2013-12-16
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| nazwania nieznanego potrzeba (czytano: 1032 razy)
Często przydarza mi się podczas treningu dosyć kłopotliwa sytuacja. Brany jestem za kogoś innego. Kwestia wymaga kilku zdań wprowadzenia. Biegam zwykle po leśnych ścieżkach, jakże trafnie przez miłościwie nam panującego pana wójta nazwanych ścieżką zdrowia. Nazwa pewnie stąd, że chociaż teren do wioski przylegający, to nie dociera tu swąd śmieci z upodobaniem palonych w domowych piecach przez miejscowe społeczeństwo. No i zdrowo się oddycha. Ścieżka ma na całej swej długości szerokość około dwóch metrów. Owa długość układa się zaś w malowniczą pętlę mierzącą 3,4 km. Wiadomo, jak to na terenie Kaszub: trakt mocno urozmaicony, bo różnica wzniesień spora. Grunt czasem suchy, ale bywa i błoto po kostki, albo i śnieg do połowy łydki. Krótko mówiąc wymarzone warunki do biegania. I uprawiania Nordic Walking. No i właśnie z koleżankami maszerującymi z kijkami mam kłopot. Albo one ze mną. Bo nie wiedzą jak mnie nazwać, a chcą. I próbują. Pokonujemy trasę zwykle w jednym kierunku, zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Siłą rzeczy biegnąc poruszam się szybciej i często zdarza mi się parę, czy liczniejszą grupę koleżanek wyprzedzać. One oczywiście nie widzą, że się do nich zbliżam. Zwykle patrzą przed siebie, czasem na siebie. Raczej nigdy za siebie, bo i po co. Oczywiste także, że mnie nie słyszą. Jak to w lesie: szum wiatru i kołysanych nim gałęzi drzew, szelest opadłych liści pod stopami, świergotanie ptactwa, tupot przebiegających opodal saren. To wszystko uniemożliwia usłyszenie zbliżającego się biegacza. Nie bez znaczenia jest także fakt, że koleżanki idąc zazwyczaj dyskutują ze sobą z olbrzymim zaangażowaniem. Na pewno na temat taktyki, jaką należy obrać podczas najbliższego startu. A żeby w tym leśnym gwarze słyszeć siebie nawzajem muszą przecież iść ramię w ramię, zajmując całą szerokość ścieżki. Tyle tytułem przydługiego, aczkolwiek niezbędnego wstępu. Teraz do rzeczy. Wprawiająca mnie w zakłopotanie sytuacja powstaje w chwili wyprzedzania. Gdy już oszacuję trasę dającą największe szanse na bezkolizyjne wyprzedzanie i mijam maszerujące koleżanki, spotykam się z pełną emocji próbą identyfikacji mojej osoby. Najpopularniejsze określenia, z którymi się spotkałem to: "o matko", "o Jezu", a zdarzyło się nawet "o Boże". "Matka" to oczywista pomyłka, ale już powtarzające się przypisywanie mi boskości wprawia mnie w nie lada zakłopotanie. Bo ja takim raczej skromnym człowiekiem jestem. Próbowałem zachowań prewencyjnych. Okrzyki sygnalizacyjne "lewa wolna", albo "prawa wolna" nie sprawdziły się. Powodowały jedynie pełne konsternacji i dobrej woli przegrupowanie, tyle że zwykle właśnie na upatrzoną przeze mnie stronę. Nieprzemyślane zawołanie "uwaga" cudem tylko nie doprowadziło do obrażeń mojej głowy. Blisko niej przemknęły kijki nagle odwracających się, zaintrygowanych tym znienacka w lesie usłyszanym zwrotem pań. Ostatnio zebrałem się na odwagę i spróbowałem sprostować. Na okrzyk "o Jezus!" odpowiedziałem "nie jestem Jezus". Dogoniła mnie radosna odpowiedź: "ale podobny pan jest".
No i olśniło mnie: broda. To pewnie przez nią te skojarzenia. Bez większego zastanowienia pozbyłem się zarostu. No dobra.., trochę mi było szkoda. W końcu jakiś czas ją hodowałem.. Pozostawiłem niewielki akcent w postaci tak zwanej "koziej bródki". Sprawdzę, czy to coś zmieni. Taak.., tylko że bródka i koza, czy wprost kozioł też mogą wywoływać skojarzenia. Dosyć jednoznaczne. Obym na najbliższym treningu nie usłyszał "o PURTK". A kto języka kaszubskiego nie zna niech sobie wygoogla.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu (2013-12-16,14:39): spoko, zawsze możesz usłyszeć "o k..a" a to już byłaby obraza ;) a nie próbowałeś biec w przeciwnym kierunku? soyo (2013-12-16,16:30): Że niby pod prąd miałbym biec? Aż takim nonkonformistą nie jestem :-) Mahor (2013-12-16,16:32): Widać uwielbiasz spotkania bliskiego kontaktu...czasem mogą być interesujące... :-) snipster (2013-12-16,17:58): hehe skąd ja to znam... :))) działa wydarcie się z lekką nutką ironii "Dzień Dobry Paniom" i uśmiech Shreka ;) aczkolwiek trzeba przyznać, że w stadzie "koleżanki" bardzo mocno angażują się w słowotok odrywający od rzeczywistości ;)
|