2014-08-29
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Jesień idzie, kury piejo, gęsi odlatujo, Panie ;-) (czytano: 1062 razy)
Powoli kończę mój czternastotygodniowy plan przygotowawczy do duathlonu. To było dla mnie nowe doświadczenie, wymieszanie roweru z bieganiem. Do tej pory przejechałem rowerem 245 km, przebiegłem 197 km, ale w przeszłości to pewnie i z 10K rowerem by się uzbierało... Jeździłem rowerem i biegałem naprzemiennie, jeśli chodzi o bieganie to były bardzo proste treningi, głównie długie krosy ciągłe albo stadionowe biegi ciągłe, ale bez żadnych temp czy interwałów. Trafiła się też jedna zakładka (drugą mam zaplanowaną pod koniec tego tygodnia). W przyszłym tygodniu planuję bieg typu BNP po stadionie oraz 5 km biegu w tempie startowym (chyba coś około 4:45/km), żeby sprawdzić jak się będę czuł po takim odcinku, kiedy trzeba będzie dosiąść rumaka... ;-)
Rower to też nowe wyzwania. Myślenie o szczegółach, detalach, których nie ma w bieganiu. Na przykład o tym, żeby kupić zapasową dętkę przed startem, która może się przydać, gdy ta, na której jeżdżę strzeli dwanaście godzin przed zawodami ;-). Ale także sprawdzenie, czy śrubki w bucie SPD nie poluzowały się przypadkiem i czy nie muszę ich dokręcić... Siłą rzeczy mniej się myśli o szczegółach treningu, a więcej, żeby to wszystko do kupy poskładać. Przy czterech treningach w tygodniu robi się też trochę gęsto, ale szczerze wydaje mi się, że spokojnie ogarnąłbym i sześć treningów tygodniowo ;-). W 100% zgadzam się z myślą "Nie masz czasu ? Znajdź sobie dodatkowe zajęcie...".
Rower to też niewiadoma, jaką prędkość uda mi się utrzymać przez te 20 kilosów. Niby mam już pewne doświadczenia treningowe, ale to wciąż mało. Z założenia start w duathlonie czy triathlonie miał być startem "na ukończenie", ale przecież chyba każdy chce jak najlepiej wypaść. Gdyby udało mi się utrzymać średnie 28 km/h lub lepiej, byłbym naprawdę zadowolony. Takie pierwsze koty za płoty, a raczej kotki za płotki ;-), to byłby dobry prognostyk na przyszłość i zachęta do... dalszych modyfikacji rowerka, k...a m.ć ;-)
Na zdjęciu trasa, którą najczęściej "męczyłem" treningowo na rowerze: warszawskie Bemowo-warszawskie Bielany-Wólka Węglowa-Mościska-Klaudyn-Bemowo.
Eh, chciałbym kiedyś przejechać Kampinos cały, przez środek, od strony Wólki Węglowej aż do Czerwińska nad Wisłą, ale do tego... potrzebuję innego rowerka, k...a m.ć ;-)
miłego weekendu
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu snipster (2014-08-29,19:27): a no miłego również ;) krunner (2014-08-30,13:27): Ano, ano, Piotrze ;-) W końcu to ostatni weekend wakacji... paulo (2014-09-01,09:09): Arku, cieszę się, że taką fajną przygodę odnalazłeś; połączenie roweru z bieganiem :) Jeszcze fajniej będzie, gdy dołożysz do tego pływanie :) krunner (2014-09-01,10:50): Ano, Pawle wygląda na to, że wszystko zmierza w tym kierunku... ;-) Chociaż jeszcze 2-3 lata temu bym się tego zupełnie nie spodziewał ;-)
|