2014-04-16
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Boston - oczekiwanie na start (czytano: 998 razy)
Nie miałem czasu ostatnio pisać. Sporo się u mnie działo i trochę też straciłem wene. Godzina pisania tego wpisu też jest dziwna bo właśnie wybiła 4 rano czasu Polskiego.
Siedzę jednak już w Nowym Jorku i aklimatyzuje się do zmiany czasu i u mnie jest dopiero 22. Już rano ruszam do Bostonu by tam oczekiwać najważniejszego startu do którego się przygotowywałem.
Nie pisałem nic od półmaratonu w Pradze, który poszedł mi średnio. Czułem się mocny... mocny jak nigdy, a nabiegałem tylko 1:15:31. To niestety sprowadziło mnie na ziemię i spowodowało, że ciśnienie ze mnie zeszło. Ma to oczywiście kilka pozytywnych stron. Najważniejsza jest taka, że nie odczuwam presji. Będąc daleko ta presja nie istnieje i to jest fajne w zagranicznych startach.
Cieszę się, że moje przygotowania poszły po mojej myśli. Zdrowie też dopisywało więc plan który sobie założyłem wykonałem z znakomitej jego części. Zatem plan startu zostaje taki sam - pobiec szybciej niż 2:40. Do tej pory ukończyłem jeden maraton z wynikiem 2:42:25 zatem był by to na pewno krok w przód.
Zrobiłem spore rozeznanie na temat trasy biegu. Wszyscy twierdzili, że mimo pozornie przyjaznego profilu jest ona bardzo trudna. Trzeba zachować zimną głowę i mieć sporo szczęścia z pogodą. W związku z tym postanowiłem pierwszą część pobiec w czasie 1:20 i spróbować w drugiej części przyśpieszyć. Co z tego wyjdzie okaże się w poniedziałek.
Jeżeli kogoś to interesuje to transmisje live zapowiedział tradycyjnie Eurosport. Start elity kobiet o godzinie 9:32 czas lokalnego (15:32 czasu polskiego), a start mężczyzn wraz z pierwszą grupą w której się znajduje zapowiedziano na 10:00 czyli 16:00 czasu polskiego.
Wielkanocny poniedziałek można spędzić przed TV.
W ramach odbicia sobie słabego startu w Pradze w weekend postanowiłem się trochę przewentylować zanim wylecę za wielką wodę. Wystartowałem w małym biegu pod Otwockiem na dystansie 8,5 km w którym zająłem 2 miejsce przebiegając dystans ze średnią prędkością 3:23 i się nie zajechałem. Może jednak te 2:40 jest realne?
Od wczoraj jestem w NYC. Kolejny raz zatem nic nowego mnie nie spotkało. W związku z różnicą czasową poszedłem biegać chwilę po 6 rano i spotkałem się ze Sławkiem Marszałkiem, który również biegnie w Bostonie i wspólnie pobiegaliśmy po Central Parku.
To się nie zmienia... w dalszym ciągu widok setek ludzi biegających o każdej porze robi na mnie duże wrażenie. Na każdym by zrobiło.
Wieczorem odwiedziłem Etiopską restauracje, w której je się rękoma. Fajne doświadczanie i dobre jedzenie.
Jutro wieczorem mam w planach wizytę na meczu NBA
Boston Celtic - Washington Wizzards z Marcinem Gortatem w składzie.
No to trzymajcie kciuki.
AVE!
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora paulo (2014-04-16,08:15): oby poniżej 2:40 się ziściło. Byłby to rewelacyjny wynik. Trzymam kciuki! GrandF (2014-04-16,09:59): nie myśl o Pradze, wspomnij moje słowa n.t. Marcina - po ciężkiej robocie biegał połówkę w okolicach 1:09-1:10, a później szybciej otwierał pierwszą w maratonie. Np w 2003 roku dał w Pile 1:10:25, a maraton po 3 tyg zaczynał w 1:08:56 :P taka sytuacja. trzymam kciuki za właściwy kierunek wiatru, albo jego brak ;) Fix-u (2014-04-16,12:13): 16 w poniedziałek...będę kibicować. Powodzenia Marysieńka (2014-04-16,12:56): Powodzenia :) Robert (2014-04-16,17:11): trzymam kciuki :)
|