Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [41]  PRZYJAC. [96]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
kasjer
Pamiętnik internetowy
miałem szczęście...

Grzegorz Perlik
Urodzony: 1955-11-18
Miejsce zamieszkania: Bydgoszcz
73 / 129


2014-12-13

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
ty zawsze przy mnie stój... (czytano: 832 razy)

 

ty zawsze przy mnie stój...

- No wstawaj już, wstawaj, sam chciałeś pobiegać dzisiaj. Rzeczywiście, jeszcze ciemno, ale zanim się przygotujesz, zrobi się jasno. Nie ma „jeszcze chwilę”. Do łazienki marsz!

- No tak, dzisiaj sobota, to poranną kawę pijesz w kubku z Półmaratonu Bronka Malinowskiego w Grudziądzu. Niby ta sama kawa a jakby lepiej smakowała. No i ta twoja jajecznica na śniadanie przed bieganiem. A wiesz, moja koleżanka, która dostała pod opiekę Artura, wiesz, tego biegacza z Solca, mówiła mi, że on unika kawy przed bieganiem jak ognia, bo ponoć kawa wypłukuje magnez z organizmu i potem łapią go skurcze. No, ale ty bez kawy to byś nawet nosa z domu nie wystawił, więc pij.

- Co masz dzisiaj założyć? Są tylko 4 stopnie, to chyba jednak wiatrówka, a nie ta koszulka w kolorze (jaki żółty?! no typowy facet z ciebie – cztery kolory i to jeszcze z problemami) cytrynowym. Zapowiadali, że będzie wiało, to w wiatrówce na wierzchu będzie ci lepiej. Zegarek masz? Pulsometr też? No to zakładaj buty i w drogę.

- Popatrz, właśnie lampy uliczne zgasły. Wyszliśmy na bieg w odpowiednim momencie. Dobiegniesz do lasu, to już będzie dosyć jasno. Ja też będę miała ułatwione zadanie, będziesz bezpieczniejszy. O, patrz, już robotnicy przy budowie linii tramwajowej! Ty sobie biegasz a oni muszą pracować. Cześć koleżanki! Do kogo wołałam? Do ich opiekunek. Ty ich nie widzisz, ale ja tak.

- Wieje. Dajesz radę? Jeszcze tylko kilometr do lasu i będzie lżej. Poza tym mówiłeś, że chcesz pobiec tempem 5:50 - 6:00. Oczywiście masz teraz 5:45, bo ty zawsze musisz trochę szybciej. Zwolnij!

- No to mamy ścieżkę rowerową i pierwsze barierki. Będziesz się rozciągał? No to działaj. Popatrz - pusto, cicho. Cała ścieżka dla nas, las też. Fajnie, że mnie wyciągnąłeś na ten trening. Też lubię lasy, bardzo. Musisz w krzaczki? Ok, poczekam, nie będę patrzyła. Mam zadanie pilnować cię cały czas, ale nie w takich sytuacjach.

- Ruszamy. I pamiętaj – 5:50 do 6:00. Pobiegniesz tak 10km, potem może przyspieszysz. Będziemy mogli rozmawiać. Nie zasapiesz się. Wiesz, fajnie, że mi dali zlecenie na ciebie. Inne moje koleżanki narzekają, że ich podopieczni tylko telewizor, piwo i papierosy. Cały czas tylko praca i dom. A jak już wyjdą gdzieś, to na krótko. Czasem niedowierzają (chociaż w naszym środowisku wydawałoby się to niemożliwe) kiedy mówię im, że mój podopieczny to do lasu, to gdzieś polami biega. Najfajniej jest kiedy jedziesz na zawody. Mam wielu znajomych pośród opiekunów innych biegaczek i biegaczy. Bardzo to lubię.

- No i co? Miało być 5:50 a ty o 5 sekund za szybko. Zwolnij! Będziesz tak pędził to wszystkie pióra w skrzydłach pogubię przez ciebie. Może przyspieszyłeś, bo muzyka rytmiczna? Czego teraz słuchasz? Rick Braun i Peter White? Wiesz, kiedy jeszcze nie miałam przydziału na ciebie, to nie znałam tej muzyki. Od ciebie nauczyłam się jej słuchać. Tam, gdzie byłam poprzednio takiej muzyki nie było. I nauczyłeś mnie lubić jesień. Muszę dbać o ciebie, bo może jeszcze wielu rzeczy się od ciebie nauczę.

- No, już 3km za nami. Oczywiście trochę za szybko, ale niech ci będzie. Jak ci się biegnie? Ciężko?! Ty, ale ty przecież ostatnio w Koninie pobiegłeś ostatni kilometr w 4:25 a teraz 5:50 cię męczy?! Czasem cię nie rozumiem. A tętno jakie masz? 138? No to pilnuj teraz tętna pierwszego zakresu i lecimy dalej. No tak, lecimy. Czasem zapominam, że w zasadzie z naszej dwójki dotyczy to tylko mnie.

- No i mamy połowę dystansu. Odpocznij chwilę. To nie są zawody, nikt się nie dowie, że stanąłeś. Ja nikomu nie powiem. Masz 8km za sobą, średnie tempo 5:48. Tak miało być. Teraz wrócimy na ścieżkę rowerową takim samym tempem a potem na ścieżce trochę popracujesz. Odpocząłeś? No to ruszamy.

- A jak tam achilles? Zapomniałeś o nim? No to super, że cię nie boli. Wiesz, ja jeśli już to mogę załatwiać sprawy poważne, życiowe, ale takie drobiazgi zdrowotne to zostawiamy ziemskim lekarzom. Poza tym jeśli ktoś cierpi z głupoty, to my sobie tym nie zawracamy głowy. Bo my jesteśmy stróżami, ale nie głupoty, bo ona jest poza naszym zakresem obowiązków.

- Zaraz skończy się ta rozjechana droga i będzie ci się biegło łatwiej, ale żeby nie było za łatwo to pokaż mi, na co cię obecnie stać. To już 10km więc nie mów, że nie jesteś rozgrzany. Ruszaj!

- O kurcze! Masz moc! Tempo 4:35?! Jak jeszcze przyśpieszysz to ja rzeczywiście będę miała za chwilę łyse skrzydła! Ale dawaj, dawaj! I nie gadamy teraz. Trzymaj tempo jak długo możesz!

- Patrz, jakieś dziecko zgubiło maskotkę. Biedne pluszowe lwiątko leży przy drodze i pewnie czeka na swojego opiekuna. Jeszcze jak biegliśmy w tamta stronę nie było go tutaj. Trudno, my biegniemy. Walcz! Wiem, że idziesz na całość. Dobrze, bardzo dobrze!

- Jacyś dwaj biegacze z przeciwnej strony biegną. Znasz ich? Nie? Ja ich opiekunek też nie. Ale lubię to bardzo, że się pozdrawiacie. Bo my lubimy, kiedy ludzie żyją w zgodzie, są sympatyczni dla siebie. Mamy wtedy dużo mniej pracy. Czasem, kiedy jesteś w takim wzajemnie lubiącym się towarzystwie to nawet nie wiesz, że zostawiam cię samego i mogę skoczyć do kosmetyczki czy fryzjerki. A co myślałeś? Że my jesteśmy inne i zawsze takie same jak na świętych obrazkach?! O nie kochany, my też trochę między sobą rywalizujemy. A co!

- Mieliśmy nie gadać ale i tak dałeś radę. 2,5km w tempie ok. 4:35. Brawo! Teraz odpocznij chwilę i wracamy do domu. Jeszcze tylko 2km, ale nie śpiesz się. Schłodzenie się przyda. Zobacz, miasto już ożywa. Jest już 9:30. 16km. Koniec treningu.

- A za co mi dziękujesz? Przecież to ty biegłeś, a nie ja. Że znowu mogłeś pobiec i to dzięki mnie? Że dzięki mnie żyjesz i biegasz? Wiesz, miło mi, tak to wyszło. Ja się cieszę, że dostałam zlecenie na ciebie. Ciebie biegacza. Że zabierasz mnie na treningi i zawody. Że mogę się cieszyć z twoich wyników i medali. Wiele moich koleżanek i kolegów, Aniołów Stróżów, zazdrości mi tego.

I powiem ci jeszcze, że tak naprawdę to my oboje

mieliśmy szczęście…


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Jajacek58 (2014-12-13,17:33): A ja do połowy felietonu myślałem, że piszesz o swojej żonie :-) Pozdrawiam serdecznie z Torunia.
osasuna (2014-12-13,22:55): Grzesiu ja swojego anioła stróża ubieram w strój sportowy na cebulkę a co :) pozdrowienia z Gostycyna
birdie (2014-12-14,12:20): Anioł Stróż rodzaju żeńskiego..cały Grześ ;)







 Ostatnio zalogowani
kos 88
06:46
jaro109
06:25
biegacz54
06:20
schlanda
05:26
Piotr Fitek
02:04
BuDeX
00:12
mariuszkurlej1968@gmail.c
23:22
fit_ania
23:21
Świstak
22:54
Robak
22:37
szalas
22:34
staszek63
22:06
uro69
22:01
edgar24
22:00
elglummo
21:57
marekcross
21:36
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |