2014-09-05
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Bieg górski po raz pierwszy (czytano: 290 razy)
Po pierwszej przygodzie w biegu ulicznym szybko nastał czas nowej przygody. Niespełna miesiąc po pierwszym wyzwaniu pojawiła się okazja biegu w znanej mi dobrze miejscowości - Międzybrodziu Bialskim. Mieszkałem tam kilka lat, więc górę Żar dobrze znałem. Impreza, która mnie zainteresowała to był XVI Bieg Górski Żar 2014 (28 czerwca). Nigdy wcześniej nie wbiegałem na jakieś wymagające pagórki, więc miałem spore obawy, czy w ogóle doczołgam się na Żar. W zasadzie myślałem, że to będzie cały czas bieg ulicą na szczyt. Moją wyobraźnię przekształcił przypadkowo poznany miły Jegomość. Od słowa do słowa przy tablicy informacyjnej i tak poradził mi, żebym pierwszy kilometr nawet się nie wysilał. Ale ja się nie wysilam i tak za bardzo - pomyślałem. To też czułem, że jakiś spory podbieg mnie nie zmęczy tak bardzo. I faktycznie, pierwszy kilometr spoko. Potem nawet trochę z górki no i ...
...zaczęło się :)
3,5 km tak bardzo jak dla mnie pod górę, że prawie na "czterech" się wspinałem. Postoje dawały do myślenia, bo ileż można się wspinać?
Dotrwałem do mniejszych wzniesień i już wiedziałem, że ostatni nie będę. ani przedostatni. Heh! Przekroczę nawet linie mety. Zaraz po obiegnięciu zbiornika, gdzie było tak z górki, że piętami stukałem w potylicę, ujrzałem ten ostatni masakryczny podbieg. Jako, że to już były ostatnie metry dodatkowa energia u mnie się objawia i gnam niczym uciekająca kozica.
Przekroczyłem metę i uh! Zmęczenie i wielka radość, że dotarłem.
Zdumiewające jest to, jak bardzo dużo starszych ludzi biega w... górach. Podczas zapisów spotkałem wpisujących się 80-parę latków. Nawet oni byli szybciej ode mnie na szczycie jak się później okazało. Spoko. Może w przyszłym roku spotkam ich znowu.
Bariera biegu górskiego wśród ludzi, którzy biegają od lat - przełamana.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |