2014-04-03
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Podróż jest nagrodą (czytano: 302 razy)
Biegam obecnie bez żadnej napinki. Bez żadnych planów startowych. Jednocześnie mój poziom biegowy rośnie zatrważająco ;-). To jest niesamowite, że biegając obecnie (od zawsze zresztą, kiedyś często nawet rzadziej) trzy razy w tygodniu w sumie 24 km tygodniowo mam tempo OWB1 płaskie stadionowe 5:14/km (takie zanotowałem we wtorek). To pewnie oznacza, że byłbym w stanie przebiec moje ukochane ;-) 10K w jakieś 43:xx, a może nawet 42:xx. Te 40 minut przybliża się niepokojąco... Piszę niepokojąco, ponieważ to podróż jest nagrodą, a sam wynik, jego osiągnięcie... psuje, k..a, zabawę ;-)
Jestem ciekawy ile muszę biegać, żeby sieknąć te 40 minut ? Może 30 km/tydz., a może 35 ? A może te 25 km wystarczy tylko, że za rok ;-) ? Jak zaczynałem biegać trzy lata temu, w kwietniu poziom 60"/10K wydawał mi się całkiem fajny i chciałem to osiągnąć w debiucie... A potem... No właśnie ;-)
Czy trzy treningi w tygodniu wystarczą do złamania 40 minut ? I kiedy tego dokonam ? Tej wiosny uwierzyłem, że to jest w sumie bliskie ;-) Wystarczyłoby... no właśnie.... Ale to podróż jest nagrodą ;-)
W sumie jest mi trochę głupio, trochę czuję się nie fair wobec innych biegaczy... Widzę osoby dookoła siebie, które solidnie pracują, które naprawdę się starają, trzaskają po 40-60 km/tygodniowo, czasami więcej... A ja sobie po prostu biegam, biegam, bez żadnego planu, trzy razy w tygodniu i mam poziom temp lepszy niż pewnie 90% z nich... I w dodatku jestem biegowym nierobem ;-), którego jedynym celem jest poprawienie się o pół minuty, może minutę na 10K i dochodzenie do poziomu 40"/10K przez kolejne 10 lat. Ale wiem już teraz, po prawie trzech latach biegania, że z "tym" człowiek się rodzi i "to" ma, albo po prostu "tego" nie ma... "Tego" się nie da wytrenować...
Biegam obecnie coś takiego:
Wtorek - OWB1 5km+WB2 2km (stadion, czasami, co dwa-trzy tygodnie WB2 zastępuję przebieżkami)
Czwartek - kros pasywny 7 km (Kampinos)
Niedziela - kros pasywny 10 km (Kampinos)
Dzisiaj miałem mój Dzień Światła. Na kampinoskich ścieżkach, piaskach, zbiegach i podbiegach odnotowałem średnie tempo biegu 5:37/km przy średnim tętnie 153 bpm (67% hrr). Tak mniej więcej wychodzi, że suchy, "normalny" Kampinos to (mniej więcej) płaski stadion plus 20-25 sekund na każdym kilometrze. Ta formuła trochę się zmienia po ulewie albo kiedy spadnie śnieg ;-)
ahoj!
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu paulo (2014-04-04,08:27): Wiesz Arku, ja też od kliku lat biegam dwadzieścia parę tygodniowo i doszedłem do 43 min i już nie chce drgnąć w stronę 42 :( Żyby zrobić te 40 to na dzień dzisiejszy sobie nie wyobrażam. Ale Ty próbuj, może Ci się uda. Powodzenia krunner (2014-04-04,09:45): Mam nadzieję, że się uda ;-) pozdrawiam snipster (2014-04-04,13:04): odwieczny dylemat... co by było, gdyby ;) w sumie do dychy nie trzeba biegać dużo, więc 40min jest osiągalne :) krunner (2014-04-04,13:41): No właśnie tej wiosny przesuwam szlabanik ;-). Kiedyś sobie mówiłem, dobra, Arek 45"/10K i dalej biegasz po parkach i laskach till the end of life ;-) ;-) kapolo (2014-04-24,14:40): Podoba mi się Twoje podejście do biegania. Spokojne, bez niepotrzebnej napinki. Nie mniej jednak zastanawiając się nad Twoim kilometrażem i osiąganymi wynikami, myślę, że gdybyś dodał jeszcze jeden trening, to te 40 minut, byłoby już za Tobą ;)
Ja niestety należę do tych, którzy tłuką 60-70 kilometrów tygodniowo i guzik z tego mają. Sprawia mi to jednak przyjemność i gdy zapomnę na chwilę o wynikach, a przywołam momenty, w których porostu biegnę, to wcale mi ta ślamazarność nie przeszkadza.
Za Twoją radą i w wyniku własnych przemyśleń, odpuszczę nieco nabijanie kilometrów. Skoncentruje się na szybkości. Może to jest droga.
krunner (2014-04-24,15:46): Pewnie tak, Bartek, ale przeczytaj tytuł wpisu ;-) I tak żaden z nas na olimpiadę nie pojedzie, ani nawet nie stanie na żadnym podium, dla mnie fajne jest poprawianie się, 40/10 tak - chciałbym, a potem tri, różnorodność ;-)
Nie czuję się jakimś doradcą czy trenerem, ale moim zdaniem 3.45-3.30 w maratonie spokojnie osiągniesz, spróbuj powalczyć o 45min/10km najpierw tylko...
|