Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [41]  PRZYJAC. [96]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
kasjer
Pamiętnik internetowy
miałem szczęście...

Grzegorz Perlik
Urodzony: 1955-11-18
Miejsce zamieszkania: Bydgoszcz
69 / 129


2014-10-26

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
bieganie jest fajoskie! (czytano: 1662 razy)

 

bieganie jest fajoskie!

Dzisiaj w bydgoskim Myślęcinku wystartował City Trial. Nie biegłem w nim. Zdecydowałem już jakiś czas temu, że nie biegam już zawodów krótszych niż 10km (jedyny wyjątek to Ostromecko, powody dla mnie oczywiste). Nigdy nie byłem biegaczem szybkim a do tego dobrze zaczyna mi się biec dopiero na 7-8km. Biegi na krótszych dystansach nie sprawiają mi przyjemności.

Kto mnie zna ten wie, że kiedy nie biegam to fotografuję. Lubię to tak samo bieganie. W odróżnieniu od tego drugiego w fotografowaniu jestem ciągle nowicjuszem. Przekonałem się także dzisiaj o tym. Dzień pochmurny, w lesie światła mało, więc fotografowanie było trudne. Cóż, po wyświetleniu zdjęć na komputerze mam kolejne wnioski na przyszłość.

W poprzednich latach startowałem w tym cyklu biegów, więc tylko słyszałem o tym, że przed biegiem głównym odbywają się biegi dla dzieci. Tych najmniejszych także. Postanowiłem dzisiaj, w ramach pomocy dla sympatycznej ekipy City Trial, pofotografować także biegi dla dzieci. Widziałem takie wcześniej w Przyłękach. To chyba najbardziej urocze biegi. Uradowane dzieciaczki biegną z uśmiechem na buzi. Często nie są zainteresowane metą. Biegną, bo inne dzieci też biegną, bo mama czy tata woła i pokazuje gdzie biec. Czasem od zajęcia lepszego miejsca ważniejszy jest rosnący kwiatek czy listek leżący na drodze.

Dzisiaj też tak było. Jako pierwsze biegły maluszki. Wg regulaminu były to dzieci do 5 roku życia ale wiele z nich miało pewnie 2-3 latka. Każde z nich, a jakże, dostało swój biegowy numerek. Z linii mety dzieci zostały poprowadzone na linię startu. Czekałem na nie z aparatem na linii mety.

I nadbiegły. Większość biegła sama. Buzie roześmiane, radość w czystej postaci. Z niektórymi biegli rodzice. Obok, dziecko biegło samodzielnie, albo trzymając za rączkę ale tylko dla bezpieczeństwa. Wspaniała zabawa dla dzieci i dla rozbawionych i rozentuzjazmowanych rodziców.

Ale…

Zobaczyłem też scenkę, która nawet kiedy piszę te słowa, mnie po prostu boli. Zobaczyłem rodzica (mniejsza o to czy to mama czy tata, nie to jest najważniejsze) ciągnącego za rękę małą, może 4-letnią dziewczynkę . Dziecko płakało bardzo, nie chciało biec ale dla rodzica nie było to ważne. To dziecko miał zająć jak najlepsze miejsce i już!

Zajęty fotografowaniem nie zareagowałem. I teraz nie mogę sobie tego darować.

Biegi dla dzieci to bardzo fajna zabawa. Ale zabawa! Jeśli dziecko powie „nie cie” tzn. że „nie cie”. Dzieci są do kochania, przytulania i zabawy. One nie są dla realizacji rodzicielskich ambicji! Szczególnie te najmniejsze.

Jeśli na następnym biegu zobaczę taką sytuację – zareaguję. I Was proszę – róbcie to samo. Wiem z własnego doświadczenia (związanego także z sytuacją na poprzedniej edycji - pod inna nazwą – tego biegu), że reagowanie na nieuczciwość czy złe traktowanie dzieci w amatorskim bieganiu może Wam przyjaciół nie przysporzyć ale nie obawiajcie się. Po czasie zyskacie więcej przyjaciół niż jeden niezadowolony ze zwrócenia uwagi rodzic. A jeśli macie swoje dzieci to pomyślcie, czy one na takie potraktowanie by zasługiwały, gdyby powiedziały „nie cie”. Może to doda Wam odwagi.

Do biegania garnie coraz więcej osób. Różnych temperamentów, różnych ambicji. My, którzy biegamy dłużej, wielu z Was o wiele dłużej niż ja, zadbajmy o to, żeby ciągle to była sportowo uczciwa także zabawa.

Żeby amatorskie bieganie zawsze

było fajoskie


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


macias24 (2014-10-26,16:50): Jak zwykle ciekawy tekst i trafne spostrzeżenia. Ale mi brakowało Pana na trasie maratonu w Toruniu. Obojętnie, czy jako uczestnika, czy fotografa. Pozdrawiam i czekam na kolejne wpisy :)
sojer (2014-10-26,22:56): Tia... Ambicje rodziców są chore... Ja puszczam Weronikę i tłumaczę jej od pierwszego startu w listopadzie ub. roku, że nie jest ważne miejsce, że jeśli upadnie, ma wstać i próbować biec dalej, że nie ma się przejmować ostatnią lokatą (a niestety - z racji full onkologicznych przejść - takowe zajmuje). Widziałem dziś ojca poganiającego dziecko, gdzieś w 2/3 trasy Weronika wyprzedzała tę dziewczynkę. Smutne są ambicje rodziców (nie powiem, też bym chciał, by Wierka wygrywała, ale gryzę się w palce i język, ona sama też o tym marzy, dziś rano referowała, że śniła jej się wygrana). I chyba mignął mi ów gość gdy spieszyłem z polarem dla młodej. Jego córka nadal ryczała, a on chyba coś jej wbijał do głowy jak jakiś wojskowy poj... (normalnych wojskowych przepraszam). Faktycznie. Następnym razem opierniczę gościa. A i tak najgorsze jest gonienie w starszych grupach. W ub. roku krzyki na dziecko (no, niech będzie, że porady) "dłuższy krok" itp. Na chorobę? Wyścig szczurów od małego. Lekcje angielskiego, tenisa, tańca, pianino i czort wie co jeszcze. Fakt, nie stać mnie na takie luksusy, a nawet gdyby było wolałbym zostawić dziecku czas na jego dziecięcy luz i szalone pomysły.
thorunczyk (2014-10-31,21:54): Pozdrowienia i gratulacje za dobry start w Tucholi - od samego początku tak Pan pognał, że dogonić nie dałem rady :)







 Ostatnio zalogowani
staszek63
22:06
uro69
22:01
edgar24
22:00
elglummo
21:57
marekcross
21:36
Beata72
21:26
jacek50
21:01
JW3463
20:50
Jerzy Janow
20:32
Arti
20:23
StaryCop
20:23
eldorox
20:20
Zielu
20:17
ProjektMaratonEuropaplus
20:15
Raffaello conti
19:51
marczy
19:35
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |