Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [4]  PRZYJAC. [41]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Namorek
Pamiętnik internetowy
Runner"s Diary

Roman Bernad
Urodzony: 1964-11-15
Miejsce zamieszkania: Poznań
209 / 252


2014-04-16

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Orlen marathon 2014 (czytano: 643 razy)



Orlen Warsaw Marathon był moim wiosennym celem biegowym .
Przygotowania do tego biegu rozpocząłem w drugim tygodniu stycznia .
Notabene pierwszy raz tak naprawdę biegałem zgodnie z planem .
Oceniając ten czas z obecnej perspektywy muszę szczerze przyznać , że praca nie poszła na marne .
Chociaż po półmaratonie poznańskim byłem pełen obaw , ponieważ nie czułem się po tym biegu komfortowo .
Rozpoczynając treningi pod maraton miałem przed sobą trzy główne cele .
Po pierwsze przebiec maraton i czuć się dobrze po tym biegu .
Po drugie poprawić życiówkę .
Po trzecie złamać barierę 3 godzin i 30 minut .
Powyższe cele zrealizowałem – no szczerze mówiąc prawie zrealizowałem .
Ale do rzeczy .
Warszawę odwiedziłem w towarzystwie Sebastiana i Pauli . Zawitaliśmy tam już w piątek .
Na deser wystawa The Bodies Reveald a potem obiadek oraz odbiór pakietów startowych .
Wieczorkiem lekki jogging w parku . W połowie biegu zaczyna mnie boleć lewa stopa .
A żesz ty „gadzino moja” wybrałaś sobie porę .
W sobotę stopa boli jeszcze bardziej – pozytywna wróżba nie ma co .
Mimo tego zwiedzamy Warszawę . Pałac Kultury taras widokowy oraz stare miasto .
Wieczorkiem wcześniej spać aby rankiem być wypoczętym .
Niedziela rano szybkie śniadanko , przygotowanie przed maratońskie i na start .
Stopa nadal doskwiera . Szybka decyzja cofam się po ibuprom zatoki .
Na zatoki pomaga to może na stopę pomoże .
Ustawiam się w trzeciej strefie startowej zgodnie z zamierzeniem – biegnę na 3:30’.
Ruszamy , pierwsze kilometry mijają szybko , biegnę lekko , stopka powoli zasypia (ból oczywiście) .
Średnie tempo 4’55”/km - jest dobrze .Na połówce mam niecałe półtorej minuty zapasu .
W dalszej części biegu przeliczam czas zakładając tempo 5’/km i to mnie w konsekwencji „zgubi”.
Dlaczego ? A no dlatego , że przy tempie 5’/km tracimy 42 sekundy ; czyli odczytując zapas czasowy na poziomie 80 sekund to tak naprawdę mamy niecałe 40 sekund .
A pan Romek na stanowiskach z napojami idzie sobie spokojnie popijając wodę . Rozciągając się – odpoczywając – mam czas zapasik kilkudziesięciu sekund .
Po 30 km powoli czuję zmęczenie zmieniam krok nadal trzymam tempo .
Po 40 km zmęczenie jest już dosyć silne . Rzut oka na zegarek – zapas czasu to prawie 60 sekund (a tak naprawdę to tylko 18 sekund) .
Pozwalam sobie na chwilkę marszu – ruszam dalej . Przyspieszam .
41 km kolejny raz spoglądam na zegarek i wówczas doznaję olśnienia .
Czas 3 godziny i 25 minut bez kilku sekund a do mety pozostał nie 1 km ale 1,2 km .
Próbuję przyspieszyć , tempo 4’55’’/km lecz to za mało aby zejść poniżej 3 i pół godziny .
Ostatecznie przebiegam linię mety po czasie 3 godzin 30 minut i 41 sekund .
Życiówka w maratonie poprawiona o 40 sekund .
Bariera 3 i pół godziny nie złamana – gdyby nie zbyt zachowawcze podejście do tempa i błędy w ocenie czasu byłoby to możliwe .
Ale nie żałuję ponieważ samopoczucie po biegu fantastyczne , brak zakwasów , po schodach schodzę bez problemu , a dziś trzy dniu po biegu czuję się tak jakbym nie biegł maratonu .
Niestety pozostał jeden mały problem .
Mianowicie nabawiłem się podczas biegu siniaka pod dużym paznokciem od stopy .
Boli jak diabli . Problem z chodzeniem w butach . Obawiam się że mogę stracić cały paznokieć .
I jak tu biegać z taką niespodzianką . Co zrobić aby się tego pozbyć , złagodzić doznania ?
Pierwszy raz mnie spotkało coś takiego – nie wiem zupełnie gdzie leży przyczyna .
O organizacji biegu muszę powiedzieć tylko dobre słowa . Trasa naprawdę łatwa i szybka .
Pomimo , że wokół dużo biegnących innych osób droga wystarczająco szeroka .
Punkty z napojami rozstawione bardzo „gęsto” .
Samochodu niestety nie wylosowałem .
Plan biegowy w moim odczuciu zrealizowałem .
Sebastian pobiegł w okolicach 3 godzin 50 minut .
Paula niestety doznała kontuzji podczas biegu i z bólem nogi przybiegła po około 5 godzinach .
Mimo to w dobrych nastrojach spędziliśmy resztę dnia .
Do Poznania wróciliśmy dopiero w poniedziałek .
Miły i sympatyczny weekend w Biegowej Stolicy Polski .


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Mahor (2014-04-16,22:28): Widać paznokieć obraził się na zbyt szybkie tempo :-)Gratulacje!
paulo (2014-04-17,08:30): Romanie i tak podziwiam, że zrobiłeś życiówkę. 3:30 to piękny wynik. Gratuluję!
andbo (2014-04-17,09:06): Ten pazurek to tak "ku pamięci" co byś za szybko nie zapomniał Wa-wy (oj znam ten ból - właśnie pielęgnuję łódzkiego). "Szacun" za życiówkę!
jacdzi (2014-04-17,09:49): Gratuluje!!!! Sekundy odetnij i 3h30 osiagniete!!!! To naprawde WSPANIALY wynik.
żiżi (2014-04-17,13:16): Gratuluję Romku:)))
Kaja1210 (2014-04-17,17:02): Gratulacje! Kolejny cel osiągnięty. Nie chcę się licytować ale mam aż 3 "śliczne", granatowe paznokcie po Łodzi :)
Marysieńka (2014-04-17,20:01): Gratki...życiówka to życiówka....:)
Namorek (2014-04-17,20:32): Dziekuje Kochani !!! :-)







 Ostatnio zalogowani
michu72
09:04
stanlej
08:48
Admin
08:33
bobparis
07:43
Jorgen P..
07:36
s0uthHipHop
07:33
pvlpl
05:47
Arti
03:34
sanikem
00:15
Lego2006
23:41
STARTER_Pomiar_Czasu
22:59
maratonczyk
22:44
szymon.kalinowski
22:38
michalp
22:31
Andrea
22:27
ula_s
22:22
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |