2015-05-07
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Break the code... (czytano: 594 razy)
Z moim Łysym mężem jestem odkąd się poznaliśmy, czyli jakieś 24 lata! 24 lata! Wiem, to kazirodztwo ale nie o to mi chodzi. Chodzi o to, że jak się jest z kimś tak długo to raczej powinno się go znać na wylot i ja się za takiego znawecę uważałam. Do dzisiaj.
Fakt. Zdziwiło mnie, że kiedy powiedziałam "jedziemy do Mikołowa" nie marudził tylko się zgodził. Fakt. Zdziwiło mnie, że na mojego mega focha złapanego w Katowicach ani razu nie złapał swojego fochulca. Wręcz przeciwnie. Przez cały czas był niezwykle miły i uprzejmy i pozwalał mi chodzić w postawie zamkniętej. Generalnie miał gdzieś mój zły humor. A jak mogłam mieć dobry humor, jeśli wyjechaliśmy z domu tylko na chwilę, więc wyglądałam jak kuzynka Nessi. Włosy rozczochrane, zero makijażu i jakieś trampki na nogach. I okazało się, że w takim stroju będę zwiedzać Katowice...
No luuuuudzieee... Katowice?? Czy ja w Katowicach nie byłam? A co tam jest do oglądania po tylu latach? I sobie chodziłam tak z tym fochem i udawałam, że mojego Łysego męża nie widzę. Dziękowałam tylko Bogu, że nie wpadłam na pomysł żeby założyć moje dziurawe Pegasusy, co zdarza mi się jeśli jadę na wieś.
W końcu tak gdzieś koło 20.30 zatrzymaliśmy się przed drzwiami. Łysy zadzwonił domofonem i pomyslałam, że zaraz mu strzelę w łeb, że po ludziach dzwoni. Znam jego poczucie humoru ale tego już było za wiele. Miałam już wyrzucić z siebie coś nad wyraz złośliwego kiedy nagle mnie olśniło i wiedziałam już gdzie jestem.
Humor od razu mi się poprawił ale przecież nie można tak się od razu poddać więc trochę jeszcze kręciłam nochem. Ale już uśmiech wyłaził mi na pysk.
Weszliśmy do recepcji, młody człowiek wyjaśnił na czym rzecz polega i zamknął nas w pokoju. Na klucz nas zamknął. I sobie poszedł. Mieliśmy 45" żeby się z tego pokoju wydostać. Wika z Monią od razu zaczęły sznupać po szafkach. Dałam się ponieść i wygrzebałam z frani jakieś stare ciuchy, w których znalazłam kod. Dużo by tu można opowiadać. 45" zleciało raz dwa. Nie udało nam się jednak rozwiązać zagadki. Łysy powiedział, że to przeze mnie, bo źle policzyłam coś tam, coś tam. No może i tak ale co z tego. I tak było fajnie. Bawiliśmy się świetnie ale nic więcej nie napiszę, żeby nie psuć zabawy komuś kto też zechce połamać sobie mózg na tych zagadkach. Wcale nie są trudne. :)
My byliśmy w pokoju PRL bo tylko tam było wolne miejsce kiedy dwa tygodnie wcześniej Łysy rezerwował termin. A są jeszcze trzy inne pokoiki do których też zamierzeamy się dostać i tym razem wyjśc z nich samodzielnie. Mam nadzieję, że to się uda.
Na koniec pan usadził nas na sofie i strzelił fotę. Bardzo smutną fotę. Widać tam Łysego, dzieci i mnie w nastrojach nienajlepszych co jest absolutną zmyłką bo było fantastycznie. Teraz Łysol siedzi obok mnie i doszukał się jeszcze innych, podobnych miejsc w Katowicach więc to chyba przez jakiś czas będzie nasze nowe hobby..
A mogłam dzisiaj skosić trawę.. dalie mogłam dać wreszcie do gleby.. to nie. Dzisiaj szukałam szyfrów. Dzieci nie mają zadań a Wik nie umie nic na jutrzejrzą kartkówkę z matmy... no ale ona nigdy niec nie umie a oceny wyglądaja wcale dobrze. Hm.. taki to dziwny koniec dnia miałam.. :)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Rufi (2015-05-07,22:52): Jezu dalie! Dobrze że mi przypomniałaś :-) Rufi (2015-05-07,22:54): Yyy, to znaczy nie zakumałam, ale dobra strzeliłam sobie piwko to mogę :-). Chciałam tylko napisać że ogromnie tęsknię za Łysym. I za tymi jego żartami, które mnie czasami do szału doprowadzały. Truskawa (2015-05-07,22:54): Posikałam sie ze smiechu. :)))))))) Truskawa (2015-05-07,22:55): ale my juz teraz niedlugo pojedziemy do bydzi i nie skręcamy tylko jedziemy obwodnicą do Lisiego Ogona a tam w lewo do Łochowic. :p Rufi (2015-05-07,22:56): Aaa, chciałam tylko dodać że żelazna cegła nadal nie została rozbrojona i cały czas się zastanawiam czy jest coś w środku czy nie! Truskawa (2015-05-07,22:57): No jest ale dwa lata już mineły... to już może niech lepiej dalej stoi? :) Rufi (2015-05-07,22:57): I mam nadzieję, że nie na 5"! U Jagody jest podwójne łóżko (dziewczyny) i na dole duża pomarańczowa. Rufi (2015-05-07,22:58): A jak się przeterminuje? A to nie jest to czym nam rzuciliście w drzwi kiedyś? Truskawa (2015-05-07,22:58): :) No nie na chwilę. :) A piwko też wypiłam. :))) A!! Pomarańcza jest mega wygodna. Luzzz... :) Truskawa (2015-05-07,22:59): Nie! To nie to!! I za to sorki. To co innego ale już po terminie. :( Rufi (2015-05-07,23:00): No i się poryczałam, że Was zobaczę....w sumie dach trza wyczyścić :-) Truskawa (2015-05-07,23:03): Dobrze. Weżmiemy myjkę, szczotki i Łysolek znów wlezie na dach i będzie nas straszył. :) paulo (2015-05-08,08:09): to są najpiękniejsze chwile, jakie możemy sobie zafundować z najbliższymi :) Super pomysł! Truskawa (2015-05-08,09:48): Też juz tak uważam. Było świetnie i mam nadzieję, że niedługo to powtórzymy. Tyle, ze w innym pokoju. :) żiżi (2015-05-09,10:06): Dobra chciałam napisać coś innego,ale nie wiem czy mogę sobie pozwolić dlatego tylko napiszę,że masz fantastyczną rodzinkę ,a!i mam zamiar Cię poznać tak na żywca-bo widziałam,że zapisałaś się na Maraton Puszczy Noteckiej.:)))) Truskawa (2015-05-09,19:48): Zawsze pisz to co myślisz! Takie komentarze są najlepsze. :) Czy mam rozumieć, że będziesz w Puszczy?? Jeśli tak to jeszcze bardziej nie mogę się doczekać! :) żiżi (2015-05-15,12:27): Zawsze piszę to co myślę..tylko może trochę ocenzurowane:))).Jasne,że będę,no chyba,że coś na przykład,ale tak to będę:) Truskawa (2015-05-15,15:28): No właśnie, chyba że coś. Będziemy Angela. Super. :) żiżi (2015-05-20,22:01): No to nie mogę się doczekać:)
|