2014-12-28
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Rozdrażniony (czytano: 886 razy)
Dobrze, że są święta. Gdyby nie one, to bym chyba za bardzo sfrustrowany był. Trochę odpoczynku się tu przydało, bo: primo: moja noga trochę siadała, sekundo: przeca są święta, no nie?
Ale do rzeczy: fajnie się biegało przed świętami, ale lewa noga coraz bardziej :siadała", a to kolano zaczęło padać, a to biodro przy długim wybieganiu zaczęło boleć, a to ścięgno achillesa się odezwało. Wszystko w jednej nodze (lewej). Na początku myślałem, że to mięśnie, mające coraz więcej mikrourazów, ale po kilku seansach u masażysty nic się nie zmieniało. Wspólnie z masażystą doszliśmy do wniosku, że to wszystko idzie od kręgosłupa, ściślej od odcinka lędźwiowego.
Niby nic, ale jednak przeszkadza. Prawa noga chciała by zasuwać z prędkością co najmniej turkucia podjadka, ale niestety lewa nie pozwala. Pozostaje mieć nadzieję, iż w miarę masażu kręgosłupa i wzmacniania mięśni grzbietu i brzucha, lewa noga trochę odpuści i pozwala pohasać po górkach i nie górkach.
Z tego też powodu ten tydzień upłynął pod hasłem regeneracji: początkowy kilometraż 100, został zmniejszony do 60; jednocześnie zostały całkowicie zniesione mocne akcenty. Przyszły tydzień to powolny powrót do "normalnego" biegania według zmodyfikowanego Planu (18 tygodni), potem 2 tygodnie BPS i Start.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |