Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [41]  PRZYJAC. [96]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
kasjer
Pamiętnik internetowy
miałem szczęście...

Grzegorz Perlik
Urodzony: 1955-11-18
Miejsce zamieszkania: Bydgoszcz
70 / 129


2014-11-01

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
żebyście mieli szczęście... (czytano: 1011 razy)

 

żebyście mieli szczęście…

Dzisiaj nie o bieganiu ale o tym co potrzebne do biegania – o życiu. O jego fizycznej stronie, jego początku i jego końcu.

Tydzień temu miałem okazje porozmawiać z ks. Janem Kaczkowskim.

On umiera – rak.

Ja żyję – po raku.

Rozmowa nie była długa ale ważna. O tym, że i u niego i u mnie był rak nerki. I że wykryto go przypadkowo. Różnica jednak zasadnicza – u mnie rak pokonany został w zarodku, u niego doszło do przerzutów, ma glejaka i kilka m-cy życia. Rozmawialiśmy też o tym jak zmienił nas rak.

Różni nas jedna rzecz.

Ja żyję, on umiera.

Co nas łączy?


Czy ksiądz dzieli swoje życie na przed diagnozą i po?

Nie wiem. Życie na pewno się podzieliło.

Wtedy było lepsze?

Nie, absolutnie. Muszę powiedzieć, że teraz moje życie jest pełniejsze, z pewnością, o dziwo, szczęśliwsze.

(wywiad z ks.Janem na Onecie)


A moje?

Ja biegam z napisem na koszulce

miałem szczęście…

Czytam teraz książkę ks.Jana – „Szału nie ma, jest rak”. Opowieść o umieraniu, o raku. I o życiu też. O tym jak jedno przenika drugie. Bardzo trudna książka. Maratońska ściana to małe miki przy czytaniu opisu ostatnich chwil, jakie przeżywają pacjenci (ich rodziny też) prowadzonego przez ks. Jana hospicjum. Książka dla osób religijnych i ateistów, bo o życiu i umieraniu, które dotyczy nas wszystkich.

Na zakończenie rozmowy z ks. Janem poprosiłem go, a on bardzo chętnie się zgodził, o dedykację dla Was. To moja prośba, gorący apel, żebyście się badali, żebyście nie ulegli myśli, że skoro biegam, to jestem zdrowy. Żeby długie lata szał biegania był.

A do mnie z każdą przeczytana stroną tej niezwykłej książki wraca pytanie

dlaczego ja

miałem szczęście… ?


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


sojer (2014-11-01,22:28): O! To już wiem, że to książka nie dla mnie. Mam traumę po półtorarocznych harcach na oddziale onkologii dziecięcej, a każdy wyjazd na wizytę kontrolną nieźle mnie stresuje. Szczęśliwie córka nie ma świadomości na jak nieprzyjemną chorobę dostawała chemioludka.
sojer (2014-11-01,22:30): A z tą kontrolą swego stanu zdrowia to wiesz... Media trąbią o profilaktyce, a praktyka jest taka, że powinienem swe zmiany barwnikowe skóry badać 2 razy w roku. Dzwoniąc we wrześniu do poradni stwierdziłem, że pewnie nie ma miejsc na ten rok, a pani oznajmiła, że zarejestruje mnie na październik. Dokładnie 26. 2015 roku :P Żeby czerniak był tak cierpliwy jak rejestracja...
kasjer (2014-11-01,22:35): Tomek, ja wiem jaka jest sytuacja w służbie zdrowia ale też wiem, że badanie, które uratowało mi życie w prywatnej praktyce kosztuje 80-100zł. Tyle ile wpisowe na maraton. Wybór należy do nas.
sojer (2014-11-01,22:54): No w sumie racja. Pozostaje tylko wybrać na co się badać :) bo na dostanie się do poradni genetycznej i badanie w kierunku obciążenia nowotworów dziedzicznych trza się legitymować bogatą historią rodzinną :) Hmm Może to dobre hasło? "Jeden maraton mniej ratuje życie."
kasjer (2014-11-02,08:07): Jeden bieg na 10km też moze uratować zycie, bo badanie PSA (sprawdza stan prostaty) chyba 40zł. Zdaję sobie sprawę, że nie wszystkim sie uda ale jesli chociaż jedna biegaczka (kiedy była robiona ostatnia mammografia?) lub jeden biegacz zdążą, to ta moja pisaniana na cos sie przyda.
jarekf (2015-01-07,17:13): Szacunek za niezłomność w treningach mimo dziadostwa zwanego rakiem.







 Ostatnio zalogowani
BuDeX
00:12
kos 88
23:49
mariuszkurlej1968@gmail.c
23:22
fit_ania
23:21
Świstak
22:54
Robak
22:37
szalas
22:34
staszek63
22:06
uro69
22:01
edgar24
22:00
elglummo
21:57
marekcross
21:36
Beata72
21:26
jacek50
21:01
JW3463
20:50
Jerzy Janow
20:32
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |