2013-12-10
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Drugi tydzień przygotowań pod nowy sezon (czytano: 2419 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: https://www.facebook.com/biegigrzegorz?ref=hl
Tydzień w liczbach:
Ilość: 5 Aktywności
Dystans: 70,08 km
Czas: 6:23:02 g:m:s
Wzrost wysokości: 605 m
Śr. prędkość: 11,0 km/h
Śr. tętno: 143 uderzenia/min
Śr. rytm biegu: --
Kalorie: 4.601 C
Średni dystans: 14,02 km
Maks. dystans: 22,62 km
Śr. czas: 1:16:36 g:m:s
Średni czas: 1:14:10 g:m:s
Maks. czas: 2:03:12 g:m:s
Śr. wzrost wysokości: 121 m
Średni wzrost wysokości: 101 m
Spadek wysokości: 600 m
Śr. spadek wysokości: 120 m
Średni spadek wysokości: 106 m
Maks. śred. prędkość: 12,6 km/h
Maks. prędkość: 20,6 km/h
Maks. śred. tętno: 164 uderzenia/min
Maks. tętno: 184 uderzenia/min
Gimnastyka siłowa: 4 razy
Skreczing: 5 razy
Solanka: 1 raz
8.12 - niedziela
Dzisiejsze nocne, długie wybieganie (19:46-22:05) Prawie 23 km, w średnim tempie 5:26 min/km. Biegło się rewelacyjnie, choć aura mocno zimowa. Dobrze, że miałem ze sobą plecaczek, a w nim termos z gorącą miksturą. I rękaw na szyję, który po około 15 km założyłem na szyję - bo wiało dość mocno. Po wczorajszym starcie - Z biegiem natury -paluch u stopy bolał. A po treningu wszystkie palce w lewej stopie i lekko opuchły. Startowałem w butach terenowych - nie biegałem w nich 10 m-cy - które, mają zbyt twardą podeszwę i wkładki. A ja - po zdjęciu gipsu - prawie cały czas biegam ,w miękkich reebokach z podwójnymi wkładkami. Po bieganiu 20 min gimnastyki i 10 min skreczingu. Na koniec - przed pójściem spać - prysznic i 20 minutowe moczenie w solance - rewelacja. Uwielbiam, tak po całym tygodniu treningów - w niedzielny bardzo późny wieczór, kiedy wszyscy domownicy już śpią - moczenie w wannie z solanką i dobrym piwkiem. Zwłaszcza, że mam świadomość, że poniedziałek mam wolne.
7.12 - sobota
Drugi start Z Biegiem Natury w Katowicach. Pogoda była masakryczna. Wiało jak diabli, temperatura odczuwalna, - 8 stopni. Czułem się dzisiaj rewelacyjnie i tak też mi się biegło. Choć trasa w sporej części była oblodzona i śliska. Lokatę, w porównaniu z listopadem, poprawiłem o koło 8 miejsc, czas około 20:27. Trasa tym razem miała pełne 5 km, a nie jak ostatnim razem 4:70 km. Do przebiegniętych 5 km na zawodach, dołożyłem jeszcze 4 km rozbiegania. Bo w soboty - zgodnie z planem - jest bieg po krosie - około 12 km. Zrobiłem łącznie - z rozgrzewką 11 km.
Po raz kolejny (po zawodach) zapomniałem się porozciągać - wieczorem, znów nogi były ciężkie i zamulone.
Dzisiaj mała imprezka, a rano trzeba do pracy iść. W związku z tym, niedzielne wybieganie dopiero około godz. 20-tej.
5.12 - czwartek
Ranne wybieganie - na trochę już śliskich i zaśnieżonych ulicach. Po 9 km biegania, zrobiłem dodatkową rozgrzewkę (z rozciąganiem) i przeszedłem do przebieżek. Przebiegłem sześć przebieżek po około 250m (w temp 3:40-4:00) , na 300m truchcie. Miało być trochę szybciej, ale miejscami było naprawdę ślisko. Przebieżki ćwiczyłem, przed sobotnim zBiegiemNatury.pl. Dystans: 13,70 km Czas: 1:12:34 Śr. tempo: 5:18 min/km Śr. prędkość: 11,3 km/h Wzrost wysokości: 101 m Kalorie: 850 C Dodatkowo ćwiczenia gimnastyki siłowej i skreczing - łącznie 30"
4.12 - środa
Trzecie bieganie po krosie pasywnym.
Na początek 3,3 km OWB + rozgrzewka. Później przez 45 " - 7 km, biegałem po krosie pasywnym. Ciągle jeszcze delikatnie i wolno - nawet podejrzanie niskie tętno miałem (max 156).
Dzisiaj, pierwszy raz biegałem kros po ciemku i z czołówką. Co prawda tylko jakieś 15 min, ale jednak przed 7 rano, jeszcze jest ciemno - szczególnie na leśnych ścieżkach (można nogi połamać).
W domciu gs i skreczing - tylko 10", bo czasu oczywiście brakło na więcej.
3.12 - wtorek
Drugi tydzień przygotowań do sezonu.
Dzisiaj w oszroniony i lekko mroźny poranek, przebiegłem najpierw 8,5 km OWB - w temp. około 5:30. Natomiast po ćwiczeniach gr, przeszedłem do przebieżek; 8x200-250m (w temp 3:50-4:30), na 300-350m truchtu.
Dystans: 14,01 km
Czas: 1:15:07
Śr. tempo: 5:22 min/km
Wzrost wysokości: 63 m
Kalorie: 911 C
Na zakończenie 20 min baardzo solidnej gs i trochę skreczingu.
Na zdjęciu jedne z moich ulubionych butów, reebok sublite. Które działają rewelacyjnie na moje umęczone, nie wyleczone i koślawe (od halluksów) stopy. Mam je o 1,5 nr za duże - ale po włożeniu do nich podwójnych wkładek, są bardzo miękkie z super hiper amortyzacją.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |