2013-08-25
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| It"s not always easy (czytano: 1754 razy)
To był ciężki tydzień. Logistycznie, organizacyjnie, czasowo. Zdarzało się, że wpadałam z pracy do domu na ostatnim oddechu, wrzucałam biegowe ubranie no i off we go. Zdarzało się też, że siedziałam pochylona nad planem treningowym i kresliłam wielkie strategie na kolejny dzień. Co, z kim, kiedy, gdzie. Tak, aby o niczym nie zapomnieć i dodatkowo wygospodarować jeszcze czas na bieganie. Oj, łatwe to to nie było.
Organizm definitywnie odczuwa wzrastający kilometraż. Na szczęście (i oby tak pozostało do końca) nic szczególnie bardzo mnie nie boli (bo boleć to zawsze coś boli ale tak hmm.... do zniesienia)). Śpię natomiast snem kamienny. Dochodzi do tego, że nastawiam dwa budziki, aby mieć pewność że nie zaśpię!
Może i łatwy ten tydzień nie był. Pogodzenie wszystkich i wszystkiego graniczyło z cudem. Nie mniej zamykam tydzień wynikiem 57 km i jestem z tego powodu niezmiernie dumna!
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora snipster (2013-08-25,23:03): im trudniej na treningu, tym łatwiej na zawodach - mój ulubiony oszukiwacz ;) Aga Es (2013-08-25,23:23): Mam taka nadzieje ze to dział:a:) paulo (2013-08-26,09:10): imponujący kilometraż! Gratuluję. Czyli jesteś bardzo dzielna :) Aga Es (2013-08-26,12:06): Staram się Paweł, staram:) bartus75 (2013-08-28,11:58): gratuluje Ci ... wiesz czego?
snu kamiennego ...
ja niestety cierpię na bezsenność
a to bardzo źle wpływa na całe moje samopoczucie
tak fizyczne jak i psychiczne Aga Es (2013-08-29,07:39): Bezsenność?Od długiego czasu? Nie zazdroszczę :(
|