowej stanę na pudle i otrzymam jakąś ciekawą statuetkę. To co robię to jest czysta amatorszczyzna, czysty spontan. Biegam bo kocham bieganie, kocham ten sport i emocje związane z pokonywaniem kolejnych barier.
Kiedy po raz pierwszy pokonałem maraton, zakochałem się w nim. Wiedziałem, że jest to mój sport, mój dystans. To było coś dla mnie, coś co kocham i lubię …
Chciałem i musiałem biegać, bo bez biegania czułem się zagubiony … Co można robić pracując i mieszkając poza domem …
… Jakoś tak wyszło, że w tym roku dużo biegałem i dużo startowałem w maratonach. Biegałem w swoim małym zamkniętym świecie … W pewnym momencie nawet nie starałem się wyjść z niego. Dobrze mi w nim było … i chyba dobrze mi w nim w dalszym ciągu jest.
Moje „ treningi ” w tym roku bazowały na kilometrowym przemierzaniu dystansu … i na tym się skupiałem. Jak zwykle nie trenowałem, tylko biegałem. W 2016 roku udało mi się przede wszystkim sporo biegać. Biegać, a nie trenować. Dla mnie jest to duża różnica. Bo bieganie daje mi pełen luz, psychiczny odpoczynek, wyciszenie, a więc to co lubię. Trening w moim odczuciu zabija całe piękno biegania …
Cały mój świat poza pracą, który spędzam poza domem kręcił się wokół biegania. Bieganie jest dla mnie wszystkim. Jest źródłem energii i niezawodnym ( jedynym ) lekarstwem na zły nastrój, złe samopoczucie, na samotne długie popołudnia i wieczory. Na samotne soboty i niedziele … Owszem zdarzały mi się dni, kiedy nic mi się nie chciało, ale jako całość bieganie podnosiło mnie na duchu. Pozwalało zregenerować umysł, odreagować i wyciszyć się po pracy w ...
Lepiej poznać swój wewnętrzny świat i to co mnie otacza. Przez bieganie zyskiwałem pewność siebie, szacunek dla samego siebie, zyskiwałem nowych znajomych …
Nigdy nie twierdzę, że bieganie czyni mnie człowiekiem lepszym od tych, którzy nie biegają. Ale jestem na pewno lepszym od siebie z okresu kiedy nie biegałem …
W 2016.r. biegałem średnio prawie 5 razy w tygodniu.
Pokonywałem średnio około 110 kilometrów tygodniowo. Wliczając w to starty w zawodach. I to praktycznie wszystko …
Przebiegłem 14 maratonów i 2 półmaratony. Startowałem też w kilku innych krótszych biegach.
Do największych moich „ tegorocznych sukcesów ” zaliczam:
- 3.14.30 na ORLEN Warsaw Marathon
- 3.17.34 na 15. PZU Cracovia Maraton
- 3.18.49 na XV Maraton Jelcz - Laskowice
- pokonanie bariery 3.28, która była moim rekordem życiowym i od kilku lat stanowiła zaporę nie do pokonania, a przede wszystkim pokonywanie tej bariery regularnie
- szczególnym, a może nawet największym sukcesem było też i to, że nie zostałem złamany …, złamany przez świat, w którym żyję …
Co do planów na 2017.r. to na pewno chciałbym:
- zachować zdrowie i pogodny nastrój
- znaleźć wreszcie upragnioną pracę w miejscu stałego zamieszkania
- a co do bieganie, to: przebiec maraton w czasie poniżej 3.10, chociaż akurat to nie jest najmniej ważne …
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora Jarek42 (2017-01-06,07:58): Ja też biegałem a nie trenowałem. W 2016 postanowiłem trochę potrenować, bo celem było pokonanie kolegi w cyklu biegów w Dziwnowie. Gdybym tylko biegał, może bym go nie pokonał, a tak pokonałem. Jak chcesz złamać 3 godziny, to już musisz trochę potrenować. kryz (2017-01-06,19:40): Niestety z czasem poniżej 3.00 będą w 2017 roku zapewne kłopoty, bo mam tzw. ostrogę - kontuzja lewej stopy i nie mogę ją jakoś wyleczyć. kingak (2017-01-27,18:43): nic dodać, nic ująć :) powodzenia
|