2016-09-10
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| II Dziwnowska Liga Biegowa - 6 bieg. Marzenia się spełniają - pudło w generalce (czytano: 770 razy)
Wczoraj zrobiłem trzy rzeczy potrzebne do startu w biegu Dziwnów-Dziwnówek-Dziwnów. Po pierwsze zrobiłem rekonesans w miejscu gdzie zabłądziłem poprzednio, czyli w Dziwnówku. Popatrzyłem, zapamiętałem i nie zabłądzę. Po drugie nie biegałem ani nic nie ćwiczyłem, po prostu całkowity luz sportowy. Po trzecie na kolację zjadłem makaron.
Nastał dzień startu. Noc jak zwykle nieprzespana. Już tyle biegów zaliczonych a zawsze przeżywam je tak, jakby był to start na Igrzyskach Olimpijskich. Wstałem o 6.30. Temperatura - 12 stopni, ale ma być ciepło ze słońcem, czyli trzeba się nawadniać. Waga - 75,7 kg, czyli w normie, ale tak 74 było by lepsze. Od razu śniadanie. 4 kromki chleba z margaryną i miodem i duży kubeł herbaty posłodzonej jedną łyżeczką cukru. Trochę pobuszowałem w internecie, spakowałem się i czekam teraz na wyjazd, który planuję gdzieś koło 8.15.
c.d.n.
Wyjazd - 8.14, przyjazd na miejsce startu - 9.02, czyli 48 minut jazdy. Jeszcze nikogo nie było. Przeszedłem się nad morze, poczekałem trochę i do startu było coraz mniej minut. Organizator się zorganizował i jako pierwszy zapisałem się. Trochę rozmów z współbiegaczami i trzeba było przebrać się. Opaski uciskowe obowiązkowo, skarpety za 3 dychy, koszulka klubowa na ramiączkach i luźne spodenki ASICS-a. Nawodnienie cały czas oczywiście. Na rozgrzewkę zostało trochę mało czasu, mniej niż 15 minut. Rozgrzewka identyczna jak przed treningami, czyli długi trucht, rozciąganie, skiping A i B, przebieżki. Grzesiek nie przyjechał. Wczoraj spotkałem go i mówił, że ma kłopoty z kolanem.
START
Biegnę pierwszy z kolegą klubowym - Bartkiem i z Andrzejem z Wolina. Za chwilę lekarz - Przemek nas wyprzedza i odlatuje w siną dal. Bartek jet szybszy, więc też jest przede mną. Biegnę razem z Andrzejem, który zdradził plan na ten bieg. Szybka pierwsza połówka, drugą wytrzymać. Wbiegamy do lasu i na pierwszej górce jestem już sam. Andrzej został z tyłu. Biegnę w górę, w dół. Dobiegam do Dziwnowa i prawie bym pobiegł inną trasą, ale w ostatniej chwili zauważyłem strzałkę, która pokazała gdzie biec. Dobiegam do ulicy, skręcam w lewo i w prawo na chodnik. Prosto i jeszcze raz prosto chodnikiem, a nie jak poprzednio w prawo. Dzisiaj już nie zabłądziłem. Obiegłem Dziwnówek i biegnę drogą pieszo-rowerową do Dziwnowa. Samopoczucie niezłe. Jest jeszcze moc. Z przodu widzę zieloną koszulkę Bartka. Odwracam się do tyłu - jest niedaleko Andrzej. Dobiegam do Dziwnowa i wkrótce jestem na promenadzie. Już niedaleko. Odwracam się do tyłu - bezpieczna odległość, więc trzecie miejsce jest. Trochę wydłużyłem krok, ale szaleństw w końcówce nie ma.
META
Spełniło się moje marzenie, czyli pudło w generalce. Nie tylko to moja zasługa. Kilku dobrych biegaczy nie przyjechało ustępując mi miejsca.
Czas - 41.04 czyli prawie taki jaki założyłem. Gdyby było chłodnie to może by było lepiej?
Wszyscy dobiegli i mogła odbyć się uroczystość wręczenia nagród. Za trzecie miejsce było miejsce na podium i dyplom...
Czas było wracać. Trasę Dziwnów-Kołczewo (od znaku do znaku) starałem się jak zwykle przejechać jak najszybciej. Zajęło to mi 28 minut i 20 sekund. Czas ten jest nieporównywalny do poprzednich, ponieważ jechałem bardzo nierówną ścieżką rowerową Dziwnów-Międzywodzie. Zgodnie z przepisami trzeba jechać ścieżką rowerową która jest po stronie którą się jedzie, więc jechałem. Spotkała mnie jeszcze "atrakcja" - na stojący samochód najechał drugi samochód. Usłyszałem buuum, odwróciłem się i zobaczyłem co się stało. Na szczęście odbyło się to przy niewielkiej prędkości. Do domu dojechałem szczęśliwie.
Podsumowując - forma coś koło tej z 4 Mil Jarka, czyli do przodu nic nie poszedłem. Dobrze, że do tyłu też nie. Ponad 2 minuty lepiej niż poprzednim razem, więc jest się z czego cieszyć. Opaski kompresyjne - może coś działają, ale trudno wyczuć. Przynajmniej nie czuję, że przeszkadzają.
Wyniki i klasyfikację DLB zamieszczę wkrótce.
Wyniki:
1. Troszczyński Przemysław 36.54
2. Musiał Bartek 39.27
3. Kosoń Jarosław 41.05
4. Woliński Andrzej 41.23
5. Stępniak Grzegorz 42.00
6. Kowalski Zdzisław 43.12
7. Skrężyna Arkadiusz 43.12
8. Ostapko Mateusz 44.17
9. Murawski Adam 44.31
10. Musiał Ela 45.27
11. Brząkała Waldemar 45.34
12. Kowalska Dorota 46.29
13. Wolf Jan 46.31
14. Frątczak Mateusz 46.35
15. Jankowski Marcin 46.45
16. Paczyński Paweł 47.59
17. Sidorkiewicz Anna 48.28
18. Dąbal Krzysztof 49.08
19. Mejka Jolanta 49.31
20. Sych Małgorzata 49.39
21. Jańczak Bożena 49.44
22. Celoch Marta 50.25
23. Skrzyńska Karina 50.43
24. Ogrodowicz Katarzyna 50.51
25. Kurek Zbigniew 51.39
26. Nowakowski Andrzej 51.53
27. Janowicz Joanna 53.39
28. Firlik Mirosław 54.35
29. Kruszewski Łukasz 60.55
30. Kaczmarek Julia 67.32
Klasyfikacja DLB po 6 biegach (suma czasów 4 biegów - 44,1575km, średni czas 1 km):
1. Troszczyński Przemysław 2:53:27 0:03:56
2. Borysiuk Arkadiusz 3:01:16 0:04:06
3. Musiał Bartek 3:03:52 0:04:10
4. Materka Grzegorz 3:14:19 0:04:24
5. Stępniak Grzegorz 3:18:50 0:04:30
6. Kosoń Jarosław 3:20:33 0:04:33
7. Murawski Adam 3:24:36 0:04:38
8. Ostapko Mateusz 3:25:17 0:04:39
9. Brząkała Waldemar 3:31:21 0:04:47
10. Paczyński Paweł 3:32:14 0:04:48
11. Paczyńska Joanna 3:34:43 0:04:52
12. Wolf Jan 3:37:02 0:04:55
13. Kowalski Zdzisław 3:38:10 0:04:56
14. Kowalska Dorota 3:42:28 0:05:02
15. Mejka Jolanta 3:42:49 0:05:03
16. Frankowska Magdalena 3:49:00 0:05:11
17. Janawa Jerzy 3:49:57 0:05:12
18. Tarnowski Jarosław 3:50:30 0:05:13
19. Hołdyński Dominik 3:58:01 0:05:23
20. Sidorkiewicz Anna 3:59:55 0:05:26
21. Kurek Zbigniew 4:03:43 0:05:31
22. Janowicz Joanna 4:16:28 0:05:48
23. Kamińska Ewa 4:23:36 0:05:58
24. Firlik Mirosław 4:27:08 0:06:03
25. Jagiełowicz Piotr 4:30:46 0:06:08
26. Loba Jerzy 4:33:38 0:06:12
10 osób ma jeszcze szanse na sklasyfikowanie.
Zdjęcie - organizator biegu. Na 1 miejscu podium powinien być Przemek - lekarz, jest koleżanka odbierająca trofeum. Po lewej i po prawej stronie podium - organizatorzy biegu.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |