2015-03-24
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| „Karnawał upośledzonych” (czytano: 342 razy) (POPRAW WPIS , ZMIEŃ ZDJĘCIE , USUŃ ZDJĘCIE)
PATRZ TAKŻE LINK: https://www.youtube.com/watch?v=nBTaGEkwRyQ
Jak powszechnie wiadomo, sport nie ma i nigdy nie miał nic wspólnego z polityką. Stadionowe wygibasy od zawsze były zajęciem pozbawionym jakichkolwiek podtekstów politycznych. Dziś sport jest do tego stopnia odpolityczniony, iż zdecydowana większość sportowców nie ma bladego pojęcia czym jest polityka, dzięki czemu politycy odpowiedzialni za organizację zawodów mają unikalną okazję choć na chwilę wyrwać się ze swej klatki. Sportowcom zaś pozostaje jedynie rozkoszować się szlachetną rywalizacją, a potem ładnie uśmiechać do kamer, np. przyjmując apolityczne gratulacje od polityków.
Zapewne nie inaczej będzie podczas igrzysk w Rio. Nim zahipnotyzują nas kolejne zestawienia dotyczące centymetrów, kilogramów i sekund, warto zauważyć, że już teraz brazylijska impreza prezentuje się w liczbach imponująco. Z początkiem marca prokurator generalny przesłał przewodniczącemu Sądu Najwyższego listę oskarżonych o korupcję. Ponoć zawiera ona ponad 50 nazwisk, z czego więcej niż połowa to byli i obecni prominenci polityczni, m. in. ministrowie, gubernatorzy i parlamentarzyści. Poza członkami Partii Pracujących prezydent Rousseff, mowa jest także o ludziach związanych z Partią Brazylijskiego Ruchu Demokratycznego i Partii Brazylijskiej Socjaldemokracji. Na czele korupcyjnej stawki znaleźli się przewodniczący Senatu i przewodniczący Izby Deputowanych. Kilkanaście osób już podpiera ściany aresztu. Na razie wszczęto około 250 postępowań przeciw 150 osobom i ponad 200 firmom. Wśród zamieszanych w przestępstwa są np. byli prezydenci de Mello i Sarney, córka tego ostatniego pełniąca funkcję gubernatora stanu Maranhao, oraz minister górnictwa i energetyki Lobao. W tle wielki przemysł reprezentowany przez Petrobras, największe przedsiębiorstwo publiczne w Ameryce Łacińskiej i kilkaset szemranych kontraktów z mnogimi podwykonawcami, zaangażowanymi m.in. w budowę wioski olimpijskiej i parku. Ogólne pojęcie o skali opisywanych zjawisk daje suma odzwierciedlająca spadek wartości aktywów Petrobrasu – ponad 30 miliardów dolarów.
Jest pięknie. Trzeba się umieć bawić i w tej zabawie zapomnieć. Sportowcy pragną być niewinni jak dzieci, a skoro tacy być nie mogą, to przynajmniej chcą tak o sobie myśleć. Przecież to nie oni okradają Brazylię. Prawda, brzydko jest kraść, natomiast można, a nawet trzeba korzystać na kradzionym bezgrzesznie. My i polityka – nigdy! To potwarz! Dzidzia, Bubuś, Dada i Lala łakną oklasków, celebry, chcą igrać piłeczką, skakać do piaskownicy, rzucać patykiem, zwanym fachowo oszczepem, tudzież kręcić ciężarkiem na lince, uczenie określanym mianem młota, szarpać rywali na macie. Po prostu przeżywać te magiczne chwile z milionami widzów i kosztem milionów wegetujących w nędzy biedaków, za cenę miliardów. Całe życie wyciskali z siebie siódme poty, żeby popieścić metalowy krążek u szyi, zobaczyć w gazetach swoje portrety i załapać intratny kontrakt reklamowy, nim dopadnie ich sportowa emerytura. Może nawet ktoś wyrżnie i rozwali kiepełe, wykopyrtnie na płotku, albo zmoczy spodenki, niekoniecznie w rowie z wodą. Jeżeli szczęście dopisze, prócz sztucznych ogni odpali dramat ofiarny z racji ogromnego wysiłku i buzującej w żyłach chemii. Nade wszystko jednak walka fair play, wielkie sportowe święto. Ze swej strony publika też przebiera nogami. Ach! Te emocje, wzruszenia, łzy radości i smutku, rozpalony sportową gorączką Przemysław Babiarz, opłacani przez TVP goście w studio, kolorowe tabelki i telefoniczne konkursy z nagrodami. Nawet jeśli medale się nie posypią, to i tak możemy liczyć na wielką zapalniczkę znicza, wymachiwanie sztandarami, sambę, kręcenie lśniącymi od brokatu, przystrojonymi w pióra tyłkami, walenie w bębny i tony konfetti. Jak karnawał, to karnawał.
Ostatecznie, ubawieni po pachy, nie wysilając nadgarstka, zarówno widzowie zamieszkujący szczęśliwszą stronę rzeczywistości, jak i ci ze slumsów, zmienią kanał i szybko zapomną. Długi i kryminalne zagadki nie pozwolą o sobie zapomnieć przez lata. Na szczęście sportowcy nie chcą mieć z tym wszystkim nic wspólnego, bo to są silni i odpowiedzialni ludzie, skupieni na wynikach. Polityka ich nie interesuje.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora Mars (2015-04-04,14:52): Wszystko rozchodzi się o pieniądze. Żądza pieniądza psuje ludzi, doprowadza do tragedii. Pieniądz – po prochu strzelniczym i dynamicie – najgorszy i najbardziej barbarzyński wynalazek w dziejach ludzkości. W rękach najgroźniejszego drapieżnika na planecie Ziemia, czyli człowieka często doprowadza do mordów, wojen, śmierci, wyzysku, chorób, epidemii, niszczenia całych narodów i społeczeństw, do niszczenia świata roślin i zwierząt. Do degradacji całej planety. Należy pamiętać, że człowiek jest wyjątkowo groźnym stworzeniem na ten planecie, bo to jedyna istota żywa na Ziemi zdolna do agresji wewnątrzgatunkowej. Nie ma drugiego takiego przypadku w świecie zwierząt i roślin. To jedyna istota, która czerpie przyjemność z zabijania i zadawania bólu i cierpienia. Śmiem twierdzić, że fauna i flora Ziemi byłaby w o wiele lepszym stanie po całkowitym zgładzeniu gatunku ludzkiego. Mocne słowa, ale niestety taka jest prawda. Jesteśmy na Ziemi tylko zbędnym pasożytem. Wynalezienie pieniądza znacznie ułatwiło ludziom życie, handel przestał być oparty na wymianie barterowej, np. sprzedam krowę i chcę za nią dwie świnie. Ale zaślepienie w gonieniu za zdobyciem pieniądza często doprowadza do ludzkich tragedii, wyzysku, oszustw, złodziejstwa. Wśród ludzi wielu jest moralnych wapniaków, nie mających w ogóle żadnego instynktu etycznego, dla tych podludzi jedynym zrozumiałym dobrem jest pieniądz - nie ma znaczenia, jak zdobyty. Człowiek nie powinien być interpretowany, jako skórzany worek wypełniony cuchnącymi trzewiami, któremu zależy jedynie na tym, by te trzewia wypełnić mięsiwem, słodyczami i napojami. Taka wizja człowieka byłaby głęboko nieprawdziwa i odpychająca, a przecież do niej zmierza światopogląd hedonistyczny i materialistyczny. Pieniądz może psuć ludzi i uniemożliwiać ich rozwój, jeśli się bogactwo uważa za wartość nadrzędną. Lecz brak pieniędzy powoduje skutki identyczne: poniżenie i zastój. Dlatego powinno się pamiętać, że są one czymś dobrym, jeśli zostały zdobyte uczciwym wysiłkiem i służą naszemu rozwojowi, a nie degradacji. Brak majątku zaś wcale nie stanowi tragedii, ponieważ można być człowiekiem wartościowym, przyzwoitym, zacnym i mądrym, nie będąc jednocześnie obdarowanym przez los srebrnym czy złotym kruszcem. Kto z wielkim pożądaniem przypatruje się pieniądzom, wchłania w siebie ich brud energetyczny, czym może na siebie i na swych bliskich ściągnąć kłopoty losowe lub zdrowotne. I jeśli już kraść pieniądze to na wielką skalę. Bo zasada jest prosta: im więcej ukradniesz tym jesteś bardziej bezkarny. Jeśli ktoś kradnie miliony to ujdzie mu to bezkarnie, jeśli ukradnie się batona w sklepie to można za to nawet pójść do więzienia. Jak kraść to tylko miliony. Bo za pieniądze można wszystko: opłacić odpowiednie osoby aby milczały, przekupić sędziów, nawet kupić sobie ustawę z zapisami wygodnymi dla własnych potrzeb. Do takich przekrętów na wielką skalę dochodzi na każdych igrzyskach. Podczas budowy obiektów sportowych w Soczi tak samo kilka osób w krótkim czasie wzbogaciło się w nieuczciwy sposób. Przykładów nie trzeba szukać w dalekiej Brazylii. Tu na naszym podwórku w Krakowie podczas budowy Kraków Areny też były ustawiane przetargi, pracownicy wynosili z placu budowy 100-metrowe zwoje kabla trójżyłowego, 25-kilogramowe worku zaprawy cementowej, kleju, betonu, nawet pręty zbrojeniowe komuś się przydały. Oczywiście ochroniarze byli opłacani za przymykanie oka i milczenie. W końcu zmienili firmę ochroniarską i kilometry kabla przestały znikać w niewytłumaczalny sposób. Wyzysk też tam był. Niektórzy pracownicy, budowlańcy, elektrycy pracowali na czarno. A sportowcy na Igrzyskach? Na pewno wielu z nich zdaje sobie sprawę, że praktycznie zawsze przy budowie tak dużej inwestycji dochodzi do kradzieży milionów, wyzysku pracowników budowlanych, ludzkich tragedii, ale oni nie mają czasu ani ochoty przejmować się takimi nieistotnymi dla nich faktami. Oni muszą być skupieni na ciągłej gonitwie za dobrymi wynikami, za pieniędzmi, za sławą. Jedynie Ci co kradną miliony unikają sławy i rozgłosu, bo są całkowicie zdemoralizowani przez ten barbarzyński wynalazek jakim jest pieniądz. Hung (2015-07-06,21:43): Czyli nic się nie zmieniło od dwóch tysięcy lat. "Chleba i igrzysk", w interesie wszystkich, i tych rządzących, i tych rządzonych. Może tylko ową polityką najmniej zainteresowani byli gladiatorzy.
|