2015-05-06
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| włochy (czytano: 1259 razy)
Dzisiaj mam dzień regeneracji, jedyny w tygodniu dzień bez aktywności fizycznej. I chociaż za oknem widzę deszcz i kałuże, to ciężko spokojnie wysiedzieć w pracy.
Zimą podczas dwukrotnych wyjazdów narciarskich przykładnie biegałem po pagórkach Tesero i Predazzo, chociaż temperatura dochodziła do -15 stopni. I zauważyłem pewną prawidłowość. Otóż, kwestia psów. Nie żebym miał jakieś złe doświadczenia z psami jako runner, ale zawsze jakiś Azor się zainteresuje. Natomiast tam eony mijanych psów olewały mnie na tyle bezczelnie, że równie dobrze mógłbym bezpiecznie biegać z napisem "nienawidzę zawszonych kundli"- po psiemu rzecz jasna. Inna sprawa to ludzie. Chodniki we włoskich miejscowościach, jeżeli są, to są raczej wąskie. Na kilkanaście treningów raz, jeden raz! przechodzień raczył mnie przepuścić. W tym przypadku w meczu Polska-Włochy 20:1.
Raczej jestem italianofilem, a już na pewno jestem lekarzem. Stąd nazwa nieformalnego klubu towarzyskiego biegających lekarzy- DOTTORI CORRONO OPOLE, czyli biegający lekarze z Opola (i okolic). Na razie członków jest dwóch: ja i moja Gabrysia (czyli żona).
Chętnych oczywiście zapraszam- tel. 601493239.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |