2014-08-10
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| poza światem (czytano: 865 razy)
poza światem
W filmie „Cast away” główny bohater zostaje nagle wyrwany ze swojego dynamicznego świata do przestrzeni rządzącej się zupełnie innymi prawami. Rozbitek na bezludnej wyspie staje przed nowymi wyzwaniami. Musi się uczyć podstawowych rzeczy, jak np. rozniecanie ognia, by przetrwać. Ale cały czas wierzy, że uda mu się powrót do cywilizacji, do ludzi.
Od miesiąca nie biegam. Decyzja była trudna ale też i wymuszona. Bolący prawy achilles. Zwykle takie dolegliwości przechodziły po zmniejszeniu ilości przebieganych kilometrów ale tym razem jednak uciążliwy ból nie przechodził. W tym okresie wystartowałem tylko dwa razy w zawodach, biegnąc bardzo spokojnie 8 i 10km.
Wczoraj zrobiłem badanie USG i sprawa jest już oczywista – powrót do biegania w takim stanie achillesa grozi jego zerwaniem całkowitym. Dla mnie decyzja jest oczywista – wolę nie biegać nawet kilka miesięcy by biegać potem możliwie wiele lat niż biegać teraz kilka miesięcy z bólem a potem koniec.
A więc nie biegam.
I nagle znalazłem się poza codziennym, czy może tygodniowym, rytmem życia. Nie układam planu w jaki dzień biegnę a w jaki odpoczywam. Nie muszę planować, kiedy wyjść z pracy wcześniej, bo w tym dniu mam być np. 13km biegania a więc trzeba zjeść obiad odpowiednio szybciej. Soboty czy niedziele nie są obarczone wyjazdem na zawody. Niby to niewiele a jednak zauważyłem to. Zauważyłem, że świat pozabiegowy też istnieje. Zauważyłem go na nowo, inaczej.
Znowu jest czas, żeby zauważyć ważność banalnych przyziemnych spraw. Pożyć tym czym żyją osoby niebiegające, spotkać się z nimi. Znalazł się czas na jakieś zaległe porządki w domu. Jest czas, by zauważyć, że w piwnicy stoi zapomniany rower i można nim pojechać żółwim tempem na spacer nad wodę. Jest czas, żeby pójść na wybudowany niedaleko nowy basen. Czas na sprawiające mi przyjemność fotografowanie. Czas, żeby pochodzić po sklepach meblowych, bo parę mebli trzeba w domu zmienić. I czas, żeby czasem nie robić po prostu nic.
Jak bohater filmu „Cast away” znalazłem teraz dużo wolnego czasu. Czasu wydawać by się mogło bezużytecznego, skoro nie mogę biegać. Jest jednak inaczej. Rytm treningowy nauczył mnie, że czasu nie można i nie warto marnować. Świadomie czy nie ale układam sobie na każdy dzień plan, tego co będę robił. A w tych planach są też zajęcia przygotowujące do powrotu do biegania – basen, rower, robione w domu ćwiczenia wzmacniająco-rozciągające. Bo przecież ja tylko chwilowo jestem cast away.
Myślę sobie, że bieganie zmienia nas bardzo. Strona fizyczna jest jakoby celem treningów ale w niezauważalny sposób zmieniamy się też w sferze świadomości. Czas biegacza poza światem biegowym jest równie cenny jak ten mierzony na zawodach. Myślę, że biegacz bardziej świadomie zauważa upływ czasu. Czasu, który nieubłaganie płynie zawsze w jedną stronę – w przyszłość.
Dla mnie taka przerwa, takie oderwanie od życiowej pasji, taka możliwość spojrzenia spoza biegowego świata na to co dało i daje mi bieganie, uświadomiła mi jeszcze raz z cała mocą, że ja naprawdę
miałem szczęście…
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Artur Solec (2014-08-10,12:17): Kolejny fajny wpis, który daje do myślenia. Faktycznie coś w tym jest. Zawsze po powrocie z długiego wybiegania trudno się odnaleźć w realnym świecie. Jeszcze wirują obrazy, przemyślenia, muzyka i to wszystko tworzy taki inny świat, lepszy świat. I nagle przestać biegać... Nie wyobrażam sobie tego. Wiadomo zdarzają się kontuzje, słabsze dni, inne sprawy ale nie założyć butów i nie wyjść na spotkanie z samym sobą... trzeba mieć silną wolę. Ktoś kiedyś powiedział, że "żeby zacząć prawdziwe bieganie trzeba mieć silną wolę i być konsekwentnym." Ja dziś po latach biegania mogę stwierdzić: "żeby przestać biegać, lub na jakiś czas dać z tym spokój, trzeba mieć silną wolę bo uzależnienie jest ogromne." Tym bardziej gratuluje odnalezienia się w rzeczywistym świecie. Pozdrawiam !!! snipster (2014-08-10,19:54): miałem podobnie... ;) sojer (2014-08-10,22:01): Widzisz, a rozmawialiśmy w Unisławiu o tym bolącym Achillesie...
Jeśli Cię pocieszy mnie dopadła lewa łydka, wysoko, niemalże pod zgięciem kolanowym. Ostatnie porządne bieganie 21 lipca, później co tydzień testowe truchty. Niby jest lepiej, ale nadal nie tak jak bym chciał. Ortopeda w środę, po dwóch tygodniach oczekiwania. Maria (2014-08-12,23:11): to mądra decyzja,dojdziesz szybko do zdrowia i juz niebawem znów uratujesz mnie butelką wody;) Jajacek58 (2014-08-18,18:31): Grzegorz, trzymaj się! Kontuzja minie i wrócisz na trasy, przecież "Miałeś szczęście". Pozdrawiam, Jacek nggreg (2014-08-19,19:18): Grzegorzu szybkiego powrotu do biegania po wyleczeniu kontuzji thorunczyk (2014-08-23,13:46): Szybkiego powrotu do zdrowia!!! Widzimy się na Półmaratonie Bydgoskim :)
|