2013-11-24
Dostęp do
wpisu:
Publiczny
| Pierwsza dziesiątka (czytano: 1880 razy)
Pamiętam swoje pierwsze 10 km.
Chciałem je przebiec na swoje urodziny, 2 czerwca, dokładnie 3 miesiące po rozpoczęciu przygody z bieganiem. Nie udało się. Z różnych przyczyn. Wtedy była to dla mnie odległość kosmiczna. Taka, jaką dziś zdaje się być półmaraton. Dla człowieka, który przez 38,5 roku swojego życia nie biegał, pokonanie dystansu 10 km było czymś niezwykłym.
Pierwsza dziesiątka padła dopiero 8 czerwca. Wynik 1:03:52. Ależ byłem dumny!
Nabrałem też pewności. Kolejny raz dystans 10 km zaatakowałem już po dwóch tygodniach, 22 czerwca. Przebiegłem łącznie 11,35 km. Na 10 uzyskałem wtedy wynik 1:07:04. Zacząłem się powoli oswajać.
29 czerwca stanąłem na starcie 2 Biegu III Plaż w Grudziądzu. Dystans 7 km pokonałem w 41:05. Liczyłem na ok. 45 min, ale udało się szybciej.
Wiecie jak smakuje pierwszy medal???
Co będę pisał :)
Niestety podczas dość niewprawnego jeszcze, pobiegowego rozciągania, naderwałem czy też nadciągnąłem sobie jakiś mięsień lewej łydki, co wyłączyło mnie z biegania na dwa tygodnie. Podczas najmniejszej próby biegu, łydka rwała jakby kąsał ją pies. Dlatego postanowiłem rehabilitować się jazdą rowerową.
Kolejną dziesiątkę pokonałem dopiero 3 sierpnia z rezultatem 1:02:07. Troszkę zmartwiony byłem brakiem postępów. Trenowałem przecież ciężko. Niemal codziennie.
Znów na 10 km porwałem się dopiero 1 września. Ależ była radość z wyniku 57:37 :)
Troszkę zmieniłem plan treningów. Zacząłem biegać 4 dni w tygodniu, w dni pozostałe tylko ćwiczenia czy rower. Przyniosło to efekt w postaci świetnego wyniku na 10 km w XXXII Międzynarodowych Biegach im. Bronisława Malinowskiego w Grudziądzu. 21 września uzyskałem oficjalny wynik netto: 56:25
Dzisiaj biegam 10 km na poziomie 53 minut, a za cel postawiłem sobie zejść poniżej 50 min do Maniackiej Dziesiątki :)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |
