2016-05-03
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Relacja na żywo z treningu do DLB 4 (czytano: 621 razy)

Chyba już uzależniłem od dopingu medialnego. Jakoś mi łatwiej trenować, gdy opisuję swój "trening", bo to raczej jest bieganina niż trening.
Więc zakończył się bieg DLB 3 i równocześnie rozpoczęły się przygotowania do biegu DLB 4, który odbędzie się 21 maja na trasie Dziwnów - Międzywodzie - Dziwnów o długości 6940 metrów. Jeżeli ktoś jeszcze nie wie, to skrót DLB, to Dziwnowska Liga Biegowa.
Jakie założenia? Przynajmniej wyrównać czas z poprzedniego roku - 30.20 (tempo 4.22 min/km).
01.05 - niedziela
Jak zwykle bez treningu, bo po pierwsze niedziela, po drugie po mocnym biegu trzeba odpocząć.
02.05 - poniedziałek
5 km - 21.27
Start w "Biegu po Kulturę" opisanym wcześniej.
03.05 - wtorek
6 km (T2) - 32.20
Starałem się biec dosyć szybko, ale na luzie. Czas kiepski. Jutro zaszaleję trochę może z tempem na tej samej trasie.
Spotkałem jelonka, który uciekał gdzieś przez szuwary. Z drugiej strony drogi słychać było podejrzane szelesty - chyba też jelenie. O mało co nie przygniotłem jaszczurki pełznącej przez drogę, ale miała szczęście.
04.05 - środa
6 km (T2) - 27.59
No i było trochę ognia. Zacząłem luźno, ale potem dawałem ile mogłem. Ponad 4 minuty lepiej niż wczoraj, chociaż wczoraj tak wolno nie biegłem.
W czasie biegu ułożyłem sobie "trening" do DLB 4 i od razu do DLB 5. Postanowiłem co drugi dzień biegać bardzo szybko 6 km. Między tymi mocnymi biegami - też 6 km, tak na luzie, przygotowanie do mocnego biegu. Myślałem jeszcze o kilku luźnych dyszkach, ale to by było za dużo. Więc już trzy mocne biegi co drugi dzień zaliczyłem. 30 kwietnia - 9,2 km, 2 maja - 5km i dzisiaj.
05.05 - czwartek
6 km (T2) - 29.50
Starałem się biec dosyć mocno, ale na luzie, żeby jutro był ogień. Jutro w planie szybka szósteczka. Wieczorem planuję kopanie działki, które zawsze wchodzi w mięśnie. W sobotę zobaczę jak to kopanie wpłynęło na formę.
06.05 - piątek
6 km (T2) - 27.32
Miał być ogień i był ogień. Początek szybki, ale bez szarpania się. Później starałem się biec na granicy możliwości. Czy tę granicę osiągnąłem? Któż to wie. Ostatnie 500 m - 2.01. Następnym razem muszę zejść poniżej 2 minut.
07.05 - sobota
6 km (T2) - 29.20
Wczoraj 3 godziny oporządzałem ogródek. Dzisiaj podczas biegu za bardzo nie odczuwałem tego. Zacząłem ostrożnie ale równym tempem. Na półmetku 15.10 i pomyślałem sobie, że jutro niedziela i przerwa w treningu, więc mogę trochę poszaleć. Przyspieszyłem i dawałem dość mocno. Na ostatnich 500-set metrach nie udało mi się jednak wykręcić dobrego tempa. Tylko 2.08. Za to spotkałem po drodze mamę.
08.05 - niedziela
Bez treningu, ale mały spacerek dla rozprostowania kości będzie.
09.05 - poniedziałek
6 km (T2) - 27.15
Myślałem,że już nie poprawię osiągnięcia sprzed kilku dni. Udało się jednak. Pierwsza połówka - 13.40, druga - 13.30, czyli sekundy uszczknąłem na drugiej połówce. Ostatnie 0,5 km - 1.58, czyli jak obiecałem - złamałem. Dobrze mi się biega, pod górki ostro, więc łączę trening szybkościowy z siłowym. Jakoś te 6 km, to optymalny dystans. Nie za długi nie za krótki.
10.05 - wtorek
6 km (T2) - 28.50
Czuję, że pnę się w górę po szczeblach formy. Trenując do półmaratonu zrobiłem trochę kilometrów. Teraz trening siłowo-szybkościowy podszlifowuje moją formę. Dwie równe połówki ma pełnym luzie.
11.05 - środa
6 km (T2) - 27.54
Wreszcie dotarłem do bariery wytrzymałości. Po wczorajszym luzie dzisiaj pobiegłem gorzej niż poprzednie szybkie biegi. Ostatnie 0,5 km - 2.01. Następnym razem muszę bardziej przycisnąć, żeby połamać 2 minuty. Jutro na luzie, pojutrze sprawdzian szybkości na szosie.
12.05 - czwartek
6 km (T2) - 29.52
Spokojnie cały dystans mniej więcej takim samym tempem. Jutro ogień na szosie.
13.05 - piątek
6 km - 26.51
Miał być ogień - był ogieniek. Brakuje siły, szybkości, wytrzymałości. Pocieszam się, że był to bieg po intensywnym tygodniu treningu. Pierwsza połówka z wiatrem - 13.20, druga połówka pod wiatr - 13.30. Ostatnie 0,5km - 2.01.
14.05 - sobota
6 km (T2) - 29.20
Starałem się pod górki dawać na maxa. Ostatnie 0,5 km - 2.00. W poniedziałek znowu sprawdzian na szosie.
15.05 - niedziela
Bez treningu
16.05 - poniedziałek
6 km - 26.30
Co prawda lepiej niż poprzednio, ale jeszcze to nie jest to. Pierwsza połówka nieco lepiej od drugiej, chociaż była pod wiatr. Miałem za to doping w postaci jadącej spycho-ładowarki, którą wyprzedziłem. Myślę, że takie tempo mniej więcej na zawodach trzeba utrzymać. Jutro jeszcze mocny trening, lecz nie na maxa, od środy luz.
17.05 - wtorek
6 km (T2) - 19.20
Ostatni solidniejszy trening przed zawodami. Druga połówka szybsza. Ostatnie 0,5 km - 2.02. Jutro bez treningu, pojutrze - luźne 6 km, w piątek - bez treningu, w sobotę - ogień. Takie mam plany.
18.05 - środa
Bez treningu.
19.05 - czwartek
6 km (T2) - 34.20
Luźny bieg, zbieranie energii.
20.05 - piątek
Bez treningu.
21.05 - sobota
Ogień!
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |