2014-04-08
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| saper (czytano: 658 razy)
Jestem jak saper, ale taki z gry komputerowej, który ma kilka żyć.
Wpadłem na kolejną minę, nogi mi nie urwało... ale czeka mnie kolejna k.... m.. przerwa. Tu już nie jest jak w grze.
W sobotę po biegu wróciłem z naciągniętą lewą łydą.
Geneza jest trochę długa, musiałbym tu pamiętnik z całego tygodnia opisać.
W sumie by było co, bo była wycieczka na szosówie do Łagowa (133km), były i Crossy i płaskie odcinki, jednak... był też ten jeden raz "za" - za często, za długo, za daleko, za mocno, za [...]
Mimo zmęczenia - głównie za sprawą roweru we wtorek - latałem jakoś znośnie, biegałem już w gorszym nastroju i na gorszym zmęczeniu. Czułem jednak, że powoli zaczynam poruszać się do przodu z wydolnością.
Czucie to jedno, a realia to drugie.
Niedziela to już próby łagodzenia lekkiego bólu.
Widziałem lekkie zaczerwienienie na łydce od wewnątrz w połowie i mnie mocno niepokoiło.
W poniedziałek usilne próby znalezienia USG - postanowiłem z tym nie czekać jak rok temu z Achillesem.
Dzwoniłem pół dnia, wizyty prawie jak w kosmos (prywatnie). Już rozglądałem się za klinikami w Poznaniu, jednak trafiłem na gabinet, w którym udało mi się umówić na wtorek. Popołudniu udało się jeszcze umówić na ten sam dzień i podjechałem rowerem (pedałując jedną nogą ;)) na oględziny.
W strukturach mięśniowych łydki lewej śródpowięziowo pomiędzy głową przyśrodkową mięśnia brzuchatego łydki a mięśniem płaszczkowatym widoczne jest jej pogrubienie do 5mm na odcinku ok. 62mm z obecnością płynu - krwiak(?).
Przyczep bliższy głowy przyśrodkowej mięśnia brzuchatego łydki o zatartej budowie włókienkowej na odc. ok 10mm.
Na początku myślałem o tygodniu przerwy, ale jak zacząłem googlować to nie dość, że się o mało nie zrzygałem odnośnie opisów, to jeszcze widzę, że miesiąc mam chyba jak w bajce - wyjęty z aktywności.
Nie wiem co z tym dalej robić. Jakieś Ultradźwięki?
na razie okłady z woreczka z żelem z lodówki wieczorami.
Pobiegałem sobie niecałe dwa miesiące od ostatniej kontuzji. Viva la vida...
Na dobicie i pocieszenie dostałem maila od Endomondo
31.022 kcal
42h53m aktywności
604km (rower + bieganie)
i na końcu wery kurde funny proponują mi plan treningowy (????) z interwałami 6 powtórzeń dla odcinków 1 minutowych
Intensywność: Tempo
Tempo: 7:37 min/km
cóż za ironia życia :>
Aloha
pl
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Kaja1210 (2014-04-08,19:39): Snipster to raczej wzorzec niż realne tempo :) Mi Endomondo zaproponowało to samo w tym samym tempie :) Dużo zdrowia dla łydy :) maleńka26 (2014-04-08,19:56): Pewnie mój wpis będzie trafny do Twojej sytuacji -Jak nie urok to sraczka....Piotruś zdrówka. snipster (2014-04-08,19:58): Kaja, domyśliłem się, ale tempo w obecnym momencie... no jak w mordę jeża :P w sumie jakie tempo? na razie słowo "tempo" jest dla mnie czymś obcym ;> snipster (2014-04-08,19:59): Lucy, urok czy s.... jest pikusiem do obecnej sytuacji (2014-04-08,20:10): za dużo, za mocno - sam masz odpowiedź - a gdzie regeneracja i powrót do pełni sił? weź urlop od biegania! snipster (2014-04-08,20:29): Piter, wyjścia nie mam, z tym się nie da biegać ;) michu77 (2014-04-08,20:40): niewesoło... coś o tym wiem :( snipster (2014-04-08,20:47): no niezbyt... różowo nie jest Mahor (2014-04-08,23:09): Znowu mam szczęście...że to nie ja.To taki czarny humor...Rzucam dobry urok powrotu do biegania :-) snipster (2014-04-08,23:16): tia.... Dzięki Mahor paulo (2014-04-09,08:37): ja mam bardzo dobre zdanie jeśli chodzi o ultradzwięki. Dwa czy trzy razy mi bardzo pomogły w życiu, więc moze spróbuj. Wracaj szybko do zdrowia. papaja (2014-04-09,09:10): A myślałam, że wyczerpałeś już swój limit kontuzji... Zdrowia! snipster (2014-04-09,09:30): no cóż... kolejne "ciekawe" doświadczenie żiżi (2014-04-09,12:58): Może faktycznie powinieneś porządnie odpocząć i wykurować kontuzję..?Zdrówka i to szybkiego,bo widzę jak Cię nosi:) snipster (2014-04-09,13:06): Żiżi, nosić... nosić to mnie dopiero zacznie, wkrótce :))) jacdzi (2014-04-09,22:23): Chyba te dwa miesiace treningow byly troche zbyt intensywne. snipster (2014-04-09,22:28): Jacku, zgadza się, za mało wychodziłem na imprezy... a za dużo czasu ganiałem po lesie czy drogach... ;) Truskawa (2014-04-10,11:27): Piotrek, ktoś powinien Ci chyba ręcznie wytłumaczyć, że czasami warto jednak odpocząć. A Ty jeszcze do lekarza na rowerze!! Nie masz tam jakiegoś kumpla pod ręką, który By Ci trochę miseczkę oklepał?? Zyczę Ci dużo zdrowia i oby jak najszybciej do Ciebie wróciło. Co do metod.. mi na zgrubienie pomogła krioterapia. Ale ja sobie odpuszczam już orotpedów i pierwsze co robie to lecę do fizjo. Nie wiem.. taka mała sugestia z mojej strony.. snipster (2014-04-10,11:35): Iza, hehe... :)) ale ja tam jechałem jak moher po 10km/h kręcąc od niechcenia jedną nogą ;) teraz też nie czekałem tygodniami i od razu za USG się rozejrzałem, udało się stosunkowo szybko to zrobić bo w poniedziałek. Od przyszłego poniedziałku jestem umówiony na ultradźwięki u jednej fizjo, u której leczyłem rok temu achillesa. Może coś jeszcze doradzi, doświadczenie ma spore. Na razie jednak odpoczynek...
|