2013-12-07
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Grand Prix Sopotu Bieg Po Plaży, czyli zima rules! :) (czytano: 841 razy)
Długo się zastanawiałem, czy wziąć udział w tym biegu, raz się decydowałem, by po chwili machnąć na to ręką – i tak kilka razy, a ostateczna decyzja została podjęta niecałe dwie godziny przed startem. Wyjątkowo nie bardzo miałem ochoty na bieg (sic!), ale w końcu wytłumaczyłem to sobie tak, że gdybym nie pobiegł, to i tak wieczorem zrobiłbym trening – i to w dodatku w okolicy miejsca rozgrywania biegu, więc równie dobrze mogłem sobie pobiegać wcześniej.
W Sopocie ciężko się biega, bo zawsze wiatr wieje tam naprawdę konkretnie, ale tym razem – paradoksalnie, bo podobno szalał huragan Ksawery – nie było większych podmuchów. Tym razem najbardziej przeszkadzały... fale, które naprawdę daleko wbijały się w brzeg, zostawiając dodatkowo po sobie grząski i mokry piasek. Po kilku nieudanych manewrach, by ominąć wodny żywioł, dałem sobie spokój i biegłem po wodzie – teraz trzymam kciuki, by nie skończyło się to chorobą ;). Sam bieg potraktowałem bardzo treningowo, z nikim się nie ścigając, bez żalu dając się wyprzedzić osobom, którym zwykle nie odpuszczam. Do domu także wróciłem biegiem i to była naprawdę czysta przyjemność – całość chłonąłem dosłownie wszystkimi zmysłami. Było biało, śnieżnie, ślicznie, największy mistrz malarski nie namalowałby tego piękniej niż zrobiła to pani zima. Zapach tej pory roku jest niepowtarzalny, a odgłos pękania śniegu pod butami to prawdziwa rozkosz dla mych uszu. Bieganie w zimowej atmosferze to jest to, co wręcz uwielbiam i dla mnie śnieg może padać... cały rok ;). Zima rules!
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |