2014-06-09
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| 01.06.2014: XIX Mazowiecka Piętnastka (Mińsk Mazowiecki) - relacja (czytano: 321 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: http://pedzacezolwie.blox.pl/2014/06/01062014-XIX-Mazowiecka-Pietnastka-Minsk.html
1 czerwca, w Dzień Dziecka w Mińsku Mazowieckim przygotowano bardzo wiele atrakcji dla wszystkich miłośników biegania. Zorganizowano masę biegów dla dzieci, krótkodystansowy bieg Krawaciarza, w którym wystąpiły znane osobistości z Mińska Mazowieckiego, bieg na 10 kilometrów, w którym wystąpił nawet jeden biegacz z Kenii oraz odbywający się już tradycyjnie od wielu lat, bieg na 15 kilometrów. Pędzące Żółwie zmierzyły się tym razem z tym najdłuższym dystansem.
1 czerwca okazał się dość łaskawy dla biegaczy. Temperatura powietrza była znośna, a lekki wiaterek powodował, że biegało się całkiem przyjemnie. Niestety bardzo mocno zawiodła mnie jednak organizacja tego biegu. Takim największym mankamentem był całkowity brak możliwości pozostawienia rzeczy w depozycie. Było to dla mnie sporym zaskoczeniem. My akurat przyjechaliśmy samochodem, ale co z biegaczami, którzy postanowili skorzystać z innych środków transportu. Moim zdaniem, jeżeli organizuje się taką masową imprezę biegową powinna być zawsze możliwość bezpiecznego przechowania rzeczy. Trochę dziwnie zorganizowano także weryfikację zawodników i odbiór pakietów startowych. Odbywał się on dwuetapowo. Najpierw należało wypełnić jakiś specjalny formularz, w którym trzeba było podawać dane, które tak naprawdę zostały już wcześniej przekazane podczas elektronicznej rejestracji na bieg. Dopiero wtedy zawodnicy dostawali pakiet startowy, w którym znalazł się numer, 3 agrafki (bo 4 to już za dużo), talon na posiłek, bardzo ładna koszulka i chyba najfajniejsza rzecz w tym zestawie, 1,5 litrowa butelka wody gazowanej. Swoją drogą ciekawe co mieli z nią zrobić biegacze, którzy nie mieli gdzie zostawić swoich rzeczy. Jednak to nie koniec niespodzianek. Okazało się, że odbiór chipów do pomiaru czasu odbywał się niezależnie i trzeba było przejść do innego stanowiska. Tam, sympatyczny pan programował chipy na podstawie numerów startowych i przekazywał odpowiednim zawodnikom. Nie za bardzo rozumiem, dlaczego nie można było tego zrobić wcześniej. Biegłem już w parunastu imprezach biegowych i z takim systemem wydawania chipów spotkałem się po raz pierwszy.
Przejdźmy jednak już do samych biegów. Zawodnicy startujący na 10 kilometrów startowali parę minut przed tymi biegnącymi na 15. Bardzo rozsądne rozwiązanie, szczególnie dla biegaczy walczących w tych biegach o czołowe miejsca. Bieg na 10 i 15 kilometrów odbywał się na tej samej trasie, z tym, że na 10 kilometrów należało pokonać dwa 5 kilometrowe okrążenia, a na dłuższym 15 kilometrowym dystansie trzeba było przebiec 3 pętle. Trasa była dość płaska. Jedynie na początkowych kilometrach biegacze musieli pobiec troszkę pod górkę, jednak nachylenie terenu na tym odcinku było minimalne i nie sprawiało specjalnych trudności. Na okrążeniu zorganizowano 2 punkty, w których można było napić się wody (podobno gazowanej) oraz pobrać gąbkę nasiąkniętą wodą, którą można było się ochłodzić. Super sprawa. Za to wielkie brawa dla organizatorów. Co ciekawe całą imprezę zabezpieczało wojsko, które pilnowało, żeby na trasę nie wjeżdżały samochody i kierowało ruchem. Nie ukrywam, że bardzo mocno zaskoczył mnie poziom rywalizacji w tym biegu. Biegnąc na 15 kilometrów zajęliśmy miejsca pod koniec stawki, a wcale nie osiągnęliśmy jakiś fatalnych czasów. Dawno nie uczestniczyłem w biegu, w którym poziom wszystkich biegaczy był aż tak wysoki. Po zakończonym biegu na zawodników czekały piękne i duże medale.
Reasumując, pod względem sportowym biegi w Mińsku Mazowieckim stały na bardzo wysokim poziomie. Organizatorzy zadbali, żeby na trasie nie zabrakło wody (stanowiska z wodą znajdowały się co 2,5 kilometra) i myślę, że zawodnicy nie mogli narzekać na oprawę biegów. Jednak dużym mankamentem była bardzo słaba organizacja biura zawodów, które nie dość, że nie dawało możliwości pozostawienia rzeczy w depozycie, to na dodatek znacznie komplikowało system weryfikacji zawodników poprzez niepotrzebne wypełnianie jakiś formularzy i odbieranie chipów do pomiarów czasu z oddzielnego stanowiska. Na szczęście dość kameralny charakter biegów (w obu wystartowało łącznie 407 zawodników) spowodował, że odbiór pakietów startowych odbył się bez większych kolejek i komplikacji, dlatego myślę, że mimo tych paru mankamentów większość biegaczy wróciło z tej imprezy w dobrych nastrojach. My na przykład, jesteśmy bardzo zadowoleni.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |