Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [41]  PRZYJAC. [96]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
kasjer
Pamiętnik internetowy
miałem szczęście...

Grzegorz Perlik
Urodzony: 1955-11-18
Miejsce zamieszkania: Bydgoszcz
81 / 129


2015-04-28

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
30 lat przed terminem (czytano: 760 razy)

 

30 lat przed terminem

Na V Bieg im Braci Mikrut w Koronowie (10 km) zapisałem się prawie na samym początku zapisów. Zapisałem się na ten bieg, bo jeszcze nigdy nie biegłem w Koronowie. Znam to miasteczko, czasem było celem wycieczek rowerowych. Przez Koronowo jeździłem też do Pruszcza, gdzie kiedyś mieszkała moja babcia a potem, na emeryturze, moi rodzice. Miasteczko jakby trochę zagubione we współczesnym pędzie nowoczesności. Zabudowa nie zmienia się. Wąskie uliczki, często małe, stare domki. Estetyka nie ta, kolory nie te, ale to miasteczko przypomina mi małe Gudhjem na Bornholmie.

Start w Koronowie dzielił zaledwie tydzień od maratonu w Krakowie. Dlatego zapisując się założyłem, że będzie to start, ale nie ściganie się. Zakładałem, że na ściganie będę zbyt zmęczony po maratonie.

Kiedy już ochłonąłem po krakowskich emocjach a i, nie ukrywam, radości z wyniku, zajrzałem na stronę biegu w Koronowie. Kto biegnie, kogo spotkam. Lista zapisanych była podzielona też wg kategorii wiekowych. Zajrzałem w M60, a tam… Tylko 6 biegaczy, w tym 4 już zapłaciło za bieg. Czyli 4 na pewno pobiegnie. W tym ja.

W tej trójce znałem tylko jednego biegacza, Zbyszka. Biegamy na podobnym poziomie. Zaświtała w głowie myśl. Szatańska myśl. Może uda się stanąć na podium?!

Zacząłem biegać późno, w wieku 55 lat. Moja sprawność fizyczna była jaka była, a więc i wyniki i miejsca też na adekwatnym poziomie. Rzadko udawało mi się dobiec do mety w pierwszej połowie stawki biegaczy. Żartowałem czasem, że stanę kiedyś na podium, ale będzie to dopiero w M90, a może dopiero w M100. I to tylko - jak to kiedyś powiedział znany satyryk, ale też i biegacz, Jacek Federowicz – w wyniku selekcji naturalnej.

Mój plan na Koronowo uległ zmianie – postaram się pobiec szybko. Może się uda.

Do Koronowa zajechałem ok godz.13. Bieg miał wystartować o 14, dosyć nietypowej godzinie. Nie wiadomo kiedy i jak zjeść, żeby się dobrze biegło. Zaraz po przyjeździe spotykam Tomka, potem Marka i kolejnych znajomych. Pogoda niestety robi się coraz mniej przyjazna dla biegania. Chmur coraz mniej, słońce grzeje coraz mocniej. Nie jest dobrze.

Przed startem spotykam jeszcze Magdę, żonę Tomka i… Nie rozmawiam z nią o Weronice. Wystarczą spojrzenia. Nie powiedziałem Tomkowi, nie mówię też jej, że przywiozłem coś dla nich.

Ruszamy. Tempo ok. 5:00 trochę za mocne. To samo mówi Zbyszek, który też od tego roku biega w M60. Nie zwalniamy jednak. Trasa płaska, ale na drugim kilometrze będzie podbieg. Znam to miejsce. Na podbiegu Zbyszek trochę mi ucieka. Tempo lekko spada, ale zaczynam czuć coś gorszego. Niestety, na 3 km zaczyna boleć lewy staw skokowy. Przytrafia mi się to ostatnio. Wiem, że przejdzie za 2-3 km, ale póki co muszę zwolnić. Tempo spada do 5:30-5:25. I pojawia się myśl – dzisiaj podium nie będzie. Trudno.

Poczekam jeszcze te 30 lat.

Na 4 km woda. Młodzież podaje bardzo sprawnie. Wbiegamy na odcinek trasy, którego nie znam. Lekko z górki, tętno zaledwie 155, można szybciej, ale boli. Staram się biec tak szybko na ile to możliwe, by czas na mecie był przyzwoity. Na trasie ktoś mnie dopinguje. To Magda. Robi mi też zdjęcia. Chwile później widzę córkę i zięcia. Przyjechali pokibicować.

Na trasie kolejny punkt z wodą. Tym razem każda biegnąca osoba dostaje mała butelkę. Dwa łyki, a resztą się oblewam. Jest bardzo ciepło. To schłodzenie bardzo mi pomaga. Ból stawu znika. Wracam do tempa 5:10. Dotychczas byłem wyprzedzany, teraz ja wyprzedzam. Biegnie mi się jak na te warunki dobrze. Aż żal, że bieg powoli zbliża się do końca.

I żal szansy na podium.

Ostatni kilometr lekko z górki, więc biegnę coraz szybciej. Tuż przed metą zjawia się obok mnie Tomek. Dopinguje, biegnie ze mną. Wyciskam z siebie resztki sił i wpadam na metę. Czas 51:43 zaskoczył mnie pozytywnie. Myślałem, że na wolniejszych kilometrach straciłem dużo więcej.

Szatnia, kąpiel (była ciepła woda) i czas na zupkę. Zanim usiądę do zupki mam jeszcze coś do zrobienia. Idę do samochodu po obrazek. To zdjęcie Weroniki, córki Magdy i Tomka. To z tym zdjęciem przypiętym do mojego numeru startowego biegłem Cracovia Maraton. Biegłem z Weroniką. Dzieckiem, które zmarło miesiąc temu.

Tomek stoi w kolejce po zupkę, obok niego Magda. Zabieram ich na bok i daję to zdjęcie. Napisałem na nim „Cracovia Maraton 19.04.2015 3:57:43”. I coś jeszcze. Długo myślałem, czy to napisać, ale przecież ja biegłem z Nią. I dobiegłem w czasie nowego rekordu życiowego. Więc dopisałem

mieliśmy szczęście…

I Magda i Tomek nie kryją wzruszenia. Są łzy. Mam wrażenie, ze nie są to łzy smutku, ale innej radości. Chwila na uspokojenie i stajemy w kolejce po zupkę (smaczną bardzo, warzywną). Teraz już można na spokojnie porozmawiać o tym jak odchodziła Weronika. Opowiadają.

Zabieramy z Tomkiem swoje zupki i siadamy przy stole, a Magda, nie chcąc zajmować miejsca biegaczom, siada na trawie. I po chwili…

Wszystko jakby cichnie wokół mnie. Znika gwar.

Widzę Magdę. Siedzi i trzyma w dłoniach zdjęcie Weroniki, które dostali przed chwilą ode mnie. Patrzy na to zdjęcie i palcami delikatnie głaszcze je. Potem wyciera spływająca z policzka łzę. I znowu głaszcze zdjęcie. Wiem, że rozmawiają.

Matka i Córka

Życie i Śmierć

Miłość

Kończymy z Tomkiem posiłek i idziemy na halę sportową. Na dekorację zwycięzców. Na dekorację, która mnie pewnie ominęła.

Jako pierwsza staje na podium, na 3 miejscu, Ania, bohaterka mojego wpisu „Pointa koloru koralowego”. Teraz to już kuzynka mojej córki. Dziewczyna ma zacięcie do biegania i robi postępy. Trzecie miejsce w kategorii open kobiet to już spore osiągnięcie dla świeżo upieczonej gimnazjalistki.

Zwycięzcy kategorii open kobiet i mężczyzn dostają puchary. Zaczyna się dekoracja kobiet w kategoriach. Dostają jakieś małe figurki. Z daleka nie rozpoznaję co to jest. To samo w kategoriach wiekowych mężczyzn. Dekoracja zaczyna się od najmłodszych kategorii. M20, 30, 40, 50. Czas na moją kategorię. I wtedy…

„Miejsce 3 - Grzegorz Perlik”

Skaczę z radości. A jednak! Staje na podium i otrzymuję także tą tajemniczą fajansową figurkę. To postać mnicha z Zakonu Cystersów. W średniowieczu istniał taki zakon w Koronowie, a samo Koronowo zaliczane jest teraz do Miast Szlaku Cysterskiego. Figurka jest ładna, bardzo mi się podoba.

Stoję na tym podium i myślę, że to fajne miejsce. I chwila przyjemna. Czy kiedyś jeszcze stanę na takim miejscu? Ja właściwie 60lat będę miał dopiero w listopadzie. Jest jednym z młodszych w kategorii, ale biega w niej wielu znakomitych, szybszych ode mnie biegaczy. Z czasem będę w swojej kategorii coraz starszy. Myślę, że szanse na następne podium są znikome. Czy mnie to martwi? Absolutnie nie! Ten koronowski przypadek już mi wystarczy.

Zrealizowałem marzenie 30 lat przed terminem.

Bieg, który miał być biegiem na zaliczenie, stał się biegiem przeżyć niezwykłych. Czytam teraz książkę ks.Jana Kaczkowskiego pt. „Życie na pełnej petardzie”. Książka inna niż jego poprzednia, „Szału nie ma, jest rak” (polecam!). Wracając z Koronowa pomyślałem, że to moje drugie, biegowe życie jest właśnie takim życiem na pełnej petardzie. Pełnym pozytywnych emocji, dobrych ludzi, niezwykłych zdarzeń. Mnogość tego wszystkiego jest dla mnie wręcz niezrozumiała. A do tego chciałbym się tym wszystkim dzielić, bo dla mnie jednego to za wiele.

Dzisiaj walczyłem z bólem, by potem mieć radość z biegu. Dzisiaj zobaczyłem współczesną biegową Pietę płacząca nad swoim dzieckiem i poznałem satysfakcję spojrzenia na biegowych przyjaciół ze stopnia podium.

Dzisiaj jeszcze raz zrozumiałem, że

miałem szczęście...


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Truskawa (2015-04-28,23:13): Jesteś niesamowity. Gratulacje. Cracovia świetny wynik i zaraz potem pudło. super. :)
sobieslaw (2015-04-28,23:23): Gratulacje! Też planuję podium ... w M-90 :)
sojer (2015-04-28,23:46): Oj tam 30 lat wcześniej. Pamiętaj, wkrótce wskoczysz w kategorię M70, później M80, wreszcie M90. Jeszcze przynajmniej trzy pudła przed Tobą :)
Henryk W. (2015-04-29,06:27): Gratulacje.
osasuna (2015-04-29,07:45): Grzesiu gratuluje pudła, teraz to będzie standard, było 3 teraz czas na 2 i 1 :) czego Ci z całego serca życzę
(2015-04-29,09:52): gratuluję Ci tego startu. I jak zwykle, powtórzę się, tekst również zasługujący na podium.
andbo (2015-04-29,11:53): Gratulacje!!; po prostu "debeściak"!







 Ostatnio zalogowani
fit_ania
19:25
czewis3
19:21
chris_cros
19:20
lordedward
19:08
jacek wąsik
19:00
FEMINA
18:51
KKFM
18:46
kos 88
18:18
maciekc72
18:10
staszek63
18:00
Etiopczyk
17:30
42.195
17:24
Wojtek G
16:56
Zedwa
16:55
gora1509
16:45
Pawel63
16:42
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |