2016-10-11
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Koniec sezonu biegowego 2016 (czytano: 572 razy)
Długo myślałem, co by tu jeszcze przebiec w tym roku. Zastanawiałem się nad jakimś biegiem Niepodległości czy parkrunem. Podjąłem jednak męską decyzję - koniec startów. Człowiek coraz starszy i musi sobie odpuścić więcej niż jak się było pięknym i młodym. Co prawda nie odczuwam żadnych dolegliwości, ale trzeba dmuchać na zimne. Trenować owszem będę trenował, ale tak by nie zardzewieć. W tym wpisie planuję opisywać te treningi. Myślę, że to zdopinguje mnie do systematycznego ruchu. Taki doping medialny :)
Na początek - biegi 6 km w różnym tempie. Rozgrzewka, żeby się nie nudziło - krótsza. Gdzieś tak koło 5 minut. 3 minuty rozciągania w domu i 2 minuty truchtu na dworze. W razie deszczu - nie biegam.
Kiedy zacznę przygotowywać się do następnego sezonu? Jeszcze nie podjąłem decyzji.
Jeszcze podsumuję jednym zdaniem 2016 rok - 12 startów, 115 km, 3 statuetki, 4 medale, 3 dyplomy, 5 koszulek.
Przy okazji podliczyłem kilometry startowe w całej swojej przygodzie biegowej. Wyszło tego 4005 km w 314 startach.
9.10 - niedziela
Bez treningu.
10.10 - poniedziałek
Bez treningu - odpoczynek po półmaratonie.
11.10 - wtorek
6 km - 30.10
Krótkie spodenki, koszulka termiczna z długim rękawem, koszulka techniczna z krótkim, rękawiczki, czapka z daszkiem - teraz trzeba się ciepło ubierać. Pochmurne niebo, 10 stopni ciepła, zimny wiatr - nie spociłem się za bardzo, ale trochę zmarzłem w nogi.
12.10 - środa
6 km - 28.54
9 stopni i całość na długo.
22 października w Dziwnowie planowany jest jeszcze jeden bieg, a raczej wspólny trucht z cyklu DLB. Jak nie będzie padać przejadę się rowerem. Będzie to jakieś urozmaicenie treningowe i towarzyskie.
13.10 - czwartek
6 km - 29.13
10 stopni i dodałem jeszcze cienką czapkę z materiału.
14.10 - piątek
Bez treningu, za to pojechałem zrealizować wylosowany na zakończenie Dziwnowskiej Ligi Biegowej bon na rośliny ogrodowe. Wszystko już rośnie.
15.10 - sobota
6 km - 30.40
Coś słaby czas. Widocznie tak trzeba.
16.10 - niedziela
Bez treningu.
17.10 - poniedziałek
6 km (T2) - 30.50
Nic specjalnego, oprócz tego, że musiałem forsować powalone drzewo.
18.10 - wtorek
6 km (T2) - 29.27
Przed treningiem oglądnąłem sobie video z Półmaratonu Krakowskiego. Z Szymonem Kulką mam coś wspólnego - nie boimy się zimna i biegamy w niebieskich opaskach uciskowych :) Organizatorzy są nie za bardzo poważni - w jednym miejscu było za wąsko i za blisko do Wisły. Efekt oglądania był natychmiastowy - uzyskałem o ponad minutę lepszy czas. Po raz drugi forsowałem zwalone drzewo.
19.10 - środa
6 km - 29.34
20.10 - czwartek
6 km - 31.30
Już o wiele wolniej.
21.10 - piątek
6 km - 29.46
Trochę szybciej.
22.10 - sobota
Jak nie będzie padało, to jadę rowerem do Dziwnowa na ostatni akord Dziwnowskiej Ligi Biegowej - trucht około 5 km.
Niestety trochę padało, było bardzo mokro a u mnie coś jakieś przeziębienie się rozwija, więc nie pojechałem. Zrobię sobie dwa dni przerwy w treningach a w poniedziałek się zobaczy.
23.10 - niedziela
Bez treningu.
24.10 - poniedziałek
6 km - 30.50
25.10 - wtorek
6 km (T2) - 29.51
Nieźle - złamane 30 minut. Powalone drzewo zostało usunięte.
26.10 - środa
6 km (T2) - 31.00
Raz lepiej raz gorzej. Nie chcę biec na maxa, tylko sobie pobiegać.
27.10 - czwartek
Bez treningu.
Najpierw padał deszcz, potem było mokro, potem stwierdziłem, że dzień przerwy mi nie zaszkodzi.
28.10 - piątek
6 km - 30.40
29.10 - sobota
6 km (T2) - 31.50
Dziki w akcji. Zryły trasę że ho ho. Jesień, więc bieg po dywanie z liści.
30.10 - niedziela
Bez treningu.
31.10 - poniedziałek
6 km (T2) - 29.51
Znowu udało się złamać 30 minut.
1.11 - wtorek
Bez treningu.
Deszczowo i świątecznie.
2.11 - środa
6 km - 29.00
3.11 - czwartek
6 km - 29.00
Ostatnie 500 m - 2.06.
Chyba jednak 11 listopada wystartuję i to nie tylko w biegu ale też w Nordic Walking (dystans 3 km na tej samej trasie). Świerzno - nigdy tu nie biegałem i dodatkowo jest to miejscowość rodzinna mojej żony. Próbuję ją namówić do wyjazdu i do startu. W biegach może nie, ale w kijkach. A może bez startu, tylko dla towarzystwa, bo samemu nie chce mi się jechać. Przy okazji zrobiła by trochę fotek. Ale to jest ciężka sprawa.
4.11 - piątek
6 km - 27.46
Ostatnie 500 m - 1.59
Trzeba trochę pogonić, jak się chce jeszcze startować.
5.11 - sobota
6 km - 27.57
Ostatnie 500 m - 2.07
Takie sobie bieganie, nie za mocne nie za słabe.
6.11 - niedziela
Bez treningu.
7.11 - poniedziałek
6 km - 28.46
Trochę padał deszcz.
8.11 - wtorek
6 km - 29.37
Tempo coś słabiutkie.
9.11 - środa
6 km - 29.40
Pierwsza połówka pod leciutki ale lodowaty wiatr. Mimo że było 4 stopnie, założone rękawiczki, to ręce mi zgrabiały. Nie wiem czy jutro coś będę biegał. Może dam sobie dzień przerwy przed startem. Chociaż i tak forma nie jest najwyższych lotów. W 13 minut te 3 kilometry to trzeba będzie jednak przebiec.
10.11 - czwartek
Bez treningu jednak.
11.11 - piątek
START - 3 km kijki, 3 km bieg. Przy okazji będę mógł sobie porównać czasy.
Czasów nie porównałem, bo w kijkach nie wyłączyłem stopera. Dystans koło 2,7 km, czas w biegu 11.01, czyli tempo 4.05 min/km.
12.11 - sobota
Bez treningu.
13.11 - niedziela
Bez treningu.
14.11 - poniedziałek
6 km (T2) - 31.10
15.11 - wtorek
6 km - 32.20
To nie był dobry pomysł. Lodowaty wiatr i lekki deszcz.
16.11 - środa
6 km - 30.40
O wiele cieplej niż wczoraj i od razu lepszy wynik.
17.11 - czwartek
Bez treningu.
Deszczowo i trzeba więcej dni bez treningu w okresie roztrenowania. Chyba 1 grudnia zacznę przygotowania do sezonu 2017.
18.11 - piątek
Bez treningu.
Jak ciężko nie pójść pobiegać jak pogoda ładna i się chce pobiegać.
19.11 - sobota
6 km (T2) - 32.30
20.11 - niedziela
Bez treningu.
21.11 - poniedziałek
6 km (T2) - 32.10
22.11 - wtorek
6 km (T2) - 32.10
To nie pomyłka. Identyczny czas jak wczoraj.
23.11 - środa
Bez treningu.
24.11 - czwartek
6 km (T2) - 32.00
25.11 - piątek
6 km (T2) - 31.20
Wreszcie jakiś lepszy czas.
26.11 - sobota
Bez treningu.
27.11 - niedziela
Bez treningu.
28.11 - poniedziałek
6 km (T2) - 31.10
29.11 - wtorek
6 km (T2) - 29.22
Jakoś zimno mi było i chciał nie chciał pobiegłem szybciej.
30.11 - środa
Bez treningu.
01.12 - czwartek
Bez treningu.
Deszcz.
02.12 - piątek
6 km (T2) - 31.20
Odkleiła się podeszwa w bucie, więc wziąłem te do chodzenia. Zawiązałem tylko mocniej. Niestety noga latała, bo sznurówki nie były na ostatnią dziurkę, co od niedawna praktykuję.
Podeszwę przykleiłem butaprenem, ale myślę, że długo nie wytrzyma.
03.12 - sobota
6 km (T2) - 32.10
Klejony but wytrzymał. Na jak długo?
04.12 - niedziela
Bez treningu jak zwykle.
05.12 - poniedziałek
Rozpoczynam przygotowanie do sezonu 2017. Ale o tym już w innym wpisie.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |