2015-05-17
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Setny wpis na moim blogu... . (czytano: 657 razy)
Ostatnimi czasy coraz rzadziej tu zaglądam, i nawet myślę o całkowitym zamknięciu swojego bloga... jednak 100 wpisów w 5 lat... to w końcu zapis jakiejś mojej osobistej historii zarówno tej biegowej, i w pewnym stopniu poza biegowej... i trudno z tego zrezygnować, chociaż weny do kolejnych wpisów najwyraźniej mi brakuje. Niemniej lubię co jakiś raz sprawdzić co mnie zajmowało 5 lat temu o tej porze, a co 4 lata temu...
Temat na jubileuszowy 100 wpis? Niech będzie ... Pieniny na biegowo a za ilustrację niech posłuży zdjęcie J.Wanczyka - platformy widokowej na Trzech Koronach. Trzeba przyznać, że widok z tego miejsca na całą dolinę Dunajca, Szczawnicę, całe Pieniny i... Tatry - po prostu bajka. Pod warunkiem, że nie ma mgły.
Nigdy wcześniej nie byłem w tym regionie, a ponieważ nadarzyła się okazja w związku z odwózką mamuśki do sanatorium w Szczawnicy, pomyślałem że warto zatrzymać się trochę dłużej. Poza tym skoro planuje biegi w górach w tym sezonie, warto trochę poćwiczyć właśnie w górach.
Sam pobyt... bardzo sympatyczny. Początek maja to zdecydowanie jeszcze nie sezon, więc i tłoku jeszcze nie było. Flisak który przewoził mnie na drugą stronę Dunajca i skasował... aż 3 złote, trochę narzekał na ten stan rzeczy. Weekend majowy był zimny i krótki,więc turyści nie dopisali, a co dopiero mówić o kolejnym tygodniu... w którym to ja właśnie tam zawitałem. Podobnie w Białym Domku (Św.Krzyża 17, Szczawnica), gdzie to wynająłem sobie pokoik tuż obok "dzielnicy sanatoryjnej", innych turystów... nie uświadczysz... No, ale mi to akurat nie przeszkadzało... w końcu cel był inny. Zaliczyć kilka kilometrów górach, sprawdzić kolano na zbiegach przed Mardułą... oj, oduczyłem się zbiegać po tych moich problemach z kolanem...
1. dzień - łatwa trasa, ale zadziwiająco duże przewyższenie wg. gpsu - start w Szczawnicy i wzdłuż Dunajca do miejscowości Cerveny Klastor, a następnie niebieskim szlakiem przez Bukovy les do Lesnicy i powrót na polską stronę nad Dunajec i z powrotem Szczawnica. Obserwując rzekę widać, że największą atrakcją tego regionu jest niewątpliwie spływ Dunajcem łodziami flisackimi. Trzeba się będzie następnym razem skusić, kiedy zawitam nam na trochę dłużej.
2. dzień - zaczynam podejściem na Palenicą (jak znajdę wejście na szlak), a następnie Szafranówka, Durbaszka - wejście na Wysoką i w dół do Jaworek, przez bardzo ciekawy wąwóz Homole. Powrót asfaltem do Szczawnicy. Mało turystów... dopiero w wąwozie jakieś wycieczki szkolne. Jeszcze nie sezon - więc wejście do wąwozu za darmo.
3. dzień - wyjazd busikiem do Sromowic Niżnych i łatwe podejście na Trzy Korony z platformą widokową na Okrąglicy. Jak już wspominałem - widoki zapierają dech. Później przejście na Sokolicę, m.in.przez zamek Pieniński Św. Kingi i zejście do Dunajca, gdzie flisak przewozi ludzi do Szczawnicy.
Krótki, ale całkiem interesujący pobyt, który mogę z czystym sumieniem polecić wszystkim, którzy jeszcze nie mieli okazji zawitać w tamte strony.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora snipster (2015-05-17,20:46): widoczek przedni... :) michu77 (2015-05-18,08:52): Zdjęcie jest niezłe - ale nawet w 1 procencie nie oddaje tego, co widać w rzeczywistości... michu77 (2015-05-19,08:05): No to udanej zabawy Aniu... ja w Tatry za chwilę... :P żiżi (2015-05-20,22:00): Cóż ..sama kiedyś przestałam pisać swojego bloga,ale wróciłam do tego,bo to lubię i tak jak napisałeś ja też lubię wracać do wpisów sprzed x i czytać co wtedy się działo,jak czułam itd...także rozumiem Cię a widoki do pozazdroszczenia:) michu77 (2015-05-23,14:54): dokładnie... trudno zrezygnować, ale znam kilku którym się to udało :P
|