2016-04-13
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Zielono mi (czytano: 569 razy)
Biegając potrzebujemy siły w nogach, ale bez tej niewidzialnej siły, która tkwi w naszej głowie często nogi nie będą miały mocy. Czarne myśli mogą paraliżować, jeśli w porę nie stawimy im czoła.
Mimo, że pierwsze treningi po kontuzji biegałam z dużą asekuracją, w miarę wolnym tempie i nie za długie dystanse, to co jakiś czas pojawiał mi się przed oczami straszak, który do mnie szeptał: a co jak znowu się potkniesz? A może lepiej nie biegaj już po tej pechowej ścieżce? A może to jeszcze nie czas na bieganie?
Nie było lekko… Nasłuchiwałam swojego kolana z dużą podejrzliwością, oglądałam go z każdej strony i przyglądałam mu się bacznie: czy spuchło, czy jest ciepłe, czy gdzieś nie boli… Dopiero na piątym treningu, moja głowa pozbyła się balastu, w końcu pewnego dnia dokonując kolejnych oględzin, zdałam sobie sprawę, że patrzę na kolano prawej, zdrowej nogi. I to był przełom w mojej głowie: bo skoro już mi się myli, które kolano było „chore”, to znaczy, że jest całkiem dobrze!
Chłonę teraz każdy kilometr i za każdym razem mam niedosyt. Wiem, że jeszcze wszystko musi być planowane z rozsądkiem, ale dziś zrobiłam już krótkie podbiegi, czuję, że siła rośnie. Czarne myśli zniknęły, wróciła wiara we własne możliwości.
Zielono mi:-)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu paulo (2016-04-14,08:46): fajnie; obyś tak przeżyła cały sezon :) DamianSz (2016-04-17,17:01): Ja również życzę sezonu bez kontuzji. ps. lubię ta piosenkę i dedykuję ci ostatnio zwrotkę (żartem) A pogoda rozśpiewana,
a na chmurze bal do rana.
Gada woda i sitowie,
że my mamy się ku sobie ;-) aspirka (2016-04-18,11:44): Mam nadzieję, że wyczerpałam na ten rok wszelkie kontuzje, teraz czas na czerpanie przyjemności z aktywności:-)
|