2013-11-10
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Pierwsza Rzeszowska Dycha… (czytano: 3989 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: http://www.runrzeszow.pl/
Zawody miały się odbyć w sobotę o 10:30. Dowiedziałem się o tym od Artura, który zadzwonił i spytał czy będę. Ja na to, że nie mam pojęcia o tych zawodach. Szybko na neta i rejestracja. Na szczę¶cie limit zwiększyli do 700 osób i udało się zapisać. Pakiet startowy odebrałem dzień wcze¶niej. Wszystko był git. Koszulka, chip itp.… W domu przygotowałem ekwipunek i lulu spać. Rano oczywi¶cie wyspałem się jak mops. ¦niadanko dla całej rodzinki i jak zacz±łem się ubierać zadzwonił Artur i mówi, że start na 10 km jest dopiero o 12:30. Ups… znów dałbym ciała. Więc zamiast na start pojechałem do pracy by co¶ tam jeszcze popracować ze dwie godzinki.
Przebrałem się w pracy i około 11:30 pojechałem na start. Pogoda była super, przede wszystkim ciepło i bez deszczu. A, że jestem zmarzluch to i tak ubrałem długie spodnie i bluzę termo. Na miejscu spotkałem Romka który się już rozgrzewał. Razem byli¶my na maratonie Benedyktyńskim. Cóż nie ukrywam, że biega znacznie lepiej... na razie :-) Szykuje się na pierwszy Triathlon do Frydmana na Olimpijkę, my¶lę, że się tam spotkamy. Zrobili¶my rozgrzewkę i kilka minut przed startem ustawili¶my się kilka metrów za lini± startu. Tam spotkałem Artura z którym zamieniłem dwa słowa. To zawodnik który ma czasy poniżej 40 minut na dychę, ech dla mnie to kosmos.
Odliczanie, trzy, dwa, jeden, START ! Romek poszedł ostro. My¶lałem, że chwilę pobiegniemy razem, ale się przeliczyłem. Jak bym biegł jego tempem, to po kilometrze gryzłbym glebę :D Zmieniłem nieco technikę niż w Tarnowie. Pierwsze 5 km spokojne i równe tempo, a potem ze zmiennym tempem co dwie minuty. Trasa wydawała się fajna, od startu do rynku, potem przez Jałowego do Nowego ¦wiatu i do mety która usytuowana była na linii startu. Biegło się w miarę dobrze, jedynie muszę zaciskać zęby na tych co mnie wyprzedzaj±, a jest tego sporo ! Co kilometr stoi osoba z tabliczk± o przebiegniętym dystansie. Przygotowuję się do przyspieszenia, patrzę a tu tabliczka 6km ! Niestety gdzie¶ przeoczyłem tabliczkę z 5 , albo jej nie było… ?! Czas na 6-stym kilometrze 29:06. Nie jest Ľle, my¶lę sobie. Wł±czam timer na 2 minuty do odliczania i przyspieszam tak na zakres dwa. Zaczynam wyprzedzać, potem zwalniam na kolejne dwie i tak do 9 km. Potem już tempo wzrastaj±ce, by na ostatnie 200 metrów dać maxa. Metę przekraczam wciskam STOP i… 00:47:39 !!! Wow rekord, życiówka i 50 minut złamane ! Ale... aż ponad 4 minuty lepiej ?! Spotykam Romka i Artura którzy też wykręcili życiówki. Cóż... Romek miał GPS i wskazał jakie¶ pół kilometra mniej ! Tak to jest jak trasa nie ma atestu. Niby rekord, niby życiówka... a jednak pozostaje jaki¶ hmmm niedosyt. Takie duże miasto Rzeszów my¶lę, że stać na profesjonalizm tym bardziej, że tu mieszkam. Po za tym impreza ok, medal, grochówka czy pomiar czasu. My¶lę, że i tak jest coraz lepiej bo na 637 zawodników byłem 335 to i tak za mn± przybiegło jeszcze ponad 300 osób.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu jacdzi (2013-11-10,23:11): Super nowa zyciowka! Ja jutro biegne w Biegu Niepodleglosci w Warszawie, tez 10km, ale zyciowki w tym tlumie nie bedzie. Zapowiada sie rekord, ponad 12000 uczestnikow i moj plan to 52" Viper (2013-11-11,07:41): Dzięki i... powodzenia !
|