2013-07-23
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Nic się nie stało, jedynie dupsko bolało (czytano: 330 razy)
W zeszłym roku najważniejszą imprezą były Igrzyska, nie Liga Światowa. Gdyby Polacy byli faktycznie w 4-ce najlepszych drużyn na świecie, to byliby tam przede wszystkim w Londynie. Pierwsza trójka z Ligi Światowej: Polska / USA / Kuba. Pierwsza trójka z IO: Rosja / Brazylia / Włochy Specjalnie zestawiam ze sobą wyniki LŚ i IO.
Jakie są fakty.
Po pierwsze: Brazylijczycy, Rosjanie i Włosi wygrywali już kilkakrotnie Ligę Światową, w 2012 nie mieli ciśnienia. Było dokładnie odwrotnie z nami - my mieliśmy ogromne pragnienie zwycięstwa, a na dodatek wietrzyliśmy swoją szansę w tym, że ci wielcy nie będą tak głodni sukcesu jak my. Kubańczycy nie jechali do Londynu, Brazylijczycy tak (wymieniam ich, gdyż jako jedyni z trójki medalistów IO byli w Final Six). Kuba i Polska to dwie reprezentacje, które miały największą motywację do gry, największe parcie na sukces. A zwycięstwo w LŚ w zeszłym roku było relatywnie łatwiejsze niż w latach poprzednich – i niż na przykład w tym roku.
Po drugie: to piąte miejsce Polaków w Londynie o którym była mowa w komentarzu do poprzedniego wpisu to kreatywna księgowość. Dokładnie o tym pisałem, kiedy stwierdzałem brak umiejętności chłodnej, rzeczowej analizy. Siatkówka to nie piłka ręczna, tu się nie gra o miejsca poniżej 1-4. Zostaliśmy sklasyfikowani na miejscach 5-8 razem z Argentyną, Niemcami i USA. Przegraliśmy ćwierćfinał z Rosjanami bardzo wyraźnie w trzech setach: do 17, do 23 i do 20. W grupie wygraliśmy z Włochami, Argentyną i Wielką Brytanią, przegraliśmy z Bułgarią i Australią (ten ostatni mecz prawdopodobnie dlatego, żeby nie grać w ćwierćfinale z Brazylijczykami, chociaż nasz mecz był przed spotkaniem Bułgaria - Włochy). I to wszystko miało miejsce w 2012, w którym byliśmy podobno tacy dobrzy.
Podsumowując – w imprezie docelowej sezonu 2012 wygraliśmy jeden mecz z drużyną z pierwszej czwórki, jeden przegraliśmy, a w decydującym o awansie do finału meczu pokazano nam wyraźnie, gdzie jest nasze miejsce.
Klasowa, rasowa drużyna wygrywa wtedy, kiedy musi wygrać, wygrywa te najważniejsze mecze.
My tego nie potrafimy, za to umiemy śpiewać: „Polacy nic się nie stało”. Jedynie dupsko bolało. Jak zwykle.
Będzie nas bolało tak długo, jak długo będziemy brali nasze nadzieje za rzeczywistość, prowadzili kreatywną księgowość i zastępowali ciężką, codzienną, systematyczną pracę podbudowaną motywacją - chciejstwem.
Odnosząc to na grunt biegania – jeżeli w ostatnich startach na dychę mieliśmy czasy: 46:02 / 45:35 / 45:04 / 46:06 / 44:57 / 45:09 – to nie biegamy dychy poniżej 45 minut, tylko w przedziale 45 – 46.
Jeżeli mamy w kieszeni 100 złotych i kartę kredytową z debetem 1000 złotych, to nie jesteśmy stówę do przodu tylko dziewięć stów do tyłu.
Jeżeli w ważnych meczach od których coś zależy przegrywamy z Rosjanami, Bułgarami, Włochami, Brazylijczykami – to znaczy że jesteśmy od nich słabsi.
Nic nie poradzę, że nam się takie widzenie świata nie podoba.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Shodan (2013-07-23,16:52): Subiektywna ocena rzeczywistości to jedno a fakty to drugie; a te są takie, że Polska jest na 4. miejscu w rankingu FIVB. Nawet po przegranej ostatniej LŚ nadal jesteśmy czwartą drużyną. A co to znaczy, że 5. m na IO to „kreatywna księgowość”? Turniej siatkówki na IO rozgrywany jest wg określonych (precyzyjnych) zasad i zgodnie z tymi zasadami zajęliśmy tam 5 m. (razem z innymi zespołami – i wszystkie dostały tyle samo pkt do rankingu). O ile ktokolwiek zbudował sobie wyobrażenie, że polska siatkówka jest potęgą, przed którą nieustające pasmo sukcesów to rzeczywiście może nie wiedzieć teraz o co chodzi… Shodan (2013-07-23,16:58): „jeżeli w ostatnich startach na dychę mieliśmy czasy: 46:02 / 45:35 / 45:04 / 46:06 / 44:57 / 45:09” – to znaczy, że w ostatnich startach mieliśmy czasy:: 46:02 / 45:35 / 45:04 / 46:06 / 44:57 / 45:09. A jeżeli miałbym to sprzedziałować z dokładnością do pełnych minut - to żeby być precyzyjnym: biegamy w przedziale 44-47. Magda (2013-07-23,21:52): ...jeden wynik poniżej 45" mieści się w błędzie statystycznym ;P amd (2013-07-24,08:45): Magda, przecież jesteś kobietą, sama wiesz jak to jest: "Ja do Ciebie dzwonię a Ty nie odbierasz moich telefonów" (w sytuacji, kiedy zadzwoniła raz, często jeszcze puszczając strzałkę) :-) amd (2013-07-24,08:50): A jakie znaczenie ma ranking ? Drużyna z czołówki wygrywa ważne mecze - to jest jedyne kryterium. Dojrzałe drużyny nie podniecają się rankingiem, to domena drużyn zakompleksionych, które nie czują że potrafią wygrać z każdym, więc rekompensują sobie brak pewności i podbudowują ego trzeciorzędnymi pierdołami. amd (2013-07-24,09:03): "A jeżeli miałbym to sprzedziałować z dokładnością do pełnych minut - to żeby być precyzyjnym: biegamy w przedziale 44-47." Pomiędzy 44:57 a 46:06 różnica wynosi 69 sekund. Między 44 a 47 minut różnica wynosi 180 sekund - niemal trzy razy więcej. Precyzja ? Nie, za to dobry przykład manipulacji danymi w celu zaciemnienia obrazu.
Shodan (2013-07-25,09:47): Co do przykładu z wynikami biegowymi : „Przedział” – to „przedział” – to jest matematyka na poziomie szkoły podstawowej i właśnie to, o czym Ty piszesz jest manipulacją. Co innego prezentacja wyników jako średnia, mediana, odchylenie standardowe, ale „przedział” to wszystkie wyniki. Wynik poniżej 45 to nie jest też błąd statystyczny (no chyba, że te czasy były mierzone dziurawą klepsydrą). Shodan (2013-07-25,09:47): Jakie znaczenie ma ranking? – o tym możesz poczytać sobie w necie. Ja nie dyskutuję o jego znaczeniu tylko o fakcie, że zajmujemy w nim określoną pozycję. Pisanie, że wejście do czwórki było „przedwcześnie odtrąbione” i że jest to „wirtualna bzdura” jest po prostu… bzdurą. Jeszcze raz (ostatni): każdy może oceniać / krytykować zasady tworzenia rankingu, grę drużyny, trenera, PZPS i co tam jeszcze kto sobie życzy (o tym nie dyskutuję) – ale puszczając tekst w przestrzeń publiczną nie jest fajnie jak się przekłamuje fakty. amd (2013-07-25,10:07): Wszystkie swoje argumenty - krótką analizę podpartą danymi - zawarłem w obu wpisach. Nie widzę powodu żeby bić pianę powtarzając się. amd (2013-07-25,10:09): Z innej beczki: mam w planie wpis dotyczący doskonałej książki Daniela Kahnemana "Pułapki myślenia". To jedna z ciekawszych pozycji wydanych w Polsce w ostatnich latach. Jeden z rozdziałów dotyczy optymistycznego podejścia do szeroko rozumianych projektów; ten hurraoptymizm, który kolega prezentuje, powodujący nie branie pod uwagę tych elementów, które nie pasują do optymistycznej wizji jest doskonałą, by nie powiedzieć modelową ilustracją zjawiska wzmiankowanego w omawiającym ten schemat rozdziale. Ale to po wakacjach, jak książka do mnie wróci z wypożyczenia. Piotr Fitek (2013-07-25,11:16): mam w planie wpis dotyczący doskonałej książki Daniela Kahnemana "Pułapki myślenia" - ooo! no to czekam :) amd (2013-07-25,11:40): Piotr, nie czekaj. Ebook kosztuje 35 złotych, papierowe dychę czy dwie więcej (zależy czy twarde czy miękkie), a to jest książka do której można wracać i odkrywać nowe źródła inspiracji. Ilość poruszanych tematów mogłaby obdzielić kilka pozycji. Naprawdę warto ja mieć. Shodan (2013-07-25,12:55): Ten hurraoptymizm i optymistyczna wizja to niby do mnie? A gdzie Ty to wyczytałeś??? Jedynie co napisałem o swoich emocjach to to, że Siatkówka dostarcza mi pozytywnych emocji (niezależnie od wyników, miejsca w rankingu, potencjału drużyny, itd.)
|