2015-01-23
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| wybieganie nocne w lesie (czytano: 1633 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: https://www.youtube.com/watch?v=Nba3Tr_GLZU
Jak już wcześniej informowałem w moich wpisach z końcem zeszłego roku 30.12.2014 przełamałem się i wybiegania treningowe wykonuję na leśnych duktach Borów Tucholskich. Obecnie nie wyobrażam sobie biegania, jeżeli jest tylko ku temu okazja w innym miejscu niż w lesie. Czasami niestety pojawiają się ograniczenia biegowe w postaci wstawionej tabliczki „Zakaz wstępu zrywka drzew” co uniemożliwia bieganie daną drogą leśną. Jednak ilość alternatywnych dróg leśnych jest tak bogata, że nie stwarza to żadnego problemu z kontynuowaniem dalszego biegu. Tak przy okazji kontynuowanie biegu drogą, na której występuje taki znak grozi mandatem i to nie małym. W moim przypadku skończyło się pouczeniem. Dla leśniczego jestem miłą atrakcją leśną jak mieszkające tam zwierzęta. Więc potraktował mnie nad wyraz łagodnie. Jestem jedyną osobą biegającą w tym rejonie w lasach :) Niestety w pozostałe dni tygodnia biegam jak dotychczas na 660 m pętli koło domu. Trasa dobrze oświetlona z dwoma dość stromymi podbiegami o długości łącznej 250 m. Więc nie ma co narzekać. Od niecałego miesiąca zacząłem za pośrednictwem MP korespondować z Rufi. Okazała się miłą i sympatyczną osobą. Nie wiem jak Ona to zrobiła, ale ukończyć połówkę Ironman-a to nie lada wyczyn. No i tak podczas tej naszej korespondencji i po przeczytaniu jej wpisów na blogu dowiedziałem się, że realizowała wybiegania po zmroku również w lesie. No to zapaliła się u mnie „pomarańczowa lampka”. Jednak jest szansa, aby treningi w tygodniu nie były realizowane na nudnej 660 m pętli. Według Rufi wystarczy być dobrze oświetlonym i można biegać. No to co zrobiłem udałem się do Decathlonu i miła Pani w tymże sklepie zaproponowała takie oświetlenie. Jak dowiedziała się, że to do wybiegania w lesie po zmroku samotnie to wytrzeszcz oczu jaki zrobiła szkoda tylko, że nie utrwaliłem zdjęciem. Za niedrogie pieniądze zakupiłem taki sprzęt jak na zamieszczonym zdjęciu. No to sprzęt już był, który umożliwiał mi realizację takiego biegu. Teraz tylko musiałem się przełamać wewnętrznie, aby spróbować wykonać trening po zmroku w lesie. Rufi cały czas przekonywała mnie, że niebezpieczniej jest w terenie zabudowanym, gdzie luzem biegają psy o czym przekonał się również „Sojer” :) Nie że się cieszę z jego nieszczęścia. Tylko ten przypadek potwierdził regułę. No i stało się 21.01.2014 wykonałem pierwsze wybiegnie w lesie po 22. Przed biegiem puściłem sobie utwór Iron Maiden "Fear of the Dark" zamieściłem go linku. Z 10,5 km wybiegania 6 km odbyło się w lesie. Odczucie jest takie po biegu, że cieszy fakt wybiegania w tygodniu inną trasą. Jednak nie ma takich doznań jak w lesie podczas dnia. Z uwagi na ograniczony zasięg świecenia latarki. Dwa razy porządnie przyspieszyłem na trasie, gdyż raz spłoszyłem sarny, a przy okazji sam siebie. Drugi to wina mojej żony. Wracając do Gostycyna od strony Piła-Nogawica mijałem przy drodze wielki staw. Według legendy w stawie tym hrabia utopił ciężarną służącą i od tego czasu podobno często się tam ukazuje :). No i na odcinku tego stawu dostałem takiego speeda, że głowa nasza. A że mi wiele nie trzeba, aby mnie przestraszyć, więc biegłem ile noga w danej chwili mogła podawać :) Tak więc oznajmiam bieganie w lesie jest możliwe o ile zachowa się odpowiednie środki zapobiegawcze tzn. dobra latarka. Proponuję biegać trasami leśnymi, które dobrze znamy nie zawierają niespodzianek w postaci wystających korzeni, gdyby wysiadło zasilanie co jednak jest możliwe. Czekam teraz na noc z pełnią księżyca, bo podobno bieganie, gdy niebo rozświetla księżyc też jest przeżyciem jedynym w swoim rodzaju.
PS. Jacku przepraszam, że Cię o tym fakcie nie powiadomiłem, ale wiem, że dostałbym bym od Ciebie reprymendę jak od żony, gdyby się dowiedziała :)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu jareba (2015-01-23,14:33): Całkiem niedaleko od Gostycyna w okolicy Bydgoszczy jest organizowany Nocny Marek. Niestety kolejny dopiero na jesień, ale ubaw z biegania w nocy po lesie jest jedyny w swoim rodzaju. Szczególnie w gronie podobnych sobie świrusów :o) osasuna (2015-01-23,21:53): JAREBA impreza nocny marek super nie wiedziałem że takie coś jest organizowane szkoda tylko że nie mam dobrego roweru i nie wiem czy zdołam na nim tyle kilometrów przejechać :) bieg, kajaki to lubię będzie trzeba potrenować z rowerem od kwietnia. Mam po ojcu "ukrainę" ale dam radę :) alchemik (2015-01-23,22:42): Widzę że jeszcze nie raz mnie zaskoczysz,a w napędzaniu
strachu dziki są najlepsze.Kup sobie gaz profilaktycznie jak chcesz biegać po lesie bo nie każdy pies jest przyjazny. jareba (2015-01-23,23:34): Jaki rower? To impreza biegowa :) mi osobiście najbardziej podnoszą ciśnienie sarny. Dopiero w nocy widać jak są ciekawskie i potrafią blisko podejść.
|