Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [71]  PRZYJAC. [87]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
snipster
Pamiętnik internetowy
rozrewolweryzowany rewolwer, stół z powyłamywanymi nogami...

Piotr Łużyński
Urodzony: 1977-05-23
Miejsce zamieszkania: Zielona Góra
211 / 338


2014-11-24

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
finding forrester (czytano: 641 razy)

 

Szczęśliwi ci, co czasu nie liczą... albo mają urlop, względnie mogą pośmigać za dnia :)
Ciemność ogarnia powoli wszystko. Wychodzę do pracy - zwijam rolety w oknach, robi się jasno. Wracam z pracy - rozwijam rolety, bo robi się ciemno.

Bieganie po pracy powoli przestaje być fajne z uwagi, że las odpada (ciemno), a w mieście jest za dużo śmierdzących kominów. Samochodów też jakoś tak przybyło...
Jakoś nie ciągnie mnie do lasu po zmroku, no nie i tyle. Nie mam ochoty na razie na ponowne śmiganie z czołówką. Zresztą obecnie głównie jest mgła, więc teoretycznie sumienie trochę rozgrzeszone.
Przerzuciłem się więc na poranne bieganie, przed pracą. Jest totalnie inaczej. Chemii na razie nie ma, bo wszystko jakieś takie ciężkie, ale po paru dniach coś tam się poprawia.

W międzyczasie miałem tydzień urlopu, czyli jak typowy el`polakko zajmowałem się sprawkami domowymi z tytułu wiecznego remontu.
Nie omieszkałem wyskakiwać o poranku do lasu.
Jeju... jednego dnia, mało orgazmu nie dostałem i wiecznej ekstazy na to, co mnie zastało.
Wschód słońca, lekka mgiełka, temperatura nieco powyżej zera. Para z ust niczym od konia. W sumie to jedna ciotka w rodzinie zawsze na mnie woła "stary koń"... dziwne ;)

Anyway, to był poniedziałek, godzina jakoś po ósmej... biegnąc po lesie żałowałem, że nie wziąłem fona z sobą, żeby zrobić foty tych zjawiskowiści. Nie wiem czy bym coś nabiegał, bo co chwila japa mi się cieszyła, a błysk w oczach narastał do momentu wypowiadanej frazy "o żesz fakk o ja pier ooo" :)
no i tak co chwila... było przezajebiaszczo.
Czułem się jakbym siedział obok Anety Kręglickiej i wpatrywał się w jej niebotyczne oczy, a ona... no machała tymi swoimi powiekami niczym Smerfetka w zalotny sposób... Coś nieziemskiego!

Ta randka trwała nieco ponad 12km w niecałą godzinę. Tak mnie ten Crossik roztegował, że pomyślałem... a wrócę, zjem śniadanko, odpocznę i wskoczę na MTB z aparatem popstrykać zdjęcia. Nihuhu, jak wróciłem to naszły chmury i zrobiła się mega mgła. To było na tyle z cudownej pogody w zeszły tydzień :)

Tamten Cross obrazuje de facto w jakim stanie się ostatnio znajduję.
Jesienne starty nie tak miały wyglądać. Jestem po nich lekko przybity, ale i naładowany do rewanżu :)

Po 11 listopada i paru dniach odpoczynku wracam do źródeł. Latam jak mi fajnie, bez kontroli tempa. W ramach fachury podejścia pod nowy sezon zamówiłem nawet knigę Danielsa - moją pierwszą, która dotarła, ale... na razie nabiera aklimatyzacji w moim domostwie na parapecie w sypialni :-P
Wiem jedno, że muszę nieco zmienić moje bieganie. Raz jest za szybko, innym razem za wolno, albo nie tak co być powinno (robię, czego nie powinno się robić) i tym podobne. Na spokojnie kiedyś to sobie obczytam... a obecnie śmigam niczym wolny elektron, tak jak to robiłem na początku swojej przygody z bieganiem.

Gremlina oczywiście zabieram na swoje wojaże, bo to moja druga (trzecia?) duszyczka, ta elektroniczna ;) pika tak fajnie co kiloska, czasem jedynie coś tam mruknie, że głodny energii, jednak nie zwracam na to uwagi ;)
zresztą zawsze miło się potem ogląda gdzie to się ganiało, jak tam serducho pikało, jak wzrastało pikanie przy przebieganiu obok dziewczyn, czy zwalniało od chichrania na widok gościa z beretem na głowie wielkości dużej pizzy :)
Najfajniej jest oczywiście w lesie, gdzie odpływam mentalnie w kosmos i czuję, jak unosi mnie grawitacja i przyciąga zarazem. Zapominam o niej co krok... żeby po chwili znowu z nią walczyć, co krok od nowa.

Ganiam czasem mocniej, czasem słabiej, jednak podświadomie jakoś tak mi fajnie, jak jest nieco żwawiej :)

Żwawo myślę już o wiośnie. Spontanicznie wklepałem w google frazę odnośnie Berlin Run, żeby sprawdzić jakie imprezy i kiedy tam się odbywają. Pociąg z ZG do Berlina jedzie 3h, poza tym to fantastyczne miasto :)
Przypadkiem więc trafiłem na stronę półmaratonu berlińskiego, który jest pod koniec marca. Imprezę rok temu ukończyło coś koło 30 tysi ludków :)
Trasa jest fajowa, częściowo jak trasa maratonu, ajjj kurcze mega :)

Połówka na wiosnę jest zawsze fajna :) w ramach rozbrykania po zimie i szlifowania dalej formy ;)
Wstępnie myślałem o Poznaniu, który jednak trochę późno jest i komplikuje się z ew. maratonem. W Wawie z kolei już biegłem, a tam to wypad na weekend i tak, podobnie jak do Berlina :p
Bardzo mi się podoba więc ten Berlin. Dwa tygle po Maniackiej, względnie dwa tygle przed Dębnem/Łodzią. Po głowie chodzi mi jeszcze wyjazd poza Polandię na wiosnę na maraton... planów wiele, więc cel również jest :)

Tak więc wracam w poszukiwaniu tego siebie z początków, bo jak coś nie idzie, to najlepiej wrócić na początek i rozpocząć od nowa.
Muszę jednak trochę zwolnić, bo ostatni tydzień wybrykałem ponad 100 kilosków... w tempie raczej mało truchcikowym ups :)

Z pozytywów ugasiłem problem z rzepką, dzięki intensywnemu rozciąganiu kilka razy dziennie mięśnia czworogłowego i okolic - noga za siebie i do tyłu, najlepiej na łóżku, jest trochę wygodniej ;)


Finding Forrester - Szukając Siebie - taki fajny filmik mi się (znowu) przypomniał z Sean Connerym, a tytuł... częściowo mi się z lasem kojarzy (wszak Forest to las po englisz), mimo iż Forrester w tym filmie to był stary pisarz (tu analogii do starego konia już nie mam :P).
Mam jedynie nadzieję, że nie wyjdzie z tego "drama" jak rodzaj filmu ;)

no i kurcze, czemu na jesień/zimę tydzień jest pod znakiem "od weekendu do weekendu"?
poniedziałek, a ja już czekam na weekend, aby za dnia wyskoczyć do lasu... wypuścić luźną łydkę na wolność :)


W ramach pocieszenia nabyłem nowe Buffiątko, w kolorach jakże radosnych bo nie lubię ciemnych barw ;)
Dlaczego większość rzeczy do biegania jest czarnych? wrrrr




Aloha

pl

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Piotr Fitek (2014-11-25,09:16): Piotr, witaj w klubie lubiących jaskrawe barwy :) Na koniec marca, za 50zł, zapisy już są, jest fajny i pagórkowaty bieg w Żywcu :)
snipster (2014-11-25,09:27): Piter, zgadza się :) odnośnie Żywca to też mi gdzieś tam błądzi po umyśle... razem z Sobótką, bo w tych dwóch biegach jeszcze nie biegłem. Tylko na razie mi się chce płaskiego czegoś na przełamanie, gdzie tempomat można włączyć i cisnąć ;) górki, pagórki to swoją drogą też są fajne
Marysieńka (2014-11-25,12:25): Zafunduj sobie nową "oczo****ą"czołóweczkę....bez obaw będziesz mógł po lesie "śmigać" :)
Ja0306 (2014-11-25,12:47): heh, 29.03 są Pabianice, to tym lepiej i 5 Edycja Półmaratonu ZHP a dojazd na pewno jest dobry do Łodzi i z Łodzi. Pabianice są pewnie lepsze i terminowo i bez tłoku gdzie kilkanaście-kilkadziesiąt tysięcy biega i jest tłok. Wpisowe tez pewnie niższe.
krunner (2014-11-25,13:00): Ejj, El Polakko, zacznij czytaj Danielsa ;-) ;-) pozdrawiam
snipster (2014-11-25,13:22): Ja, do Łodzi z ZG akurat jest o wiele gorsze połączenie, niż do Wawy. Najszybsze to 6.5h Sorry... Odnośnie imprez to każdy biega tam, gdzie ma ochotę. Niektórzy lubią biegać w imprezach, gdzie startuje max 100 biegaczy, a inni gdzie lecą ich tysiące. Lubię i jedno i drugie, nikogo na siłę nie przekonuję że coś jest lepsze, a coś gorsze - nie jest to też moim celem. Każdy ma swoje upodobania, tak jest fajnie i niech tak zostanie. Poza tym Berlin ma swój urok, uwierz mi :) różnica wpisowego jest dla mnie akceptowalna, nie jeżdżę za granicę co tydzień, więc raz na pół roku mogę się szarpnąć na jakiś dalszy wojaż.
snipster (2014-11-25,13:24): Maryś, ha ha ha... Maryś, biegałem już z czołówką po lesie... wiem czym to pachnie i jaka jest widoczność przy 180lm.
snipster (2014-11-25,13:26): krunner, jasne jasne, jak się pogoda skitra to przeproszę się z knigą i zacznę ją zgłębiać ;)
Hung (2014-11-25,14:58): Stary koń, stary pisarz. A jak pisarz, to "Stary człowiek ..." i może. Pierwszy mój buff kosztował 19 zł. potem trafiłem na takie po 8-9 zł. A niedawno kupiłem dwa po 4 zł. i były w różnych kolorach i wzorach.
snipster (2014-11-25,15:27): Hung, gratuluję okazji ;)
Piotr Fitek (2014-11-25,22:27): Piotr, to daj znać, jakbyś się zdecydował :) Ja tam biegnę 1 raz, z opowieści znajomych jest fajnie, i mam blisko...
Joseph (2014-11-25,23:00): Snipi, dobrze kombinujesz, w Poznaniu nie ma po co biec, bo tydzień później jest... No co jest tydzień później? ;) Aha, jakby co to zapisy na H. są tańsze tylko do końca grudnia. Czuwaj!
snipster (2014-11-26,09:24): Piter, wszystko zależy od terminu maratonu... tydzień przed maratonem to już nie czas na piłowanie połówki ;) chociaż raz tak zrobiłem
snipster (2014-11-26,09:25): Joseph, no na pewno w grudniu trzeba będzie już co nie co rozplanować :)
paulo (2014-11-26,09:27): trochę zazdroszczę Ci tego biegania rano. Ja jakoś nie mogę się zmobilizować :(, więc zostaje na zimowe dni na bieganie tylko weekend. Niestety.
snipster (2014-11-26,09:51): Paulo, najgorsze jest niestety wstawanie... 5:20-30 pobudka i zwlekam się 15 minut z wyra, gdzie normalnie bym wstawał o 7ej
Zabiegana79 (2014-12-02,08:32): Snipi, pięknie malujesz słowami obraz o swojej Pasji... Dawno nie zaglądałam, ale znów wsiąknę w Twój pamiętnik. I też żyję od weekendu do weekendu...
snipster (2014-12-02,09:35): czasem lubię coś zmalować ;)







 Ostatnio zalogowani
marian
17:33
maratonek
17:27
Citos
17:26
gora1509
17:20
Zielu
17:14
mirek300
17:03
Krzysztof-Oknobur
16:58
kmajna
16:49
42.195
16:47
fit_ania
16:45
heniek001
16:39
BonifacyPsikuta
16:37
entony52
16:35
Kojte
16:34
damiano88
16:29
StaryCop
16:24
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |