Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [6]  PRZYJAC. [136]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
kryz
Pamiętnik internetowy
Opowieści dziwnej treści.

Krzysztof Ryzner
Urodzony: 1960-01-27
Miejsce zamieszkania: Jarosław
140 / 316


2015-09-18

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
33. Wrocław Maraton. (czytano: 436 razy)



33. Wrocław Maraton.
Po przebiegniętych ośmiu maratonów w pierwszym półroczu tego roku i niezbyt dobrze przebieganym okresie wakacyjnym, tak naprawdę nie wiedziałem na co mnie stać. Co prawda 9 sierpnia pokonałem II Cross Maraton Pustyni Błędowskiej, ale warunki zarówno pogodowe ( około 40 C ) jak i terenowe ( piasek ) nie pozwalały mi tak naprawdę zorientować się w jakim momencie przygotowanie do drugiej części sezonu się znajduję.
Postanowiłem potraktować zatem ten start po trochu jako maraton, a po trochu jako sprawdzian przed tym co mnie jeszcze czeka w tym roku. Sądziłem, że we Wrocławiu stać mnie na wynik poniżej 3.35. jednak na złamanie 3.30, byłem w swojej ocenie jeszcze nie przygotowany.
W niedzielny poranek wyjechałem z kolegami z Opola do Wrocławia, gdzie bez problemów dotarliśmy.
Zgodnie z planem stanąłem więc na starcie za grupa zająców na 3.30 i postanowiłem z nimi biec jak długo będzie mi to dane. Jednak nic na siłę.
Jak zwykle we Wrocławiu na samym starcie panował straszy tłok. Po opuszczeniu Stadionu Olimpijskiego, zrobiło się nieco luźniej i można już było spokojnie pokonywać dystans. Pierwsze kilometry mijały dość sprawnie. Trasa była praktycznie taka sama jak w zeszłym roku, dlatego wiedziałem czego się mogę spodziewać.
Trochę może było za gorąco, ale cóż, jak powiedział klasyk ( a w zasadzie klasyczka ), taki mamy klimat. Kilometry mijały mi dość szybko. Po kolei mijałem kolejne grupy na 3.30. Najpierw na około 8, potem kolejną na około 14 km. Trochę mnie zdziwiło oddalenie tych grup od siebie, ale w końcu tak na dobrą sprawę nie, aż tak mocno to przeżywałem. Chociaż nie wiedziałem do końca jaka grupa biegnie z przodu i na jaki czas.
Praktycznie do około 28 – 29 km biegłem bez kryzysu, potem trochę słabłem. Już po 30 km zacząłem odstawać od osób prowadzących grupę na 3.30. Jednak nie starałem się za wszelką cenę utrzymywać tempa grup i tak monotonnie pokonując kilometry bez większych problemów podążałem do mety.
Biorąc pod uwagę, że trasa po 20 km była bardziej atrakcyjna kolejne kilometry mijały mi dość szybko.
W pewnym momencie zdałem sobie jednak sprawą, że musze się też sprężyć, aby złamać zakładane 3.35. Tak kontrolując tempo biegu pokonywałem pozostały dystans.
Wreszcie finisz, aleją Stadionu Olimpijskiego, nieco dłuższy niż zwykle i upragniona meta. Uzyskany czas 3.33.39, przed startem brał bym w ciemno. Jednak bo biegu miałem pewien niedosyt. Związane było to z tym, że byłem dziwnie wypoczęty. Praktycznie czułem się tak jak po większym treningu. Jednak jak się okazało zmęczenie przyszło dopiero na drugi dzień i też kolejne zaskoczenie. Byłem wtedy naprawdę mocno zmęczony.
Podsumowując maraton, należy stwierdzić, że było on organizacyjnie bardzo udany. Co nie wątpliwie zachęca do przyjechania tu za rok.
Jeszcze jedna uwaga na zakończenie. Co roku po wakacjach rozpoczynałem sezon Maratonem w Krynicy, który rozgrywany był zawsze w pierwszą niedzielę miesiąca września. Tam uczestniczyliśmy z cała rodzina w Festiwalu Biegowym. Tam biegnąc zawsze treningowo maraton, wiedziałem na co mnie stać pod koniec sezonu.
W tym roku zmieniono organizację Festiwalu w Krynicy i przeniesiono go na drugi weekend września. Termin ten pokrywał się z terminem Maratonu we Wrocławiu. Wybrałem Wrocław, czego nie żałują. A szkoda. Można przecież było pogodzić obie te imprezy …

Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora







 Ostatnio zalogowani
Etiopczyk
17:30
42.195
17:24
Wojtek G
16:56
Zedwa
16:55
staszek63
16:48
gora1509
16:45
Pawel63
16:42
Wojciech
16:41
Szafar69
16:38
chris_cros
16:30
waldekstepien@wp.pl
16:20
zbig
15:48
GriszaW70
15:33
INVEST
15:28
marian
15:26
Januszz
15:17
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |