2014-03-09
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| sąsiedzi (czytano: 867 razy)
sąsiedzi
Wiecie o co pytają czasem gorzowianie w Zielonej Górze? O najbliższy przystanek tramwajowy (jest w… Gorzowie Wlkp. :)). A jak kończyli kierowcy PKS-u z Kalisza swoją pracę na dworcu w Ostrowie Wlkp. kiedy Kalisz był miastem wojewódzkim? Gmina Ostrów, proszę wysiadać :). Ile jest jeszcze miast które łączą takie animozje?
Andżelika
Andżeliki trudno nie zauważyć mimo jej niskiego wzrostu (kiedyś zapytałem, ile też tego wzrostu ma ale okazało się, że to tajemnica i tylko ona to wie :)), bo Andżelika często pomaga sobie stanięciem na „pudle”. Biega szybko, znakomicie. Nie jest chyba rodowitą torunianką, ale jest z tym miastem biegowo związana. BBL, studia. Moją uwagę zwróciła oczywiście uroda tej dziewczyny ;) a poza tym nie tak bardzo wyniki jak styl w jakim biega. Czasem mijamy się na trasie biegów (ostatnio w Dąbrowie) i patrzę z zachwytem jak ta niewysoka dziewczyna pięknymi, długimi krokami pokonuje dystans. Jeśli traficie na zdjęcia Andżeliki w biegu to raczej na pewno będzie unosiła się ona w powietrzu. A kiedy nie biega to warto z nią porozmawiać. Miła, sympatyczna torunianka.
Asia
Asię poznałem na Biegu z Łapką. Byłem wtedy na etapie wyboru zegarka do biegania a Asia miała na ręku Garmina. I bardzo chętnie pokazała mi jak on działa. Asia jest chyba krewną czeskiego Krecika, bo kiedy powiesz jej, że np. boli cię noga to Asia powie – ojej! – i powspółczuje, poradzi. Tak od serca. Taka jest Asia. Ale ostatnio to dziewczę zadziwiło mnie bardzo. Pobiegła ultramartony i to w górach! Powiedzieć jak Krecik – joj! – to za mało. Dla mnie Asia stała się kobiecym, biegowym Guru z Torunia.
Ania i Witek
Jako pierwszego poznałem Witka. Przez MaratonyPolskie i mojego bloga. Później zobaczyłem w telewizji film o Witku. Biegający intelektualista. Jakby zderzenie dwóch światów w jednym człowieku. Człowieku o dobrym sercu, bo z Anią biegali w zeszłym roku dla Dorotkowa, fundacji zajmującej się chorymi dziećmi. Ultramaratony w górach i nie tylko tam. To Ania była ponoć tym mocniejszym elementem biegowym tej pary. Trudno w to uwierzyć kiedy widzi się tą drobną, uśmiechniętą blondynkę. Tak niezwykła toruńska para biegaczy.
Janusz
Janusz ma chyba tak na imię, bo jemu tak jak Marianowi Januszowi Paździochowi zawsze chce się kurde biegać w tych samych zawodach w których mi się chce biegać ;) Poznaliśmy się właśnie przez wspólne starty. Z Torunia do Bydgoszczy i okolic niedaleko więc biegaliśmy w różnych kameralnych biegach. A że biegamy prawie tym samym tempem to jest temat do rozmów. Bo kiedy ja pobiegłem trochę mocniej to Janusz w następnym biegu jeszcze mocniej. I tak się ścigamy teraz korespondencyjnie. Jak torunianin z bydgoszczaninem.
Andrzej
Andrzeja zna mało osób ale Czasowca bardzo wiele. Andrzej biega dziwnym stylem. Ręka uniesiona w górę, raz biegnie szybko, raz wolno. Czasem się zatrzymuje. Wszystko dlatego, że w tej uniesionej ręce Andrzej trzyma aparat, którym filmuje i fotografuje biegaczy w czasie biegu. Nie ma w naszej biegowej rodzinie takiego drugiego wariata :). Dobrze, że Andrzej mieszka w Toruniu, daleko od Bydgoszczy, bo oprócz biegania z aparatem trenuje też kolarstwo. Trasy 150km nie są rzadkością. I co mnie szokuje czasem – znajduje chętnych do wspólnego treningu! Ja bym na pierwszym uciekł do Bydgoszczy. To tylko 40km.
Marcin
Marcin ma same wady – biega szybciej ode mnie ;), słucha Behemotha i innej tego typu muzyki, w prywatnych poglądach na niektóre ważne sprawy też jesteśmy różni ale… Ja go bardzo lubię :) Poczucie humoru i szczery uśmiech tego torunianina rozbroi każdego. Nawet bydgoszczanina.
Tacy są biegacze z Torunia. Spotkałem wielu z nich na wczorajszym III Zimowym Biegu Dębowym w Dąbrowie. Bieg znakomicie zorganizowany, pogoda, już wiosenna, dopisała. Andżelika wygrała w kategorii kobiet, byli też Asia i Janusz. A poza nimi inne biegaczki i biegacze z Torunia – Piotr, Paweł oraz ci, których znam z widzenia a kiedyś poznam również z imienia. I był też Janek, który idąc w konkurencji nordic walking robił nam zdjęcia na trasie. Bo Janek lubi i potrafi fotografować. To jego zdjęcie załączyłem do tego wpisu.
Wiemy, że politycy lokalni z Bydgoszczy i Torunia toczą ambicjonalne wojny. Tylko po co? Jako biegający bydgoszczanin jestem ponad to, bo ponad tym są też, jestem o tym przekonany, Andżelika, Asia, Ania, Witek, Janusz i inni biegający torunianie. Razem możemy więcej, osobno pobieglibyśmy w przeciwnych kierunkach.
Trzymajcie się toruńskie Pierniki i do zobaczenia na kolejnych biegach.
Pozdrawia bydgoszczanin, który…
miał szczęście…
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu jachu (2014-03-09,19:52): Grzesiu - Ciebie znać, to mieć szczęście !!!. Dzięki za "Alfabet Pierników" :-) Truskawa (2014-03-09,20:25): Te kłopoty z sąsiadami to mają chyba tylko kibice. W Bochni doskonale biegało mi się w drużynie z MIchałem z Torunia, ja byłam z Bydgoszczy, Zulus .. no gdzieś z Mazowsza i z Tomkiem z Katowic. :) Toruńskich sąsiadów zawsze lubiłam bo jak nie lubić kogoś, kto mieszka w takim ładnym mieście. Ale piękna to jest jednak Bydgoszcz... ;) thorunczyk (2014-03-13,21:24): Pozdrowienia z Torunia! Zobaczymy się pewnie w kwietniu na "Bydgoszcz na start" 10 km :) Jajacek58 (2014-03-16,22:52): Serdecznie pozdrawiam Sąsiada ! Jak zwykle mądry tekst. Jolaw1 (2014-03-19,14:02): ;-)
|