2014-12-03
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Pani Magdo! Pani pierwszej to powiem! (czytano: 965 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: http://www.magazynbieganie.pl/zaplanowac-sezon-biegowy-2015/
Biegacz planować musi, inaczej się udusi… czy jakoś tak to szło. Nic to, że póki co walczę z kontuzją kolana. Nic to, ze od Krynicy biegam średnio 15 kilometrów na tydzień. Kiedyś przecież zacznę ponownie tą „orkę” treningową. Trzeba więc zaplanować starty w przyszłym sezonie, tym bardziej że wielu organizatorów rozpoczyna zapisy ze sporym wyprzedzeniem, i za chwile będzie można obejść się smakiem… zwłaszcza planując górskie eskapady…
Jako pomoc w planowaniu posłużył mi artykuł Magdy Ostrowskiej-Dołęgowskiej z miesięcznika „Bieganie” - „ Jak zaplanować sezon biegowy 2015”.
Autorka zachęca do …swoistego rachunku sumienia i odpowiedzi na kilka zasadniczych pytań…
Które starty w 2014 roku uważasz za najbardziej udane? Dlaczego właśnie te?
Hm… Pani Magdo… większość udanych startów miało miejsce w okresie od czerwca do sierpnia. Czyli od powrotu z koleżeńskiego obozu biegowego w Tatrach. Rekordy życiowe na 5 i 10km (Smochowice, Suchy Las, Nowy Tomyśl), podium w Kazimierzu Biskupim , kapitanowanie sztafecie firmowej podczas xlplekiden na Malcie. Do tego dochodzą biegi górskie Sokoła i 1 raz Śnieżka. Krótki dystans i raczej zimno/mokro… na gorącym MGS-ie przecież umierałem…
A twoje wyniki? Czy będą lepsze niż zeszłoroczne? Jeśli nie, to dlaczego?
Na 5 i 10 km coś się ruszyło… Dłuższe dystanse raczej odpuściłem w tym roku (1 maraton po kontuzji, 1 półmaraton). Dystanse ultra? Bardzo kiepsko i zakończone kontuzją.
Ile w ogóle zaliczyłeś startów w tym roku? Czy były jakieś, których żałujesz? Dlaczego?
Rany boskie pani Magdo…. Zdecydowanie za dużo… Nie potrafiłem zdecydować, czy chcę biegać długie i krótkie dystanse , i pod które trenować. Nieudany start w B7D w praktyce zakończył okres całkiem niezłej formy i zniechęcił mnie do dalszej pracy w tym sezonie. Wypalenie? Kontuzja na początku sezonu, no i teraz na koniec. Trochę za dużo czasu mi to bieganie zajmuje, kosztem innych spraw. Trzeba to zmienić, tylko który raz to sobie obiecuje.
Co będzie petardą w 2015?
Nowa życiówka w półmaratonie i to koniecznie poniżej 1:30. Pierwsza próba podczas poznańskiej połówki. Pod to zamierzam trenować. Trzeba wybrać rezerwowy termin, najlepiej coś w niedługim okresie.
Poza tym Zakopiański Weekend Biegowy… koniecznie cały cykl, i koniecznie w dobrym stylu. A to oznacza treningi w górach. Warunek konieczny – wszystko musi grać z kolanem. W przeciwnym wypadku – rezygnuje.
Ponadto chcę ograniczyć liczbę długich biegów. Najwyżej 2 maratony – Orlen i Amsterdam. Tylko 1 dłuższy start w górach (Chudy?), i 1 dłuższy start płaski. Jak długi? To się jeszcze okaże ...
Fot. z galerii Marceliński Bieg Jesienny
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora snipster (2014-12-03,14:08): planować na etapie "o jak fajnie" można w idealnym świecie, gdzie się tylko biega ;) w realnym jest jeszcze praca, życie towarzyskie, no i coś od losu w stylu kontuzja/przeciążenie/nadwyrężenie... ;) petardy też nie zawsze wybuchają ;) Joseph (2014-12-03,22:15): Michu, na mój chłopski rozum w 2014 roku wysyłałeś do swojego organizmu same sprzeczne informacje. Trochę skołowałeś biedaka ;) Musisz dokonać jakiegoś wyboru, określić priorytety - niby oczywiste, a i tak każdy z nas chciałby mieć wszystko. Być pięknym biegaczem, szybkim biegaczem, górskim biegaczem i oczywiście bogatym, żeby obstawić wszystkie imprezy od Tokio po Ładogę.
Podzielę się: mój doświadczony trenejro twierdzi, że nie da się pogodzić szybkiego biegania ulicznego z treningiem do ultra i w ogóle łojeniem w górach. Bo to zawsze odbije się na świeżości i przede wszystkim prędkości. Chyba, że góry mają zielone światło, ale wtedy musisz przerzucić się na zupełnie inne jednostki treningowe. Pamiętaj, czas nie jest z gumy, na razie można jeszcze trochę pozbijać na wynikach. Póki można... Bo w pewnym momencie dojdziesz do bariery mięśniowej i szybkościowej czyli dojedziesz do stacji o nazwie "Stagnacja". Przemyśl to dobrze. Dobra, kończę, bo zrzędzę jak Babcia Szewińska. michu77 (2014-12-04,10:23): ...niby racja - planować to sobie można w idealnym świecie... Życie zawsze zweryfikuje plany. A w dodatku mając do wyboru nową życiówke, a zabawę w dobrym towarzystwie na imprezie biegowej zupełnie niezgodnej z moimi planami/priorytetami - nie zawsze postawię na ta pierwszą opcję :P michu77 (2014-12-04,10:25): Góry to zupełnie inna bajka, i chyba nie dam rady z nich zrezygnować, chociaz osiągane wyniki i miejsca należą do znacznie słabszych od tych na asfaltowych biegach nizinnych :P
żiżi (2014-12-05,14:17): Co roku planuje i co roku nic mi nie wychodzi,mam nadzieje,że Tobie się uda a przede wszystkim ,że z kolankami będzie ok:)pozdrawiam:) michu77 (2014-12-10,08:56): ...a dziękuję... Z drugiej strony chyba trzeba trochę odpuścić ze startami, tylko sporo biegów ma miejsce tuż pod bokiem (zimowe cykle: dziewicza góra biega, parkrun, city trial, endu winter, poznaj poznań nocą) :P
|