2016-05-03
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Mamaraton (czytano: 1587 razy)
Zadzwoniła dwa tygodnie przed Orlen Warsaw Marathon:
- Zapisałam się na maraton – oznajmiła bez owijania w bawełnę.
- Ale na który? – dopytałem z niedowierzaniem.
- Na Orlen.
- Przecież to za dwa tygodnie!
- Wiem, ale po ostatnim półmaratonie doszłam do wniosku, że nie ma co zwlekać.
Nie pamiętam już, czy wtedy siedziałem i wstałem, czy też stałem i usiadłem z wrażenia. Od dawna namawiałem j± do biegania. W końcu, na 60-te urodziny dostała ode mnie pakiet startowy i trzy lata temu zadebiutowała w biegu na 10 km. Potem już sama wyszukiwała sobie imprezy biegowe na 5 lub 10 km i co najmniej raz w miesi±cu gdzie¶ startowała. Dyszki ¶migała po 56-57 min. Rok temu wkręciłem j± w półmaraton. „Połówka jest spokojnie do zrobienia; od tego się nie umiera; będziesz miała jaki¶ problem to po prostu zejdziesz z trasy” - tłumaczyłem jej. Wiosn± 2015 r. pobiegli¶my razem w Półmaratonie warszawskim. Nie licz±c podbiegu na ostatnich kilometrach trzymali¶my równe tempo i skończyli¶my w 2:09:07. Potem przebiegła jeszcze kilka połówek z podobnym czasem (dwa razy załapuj±c się na podium w K-60).
Jednak maraton, to już inna bajka. Owszem, jak najbardziej do zrobienia, ale wcze¶niej warto przyłożyć się trochę do treningów. Nie wiem jak było u niej z tymi treningami. Na pewno nie biegała wg żadnego planu, ale deklarowała, że 3-4 razy w tygodniu przebierała nogami. Raz było to pięć kilometrów innym razem dziesięć – w zależno¶ci jak jej tam w duszy grało. No i w ci±gu roku dorzuciła do tego 4 półmaratony i raz razem zrobili¶my sobie dwudziestopięciokilometrowe wybieganie. Obawiałem się jednak, że to wszystko może być za mało.
Jej celem było przebiec cały dystans. Bez maszerowania, bez odpoczywania. Po prostu bieg od startu do mety. Kalkulowałem, że ma szanse zmie¶cić się w przedziale 4:35-4:45, ale z maratonami różnie bywa, w dodatku, w debiucie.
Spotkali¶my się przed biegiem. Wymienili¶my ostatnie uwagi i każde z nas udało się w stronę swojej strefy startowej.
Swój cel zrealizowała w 100%. Przebiegła cały dystans. Trzymała w miarę równe tempo. W drugiej połowie trochę spowolnił j± wiatr, ale od 35. km wróciła do swojego rytmu, a ostatnie 2,195 km było najszybszym odcinkiem całego biegu. Od półmetka wyprzedziła ponad 250. współbiegaczy. Maraton ukończyła w dobrej formie, bez żadnego uszczerbku na zdrowiu, a co najważniejsze… z postawieniem przebiegnięcia kolejnego.
Moje 3:04:29 nawet nie umywa się do jej 4:41:43. Ja w swojej kategorii byłem na 123. miejscu, ona była… siódma ;)
Mamo, gratulacje!
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Varia (2016-05-04,16:10): Gratuluję Wam obojgu! Shodan (2016-05-04,17:03): Dzięki :) FiKa (2016-05-09,10:17): Brawo!!!
|