2014-08-15
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Maraton Solidarności (czytano: 638 razy)
15 sierpnia 2014r. Dzień Wniebowzięcia NMP, święto państwowe
14.08.2014r. godz.22:00 – Józefosław, wychodzę z domu, przedtem odpowiadam na kilka egzystencjonalnych pytań: „czy musisz tam być ?” , „po co tam jechać ?” , „ może byś w końcu przestał biegać!”
14.08.2014r. godz.23:30 – Młociny, wsiadam w PolskiegoBusa, wszystkie miejsca zająte więc przy wsiadaniu nieco nerwowa atmosfera,
15.08.2014r. godz.4:25 – Gdańsk, opuszczam przytulny autobus, w poczekalni dworcowej jem suchy prowiant, popijam kawą z automatu, pogoda średnia, zanosi się na deszcz.
15.08.2014r. godz.5:25— Gdańsk, wsiadam do SKM w kierunku Gdyni,
15.08.2014r. godz.6:00— Gdynia, wzgórze Maksymiliana, jestem na miejscu,
15.08.2014r. godz.6:10— Gdynia , odbieram pakiet startowy XX Martatonu Solidarności w biurze zawodów, pytam o szatnie, podobno później podstawią stosowny autobus.
15.08.2014r. godz.7:00— Gdynia port, oglądam cumujące w porcie i na redzie żaglowce, widok wspaniały, chociaż wszystkir żagle schowane ( nie zrefowane bo ich nie ma ) słychać tylko pracę agregatów prądotwórczych, dużo samochodów transmisyjnych TV, ciekawe czy ktoś z nich wie, że za chwilę przebiegnie tędy prawie 1000 osób w Maratonie Solidarności a właściwie co to kogo obchodzi, lepiej by było pokazać 22 nieudaczników biegających od niechcenia po boisku za piłką,
15.08.2014r. godz.7:30— Gdynia promenada, przebieram się na ławce w parku, dobrze, że nie ma straży miejskiej, mogła by być sprawa o obrazę moralności publicznej,
15.08.2014r. godz.8:30 – Al. Piłsudskiego , po mału zbierają się zawodnicy, przyjemnie zobaczyć starych znajomych, są Bożena, Agnieszka, Monika, KaśkaEwa, kibicująca Wiolka i dwóch Andrzejów, lokales Jarek, tasiemcowa kolejka do toalet , 5 kabin na około 1000 osób to już zbyt duża oszczędność.
15.08.2014r. godz.9:45 – Al. Piłsudskiego ,Pomnik Pamięci Ofiar Grudnia ’70 tradycyjne okolicznościowe przemówienia i składanie kwiatów, zdjęcia tzw. Start honorowy
15.08.2014r. godz.10:00 – Al. Piłsudskiego ,Pomnik Pamięci Ofiar Grudnia ’70, strzał z pistoletu i ruszamy, trasa na początku lekko zmieniona, biegniemy do portu i po krótkim odcinku zawracamy z powrotem na starą trasę. Pogoda na razie doskonała, chłodno, zachmurzenie, zbiera się na deszcz. Przed nami Sopot i Gdańsk, bufety rozstawione co 5km stanowczo zbyt rzadko, jest woda, izotonik, cukier i banany.
15.08.014r. godz.12:01 – Gdańsk, mijam półmetek, spodziewany czas na mecie 14:04, od 10km zaczęło się przejaśniać i wyszlo słońce, zaczyna być dyszno i ciepło, dla mnie to niesprzyjające okoliczności ale wszyscy znajomi już z przodu, nawet nie widzę ich pleców. W dali widać wieże ratusza gdańskiego , mam chęć zejść z trasy ale zmuszam się do dalszego biegu. Skręcamy w lewo w stronę stoczni i PGE Areny Gdańskiej, to nowa część trasy z dwoma 5km agrafkami, podobne pustkowie z kilkoma podbiegami na wiadukty jak dawniej w stronę Westerplatte ale teraz przynajmniej można zobaczyć piękną elewację nowego stadionu, zaczynam mieć kłopoty z biegiem, przytyka mnie coraz bardziej, ale tętno na przyzwoitym poziomie dochodzącym do 145bpm, słońce pali niemiłosiernie, zaczyna brakować wody w bufetach, próbuję coś wycisnąć z powyrzucanych butelek ale przeważnie są już puste, sytuację ratuje kilka kurtyn wodnych uruchomionych przez Straż Pożarną,
15.08.2014r. godz.15:01 – Gdańsk Długi Targ, miejsce 804/877, można powiedzieć, że finisz miałem dobry bo nie jestem bardzo zmęczony , część trasy przewlokłem się spacerkiem ale ogólnie godzina straty nie napawa dumą. Nie było mocy, nie było siły i nie było motywacji za to była niemac i była bezsilność. Muszę popracować nad sobą, ostatnie upały wykończyły mnie kompletnie, w dodatku nie za bardzo mogę biegać w pełnym słońcu, organizm dosłownie odmawia mi współpracy i zaczyna się buntować, co zauważyłem już wcześniej. Zaczyna lać deszcz co nie przeszkadza mi, bo i tak jestem cały mokry. Sprawdzam czasy znajomych, Monika nokautuje wszystkich z czasem3:41:09 wielkie gratulacje i brawa. Odbieram rzeczy z depozytu i trochę się ogarniam w jedynym kontenerze z prysznicem , czy dla pań był oddzielny tego nie wiem. Organizacja jak to zwykle na tym maratonie nie zachwyca.
15.08.2014r. godz.16:30 – Gdańsk dworzec autobusowy, wsiadam do PolskiegoBusa do przejechania 380km, może się w końcu zdrzemnę ale gdzie tam, co chwilę podają a to kawę a to ciastko a to herbatniki.
15.08.2014r. godz.22:00 – nareszcie w domu, mogę zjeść coś ciepłego i położyć się do normalnego łóżka.
Fot. Dorota Świderska/Maratonczyk.pl
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu jann (2014-08-18,11:40): Oj w sierpniu, w sierpniu. tempo takie zabójcze , że nogi już w sierpniu a głowa nie nadąża i myśli wciąż o lipcu
|