Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [17]  PRZYJAC. [1517]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Jarek42
Pamiętnik internetowy
Biegnę więc jestem, jestem więc biegnę

Jarek Kosoń
Urodzony: 1962----
Miejsce zamieszkania: Kołczewo
58 / 295


2016-07-22

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Osiemnastka 4 Mil Jarka. Zostało nas tylko trzech (czytano: 959 razy)

 

Jutro XVIII Bieg 4 Mile Jarka i mój 18 start. Do tego biegu przygotowywałem się w specjalnym cyklu treningowym - 5 tygodni ostry trening, 1 tydzień wyluzowanie. Pod koniec 5 tygodnia skończyły się siły więc wyluzowanie rozpocząłem wcześniej.
Co dzisiaj wiem? Jutro będzie gorąco, więc biegnę z butelką 1/4 l i przez pierwsze kilometry dużo piję i polewam się. Przed biegiem mocne nawodnienie. Bieg rozpoczynam spokojnie, bo na drugiej połówce jest ciężka plaża, więc jak będą siły to zdążę zaszaleć. Długi krok długi krok i jeszcze raz długi krok.
Start o 14.15, więc wyjazd jak zwykle do Dziwnowa rowerem gdzieś przed 11. Dzisiaj na kolację planuję makaron...
... No i zjadłem ten makaron.

Sen niezbyt udany. Rano waga 75,7 kg, chociaż dzień wcześniej było 74,7. Czy to niedokładności sprzętowe, czy organizm zmagazynował tyle wody?
7.00 - śniadanie - kakao z chlebem.
10.30 - drugie śniadanie - chleb z margaryną i miodem i duuużo herbaty.
10.30 - temperatura 26 stopni, trochę słońca trochę chmur.
10.50 - wyjazd rowerem do Dziwnowa.
11.50 - bez przeszkód docieram do Dziwnowa, chociaż na drodze samochód za samochodem.

Wpisałem się do biegu. W pakiecie fajna koszulka techniczna koloru pomarańczowego. Będzie w czym trenować. Niestety było jeszcze ponad 2 godziny do startu, więc jakoś ten czas trzeba było zorganizować. Posiedziałem trochę w namiocie obok zapisów na bieg. Co rusz przewijały się znajome twarze. A to Szymon Ziółkowski, a to Krzysztof Hołowczyc, a to jeszcze inna znana gwiazda sportu. Załatwiłem jeszcze przechowanie klamotów u znajomego muzyka, który nagłaśnia tę imprezę od początku. Przeniosłem się później do parku blisko morza i tu na ławeczce przeczekałem jakieś półtorej godzinki nawadniając się co jakiś czas. Czas minął jakoś więc trzeba było się przebrać, oddać rzeczy na przechowanie i zabrać się do rozgrzewki. Czułem, że trochę za dużo wypiłem wody, ale jakoś udało się to przeskoczyć. Rozgrzewka, butelka wody oczywiście w ręce i czas na start.

START
Poszły konie po betonie, a raczej po asfalcie. Na początku wolno, bo tłok był niesamowity, ale po kilkudziesięciu metrach już można było się rozpędzić. Długi krok, długi krok i jeszcze raz długi krok. Tak mniej więcej do Dziwnówka, gdzie trochę przyhamowałem. Od początku polewałem się wodą z butelki i raz wypiłem kilka łyków. Organizator zapewnił 3 punkty nawadniania, więc za pierwszym razem gdzieś na 3 kilometrze wylałem cały kubek wody na głowę i mnie więcej po kilometrze łyknąłem wodę z butelki i końcówkę wylałem na głowę. Więc już teraz ręce miałem wolne. W Dziwnówku nieco zwolniłem. Prześcignęło mnie kilku biegaczy. Tutaj drugi punkt nawadniania - łyk wody i reszta na głowę i tułów. Dobiegliśmy do morza i teraz prosto plażą do mety. Było z wiatrem, więc trochę lżej, ale piasek był grząski więc nie było lekko. Czułem, że mam tę moc, więc nie odpuszczałem tym co mnie prześcignęli. Jeszcze trzeci punkt nawadniania i cały kubek na głowę. W dobrej formie dotarłem do mety, chociaż myślę, że można było trochę sekund jeszcze zyskać.
META

Czas niezły - 41.14 netto, czyli 4,22 min/km. Miejsce 30 na 157 startujących. W kategorii - 5 miejsce, ale przyjechali naprawdę dobrzy biegacze, których znam od dawna i wiem, że są o kilka klas lepsi ode mnie. Pokrzywiński, Barański, Kopcewicz, to czołówka w kategorii M50 w naszym regionie. Szans na pudło więc nie było.
Medal, woda, Red Bull. Wziąłem klamoty i od razu poszedłem się posilić. I w tej konkurencji byłem bezkonkurencyjny. Pierwszy bezapelacyjnie przy korycie. Dopiero kilka minut za mną przyszedł drugi biegacz.
Wręczenie nagród. Okazało się, że zostało nas tylko trzech uczestniczących we wszystkich biegach, bo czwarty ze względu na pracę nie mógł przyjechać. Otrzymaliśmy imienne statuetki z rąk burmistrza Dziwnowa i pozwoliliśmy się obfotografować stojąc wszyscy na najwyższym stopniu podium. Dodatkowo dostaliśmy jeszcze nagrody rzeczowe w postaci termosów.

hostowane

Po 18 biegach i przebiegnięciu 169,848 km klasyfikacja wygląda następująco:
1. Jurek Ochota - 12:12:02 (4.19 min/km)
2. Jarek Kosoń - 12:23:25 (4.23 min/km)
3. Krzysiek Pieczyński - 12:33:32 (4.26 min/km)


Poczekałem jeszcze na losowanie nagród wśród wszystkich uczestników. Szczęście się do mnie nie uśmiechnęło.
Czas było wracać. Trasę Dziwnów - Kołczewo od znaku do znaku (11 km) zrobiłem w 24:49. W Międzywodziu musiałem zwolnić, bo zrobił się korek więc ten czas nie jest tym na co mnie było stać (ostatnim razem było 24:35). Do domu dotarłem bez przygód, chociaż nie polecałbym tej trasy na wycieczki rowerowe.

Buty na plażę z wentylacją:

hostowane





Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Inek (2016-07-23,11:58): Powodzenia! Myślę nieraz o tym biegu, może w następnym roku uda mi się przyjechać...
maleńka26 (2016-07-24,00:38): Gratuluję super czasu. Ja co roku biegałam w Dziwnowie. Niestety w tym roku nie udało się pobiec. A propo Krzysia Pokrzywińskiego jest naprawdę dobry. Pozdrawiam .







 Ostatnio zalogowani
BuDeX
00:12
kos 88
23:49
mariuszkurlej1968@gmail.c
23:22
fit_ania
23:21
Świstak
22:54
Robak
22:37
szalas
22:34
staszek63
22:06
uro69
22:01
edgar24
22:00
elglummo
21:57
marekcross
21:36
Beata72
21:26
jacek50
21:01
JW3463
20:50
Jerzy Janow
20:32
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |