2014-02-01
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Śnieżne Konwalie 2014 TP25 (czytano: 869 razy)
1 lutego brałam udział w Rajdzie na Orientację Śnieżne Konwalie organizowanym w okolicach Zielonej Góry. Jak zwykle organizatorzy przygotowali wszystko na wysokim poziomie i nawet zimna sala nie zatarła dobrego wrażenia. W rajdzie uczestniczyło około 300 zawodników, którzy mogli startować w trasach biegu na orientację na 3, 5 i 10 kilometrowym dystansie, oraz na trasach pieszych TP 25 i TP 50 rozgrywanych w systemie scorelauf polegającym na tym, że uczestnicy w dowolnej kolejności zaliczają punkty kontrolne.
Limit czasu do pokonania trasy TP 25 wynosił 10 godzin, liczba punktów kontrolnych 28. Trasa w 40% na mapie BnO 1:10 000, w 40% na mapie BnO w skali 1:15 000 i w 20% na mapie w skali 1:50 000.Klasyfikacja indywidualna.
TP50 limit czasu 15 godzin, liczba punktów kontrolnych 31. Trasa w 20% na mapie BnO 1:10 000, w 20% na mapie BnO 1:15 000 i w 60% na mapie w skali 1:50 000.Na trasie znajdował się punk żywieniowy z ciepła herbatą i ciastem.Klasyfikacja indywidualna.
Na czym polega ta konkurencja: Zawodnicy otrzymują mapy, w tym wypadku na TP 25 3 mapy o różnej skali, z zaznaczonymi punktami kontrolnymi. W pakiecie startowym znajdują się karty kontrolne, na których odbija się perforatorem, na każdym punkcie, odpowiedni kwadracik z numerem punktu . wygrywa ten zawodnik, który przybiegnie najszybciej i zaliczy wszystkie punkty kontrolne oraz prawidłowo odbije je na karcie ( bo można się pomylić, albo zgubić kartę).
Nasza ekipa złożona z 3 osób startowała na TP25. O godzinie 8:30 rozdano nam mapy i mieliśmy 15 minut na zapoznanie się z nimi i wytyczenie trasy. Start przespaliśmy bo w ogólnym rozbawieniu nikt z nas nie słyszał sygnału. No ale nic nie straciliśmy bo na pierwszym punkcie , który sami sobie wyznaczyliśmy, okazało się, że pomysł aby był to pierwszy punkt do zaliczenia miała większość startujących. Aby Odbić punk, czekaliśmy w długiej kolejce. Początek trasy na mapie BnO był dosyć szybki. Krótkie odległości między punktami, szybki bieg i tumult ludzi. W tym pędzie jeden z zawodników z naszej ekipy pobiegł za większością w poszukiwaniu punktu w lewo, ale my uznaliśmy, że punkt będzie na prawo, gdzie rzeczywiście był. I w taki oto sposób zgubiliśmy zawodnika. Została nas dwójka.
Pogodę mieliśmy słoneczną, temperatura podczas startu wynosiła około -3 st, ale szybko rosła i po południu wynosiła już +3 st. tym razem naprawdę były to śnieżne Konwalie. Przykryty białym rozmakającym śniegiem las dał się we znaki naszym butom, ale to nic w porównaniu w poszukiwaniu punktu na środku bagien, które własnie rozmarzały. W połowie trasy oboje mieliśmy nie tylko zmoczone buty ale również ubabrane błotnistą rudawą , śmierdząca mazią.
Ponieważ Rafał z góry założył, że bieganie ścieżkami, to strata czasu, biegaliśmy po lesie na "szagę" nie zważając na pojawiające się po drodze przeszkody i wartko pokonując wzniesienia. Technika biegu na większości trasy to skipy. Oczywiście nie obyło się bez wpadki, kiedy to przy końcu trasy, kiedy zostało nam 8 punktów do zaliczenia, uzmysłowiliśmy sobie, że coś nie gra w naszych obliczeniach, bo na karcie kontrolnej jest 9 wolnych miejsc a nie 8. No cóż, jeden punkt ominęliśmy i trzeba było do niego wrócić, Na szczęście tylko nieznacznie przedłużyło nam to dystans.
W efekcie zamiast 25 km nasza trasa wyniosła 23 km, przy czym zaliczyliśmy wszystkie punkty. Trasę pokonaliśmy w 4: 55 i zajęliśmy w klasyfikacji ogólnej 25 miejsce. ale ponieważ kobiety mają lepiej ja zajęłam 3 miejsce w klasyfikacji kobiet, HURA!.
Nasz zgubiony zawodnik niestety przybiegł dużo później z powodu lekkiego zagubienia się na trasie. A jego dystans wyniósł 38 km, co było w tym dniu rekordem odległości na trasie 25 km. Ale oczywiście gratulujemy jak najbardziej, bo zbliżył się do dystansu TP50.
Na mecie czekał na nas posiłek regeneracyjny czyli spaghetti bolognese, oraz ciepłe napoje i ciasto murzynek i drożdżowiec. Również mogliśmy wziąć ciepły prysznic i dla wszystkich wody starczyło, tylko prysznice były koedukacyjne, bez zasłonek. Niektórym paniom to przesadzało, natomiast panowie byli raczej zadowoleni :-).
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |