Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [92]  PRZYJAC. [131]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
BULEE
Pamiętnik internetowy
BULEE (w końcu!) maratończyk

Dariusz Lulewicz
Urodzony: 1979-01-24
Miejsce zamieszkania: Gdańsk
326 / 476


2015-01-31

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
podsumowanie stycznia 2015 (czytano: 903 razy)

 

Podsumowanie stycznia 2015

Ilość przebiegniętych kilometrów: 216km
Ilość dni treningowych: 12
Średnia kilometrów na bieg: 18km
Czas spędzony na bieganiu: 20h:11m:26s


Udział w zawodach:
6.01.2015, Sopot, Bieg Noworoczny, dystans: 21.097km, czas: 1:51:58, tempo: 5:18/km
10.01.2015, Gdańsk-Brzeźno, Parkrun Gdańsk #152, dystans: 5km, czas: 26:37, tempo: 5:19/km
17.01.2015, Gdańsk-Brzeźno, Parkrun Gdańsk #153, dystans: 5km, czas: 24:35, tempo: 4:55/km
24.01.2015, Gdańsk-Brzeźno, Parkrun Gdańsk #154, dystans: 5km, czas: 25:48, tempo: 5:10/km
24.01.2015, Sopot, Zimowy Bieg Po Plaży Grand Prix Sopotu Timex Cup 2015, dystans: 8.1km, czas: 46:57, tempo: 5:48/km
31.01.2015, Gdańsk-Brzeźno, Parkrun Gdańsk #155, dystans: 5km, czas: 25:20, tempo: 5:04/km



Obiecałem sobie, że w tym roku bardziej zluzuję z bieganiem, że nie będę biegał zbyt dużo i często, że zadowoli mnie w zupełności zaliczenie jakiś 2500km, czyli miesięcznie około 209km. Na razie słowa dotrzymałem (a w porównaniu z zeszłym rokiem, gdy w styczniu miałem 337km, to jest naprawdę niewiele) i mam nadzieję, że będzie tak dalej. W sumie to i tak nie wiem, czy bez tego mego postanowienia wyszłoby mi więcej, bo tak naprawdę męczę się ostatnio bieganiem. Mimo kilku dni przerwy między treningami, nie jestem do końca wypoczęty, a wręcz nieustannie czuję zmęczenie. A już bieganie trzy dni z rzędu – co kiedyś było normą! – daje mi wyjątkowo mocno kość, a przecież dawniej zdarzało mi się biegać nawet 6 razy w tygodniu i nic mi nie dolegało, a jeden dzień odpoczynku wystarczał, by się zdążyć zregenerować. Teraz w styczniu miałem aż 19 dni odpoczynku, ale wcale tego nie odczułem, a dodatkowo moje nastawienie też stało się dziwne, bo często nie cieszyła mnie świadomość wyjścia na trening, a kilka dni wolnego przyjmowałem wręcz z wielką ulgą i radością – co kiedyś było nie do pomyślenia! Gdybym jeszcze biegał szybko, gdybym dawał sobie porządnie w kość, to jeszcze bym to zrozumiał, ale ja wręcz poruszam się leniwym tempem. I mimo wszystko w większości nie czuję komfortu czy luzu. Wychodzi na to, że w lutym trzeba będzie chyba jeszcze bardziej odpuścić, ale to by oznaczało – przy 28 dniach – odpuszczenie dobie aż 3/4 miesiąca. A przecież za niecałe trzy miesiące czeka mnie maraton w Warszawie, a po kolejnych trzech tygodniach ten sam dystans w Gdańsku – i bez odpowiedniego przygotowania się nie obejdzie. Może to tylko jednak taki chwilowy słabszy okres i niebawem wszystko wróci do normy? Przekonam się o tym za miesiąc, przy kolejnym podsumowaniu, i ewentualnie wówczas będę się martwił, co z tym zrobić.

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
Hubert87
15:28
CZARNA STRZAŁA
15:16
szalas
15:05
Maciex
14:35
kos 88
14:17
13
14:11
kryz
14:10
czewis3
14:00
marian
13:40
malkon99
13:13
Rychu67
13:07
chris_cros
12:56
orfeusz1
12:55
zecikos
12:51
martinn1980
12:33
LukaszL79
12:08
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |