2014-05-15
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Mecz (czytano: 235 razy)
Na mecz nie pojechałem, w telewizji też go na szczęście nie oglądałem. Jeden kolega z pracy zrezygnował z oglądania po pierwszej połowie... Jak wracałem do domu, to widziałem w metrze fajną parkę kibiców. Ona w bluzie z napisem "Polska", on z niemieckim szalikiem na szyi i polskimi flagami wymalowanymi na policzkach.
A ja zamiast się katować oglądaniem przypadkowej zbieraniny polskich zawodników stosujących taktykę San Marino przeciwko trzeciej reprezentacji Niemiec, poszedłem pobiegać.
Kilka minut zajęło mi dobiegnięcie nad Alster, pobiegłem dookoła, co zajęło ok 55 minut, a następnie w drodze powrotnej pokręciłem się jeszcze po okolicy, bo okolica piękna. Całe pierzeje starych kamienic, to co lubię najbardziej. Cały trening zajął godzinę i 13 minut. Z początku było łatwo, później ledwie szurałem nogami (tygodniowa przerwa się kłania), a później znów lepiej, szczególnie na zbiegach. Najlepsze jest to, że kwadrans po 21.00 było jeszcze jasno. Dziś spróbuję zrobić taki sam trening.
A wczoraj wieczorem pojechałem oglądać mieszkania w poleconej mi dzielnicy. Tutaj jest taki zwyczaj, że listy lokatorów wiszą na zewnątrz. Patrzyłem na niektórych blokach - co klatka to dwa - trzy polskie nazwiska. A bloki trzypiętrowe.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |