2013-08-15
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Szost, Lewandowski, Kiplagat, Farah... (czytano: 3074 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: http://biegprzezpolske.wix.com/bieg
Biegowi bogowie? W zawodowym bieganiu są mistrzowie. Niezaprzeczalni. Ogólnoświatowi, europejscy, krajowi. Kto takim jest to sprawa indywidualna.
Ale są też herosi lokalni. Czasem kolega z klubu, czasem sąsiad, czasem nieznajomy.
3 lipca na maratonach pojawiła się zapowiedź o indywidualnym biegu przez Polskę. 800 km w 7 dni, pomysłodawca Ryszard Kałaczyński. Próżno było szukać konkretnych informacji, rozpisanych etapów biegu. Nic to.
Kolejna informacja pojawiła się na maratonach gdy bieg już trwał. Na stronie biegu dopiero ogarnąłem wielkość przedsięwzięcia. I to w dwojaki sposób. Czysto sportowo rzecz nieziemska, a do tego mentalnie.
Bo nie jest to zwykły widok. O ile często spotykamy biegających mieszkańców wsi (co jest efektem boomu budowlanego minionych lat), o tyle znalezienie biegającego rolnika to już niemały wyczyn. Sam mieszkam na wsi, typowo rolniczej. Nowego budownictwa tu niewiele, importowych mieszkańców również. Na niespełna 400 mieszkańców biegają tu bodajże 3 osoby. Cała trójka importowa, z nich tylko ja biegam przez wieś o zwartej zabudowie.
Ludzie chyba przywykli do mego widoku, czasem pytają ile kilometrów biegam i robią oczy jeśli mówię, że w okolicach 10 (w sumie rok temu był to dla mnie kosmiczny dystans). Pewnie nieraz myślą, że nie jestem normalny, bo kto biegałby w deszczu czy śniegu, nocą albo w mrozie.
Ale do rzeczy.
Ryszard Kałaczyński, choć go nie znam (a mieszkamy od siebie o jakieś 20 km) jest dla mnie herosem. Bo nie czarujmy się. Być rolnikiem, to nie jest praca 8 godzin dziennie, po której można sobie wyskoczyć pobiegać, ba mieć jakiekolwiek zainteresowania ruchowe. Dzieciaki owszem, piłka, rower, czasem siatkówka. Dorośli? Prędzej knajpa, jeśli jest (a ostatnio u nas się zwinęła), albo siedzenie w domu i? Może telewizor, albo jakieś domowe robótki.
A pan Ryszard? Z tego co wyczytałem kończy pracę i idzie pobiegać. 20 do 50 km, tak jakby to był spacer do sklepu po chleb.
I ta zaciętość. Bo bieg przez Polskę to taki drobiazg. Drugi, kto wie, czy nie będący jego manią, to Spartathlon. Chylę czoło.
800 km w siedem dni. A na deser Maraton Solidarności. Jakby sam bieg przez Polskę nie był wystarczającym treningiem przed Spartathlonem.
I szkoda tylko, że się zgapiłem i przegapiłem. Biegł obok mnie. Przyłączyłbym się na parę kilometrów.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu EviaUr (2013-08-15,22:43): Wspaniały wyczyn. Szkoda, że nie było to bardziej nagłośnione, więcej osób wspomagałoby pewnie P. Rysia w drodze sojer (2013-08-16,15:47): Ano szkoda, szkoda. Niestety nasze media działają tak, a nie inaczej.
Ciekawe czy p. Ryszard wystartuje 14 września w Więcborku. Byłaby okazja uścisnąć dłoń :)
rumcajs71 (2013-08-16,19:01): Pan Rysio jest dla mnie superbohaterem.
U mnie na wsi na 1000 osób dwie biegają, nie ma tłoku. Gdy wychodzę na przebieżki, patrzą tylko trochę dziwnie. Czasem jest zdziwienie jak mówię, że zrobiłem dwadzieścia parę kilometrów.
Życzę Panu Rysiowi by doszedł do siebie a my pamiętajmy, że dokonał niewiarygodnego wyczynu. sojer (2013-08-16,22:12): Pan Rysiu za bodajże 40 dni wystartuje w Spartathlonie. Dystans raptem 246 km. Limit czasu 36 godzin.
|