2013-12-31
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Przed ostatnim terningiem (czytano: 1204 razy)
W ciągu ostatniego tygodnia mieliśmy ostatni weekend ostatni piątek, czwartek, poniedziałek itd. Roku. Wszystko ostatnio ostatnie :-).
Dziś przyszedł czas na mój ostatni trening. Oczywiście w tym 2013 roku. I jakie wrażenia?
Myśli dużo, bo i czasu na treningach spędziłem sporo. Wybiegałem 2332,9 km; najwięcej odkąd biegam czyli od trzech lat. W sumie to wybiegałem prawie tyle co łącznie w 2011 i 2012 (2011-około 1000 2012 – 1596,7).
Miałem wielkie szczęście biegać w tym roku i w górach i nad morzem, w lesie, a najczęściej szosą.
Poprawiłem życiówki. Zrobiłem się bardziej przewidywalny dla wyników w długich biegach (wydłużyłem się). Zacząłem biegać prędkościami, które w końcu mogę zaakceptować, a dotychczas bywało różnie. No cóż; jak w liceum trenowało się „kosza”, bieganie na 1000m traktowało jako zaliczenie, a i tak wychodziło świetnie; następnie okres potężnego zaniedbania swojej wagi; to co się nie ma co dziwić, że początki biegania do najlepszych nie należały.
A ten rok? Na początku było jak zwykle; „bez pracy nie ma kołaczy”. Dębno 4:45:17. I myślę że właśnie tu nastąpiło przełamanie.
Każdy ustala sobie granice i swoje możliwości. A ja ciągle czułem się, że rezerwa jest duża i tylko praca pomoże w realizacji marzeń.
Plan Petera Greifa pomógł mi znacząco w przełamaniu bardziej blokady w głowie i podniesienia samooceny. Jak patrze na ten plan z boku to ilości treningowe i dystanse wskazują raczej na „strzelanie z armaty do wróbla”. Ale plan jest skuteczny i to w nim najbardziej lubię.
Ale tak myślę, że najważniejsze w tym roku były osoby, które stanęły na mojej drodze. To One wpłynęły na moją motywację i pomogły w pokonywaniu przeciwności. Czasem prosty gest potrafi podnieść samoocenę o całą klasę. A spotkałem Ich nie tylko w swojej rodzinie, czy rodzinnym mieście; są to Druhowie i Druhny „z Gór”, Rycerze i Rycerzyny z „środkowej Polski”. :-)
A Ci, którzy nie zawsze byli przyjaźni też mają swój udział w utwierdzaniu mnie w dążeniu do celu.
Co cóż, to buty na nogi i w drogę na ostatni trening mijającego 2013 roku.
A Życzenie na Nowy 2014 Rok; aby umieć pomóc osobom, które tego pragną i nie być samolubem. ;-)
To dla mnie.
A Tobie, który to czytasz: Radochy, trochę Szczęścia, Miłości i abyś był zadowolony 31 grudnia 2014.
P.S. Zdjęcie z 2011, które zostało ze mną na dłużej.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu paulo (2013-12-31,12:44): Piotrze, Tobie również mimo wszystko :) Radochy, Szczęścia i Miłości :) Pozdrawiam piotrbp (2013-12-31,12:45): Dziękuję Paweł :-)
|