2013-07-15
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| miedzy dwoma światami (czytano: 507 razy)
między dwoma światami
W sobotę brałem udział w VI Turystycznym Biegu Szlakiem Czterech Jezior w Skórczu. Sam bieg w nazwie turystyczny ale i cała wyprawa była też turystyczna.
Bieg zaczynał się o godz. 16, czas jazdy do Skórcza ok 1,5 godz. ale wyruszyłem już około południa. Zaplanowałem trasę przez Drzycim, Osie a przede wszystkim wieś Łuby. O tej wsi pisał w swoich pamiętnikach mój wujek. Że wieś przypomina skansen. Z mapy wynikało, że leży w środku lasów, w dużej odległości od innych miejscowości.
Początkowa trasa to przejazd w kierunku Świecia. Szybko i bez historii. Tuż przed tymże Świeciem skręcam w kierunku Drzycimia a za tą wsią szosa zamienia się w dębową aleję. Piękne, dorodne drzewa.
Dalej dojeżdżam do wsi Żur. Tu skręcam w boczną drogę i zatrzymuję się przy elektrowni. Pobudowano ją w latach 1928-1930 i była wtedy największą polska elektrownią. Razem z elektrownią w Gródku (też na Wdzie) zasilała w energię elektryczną Gdynię. Do samej elektrowni niestety nie mogłem podejść, teren zamknięty. Elektrownia cały czas pracuje i nadal wytwarzana jest tu energia elektryczna. Jak wyglądało to miejsce w okresie międzywojennym? Jak żyli tu ludzie, w oddaleniu od dużych miast. Czy odwiedzali to miejsce dygnitarze? Ciekawe miejsce.
Ruszam dalej w kierunku Osia a za nim drogowskaz pokazuje - Łuby 8km. I tu niespodzianka. Kończy się asfalt a zaczyna bruk. Na szczęście obok brukowanej drogi biegnie polna, gładka. Wolniej ale jadę bez obawy o zawieszenie samochodu. Przez lasy. Na całym 8-kilometrowym odcinku spotkałem tylko dwa stojące na poboczu samochody. Pewnie grzybiarze. Las piękny, odpoczywam. Może i dobrze, że droga gorsza, bo jadę wolno i spędzam w tym lesie więcej czasu.
Po 7 km krótki odcinek dziurawej drogi asfaltowej i wyjeżdżam z lasu na dużą polanę. To wieś Łuby. Zaledwie kilka, może kilkanaście domów. Pierwszy po prawej drewniany. Stary ale ładnie odnowiony. Po lewej duży dom murowany, też odnowiony. Stoi na skarpie poniżej której płynie dostojnie Wda. Przepiękne miejsce. Siadam na brzegu rzeki, żeby chociaż na chwilę poczuć się częścią tego krajobrazu. Inny świat. Piękny świat. Dobrze, że są jeszcze takie miejsca.
Wracam do wsi a w jej środku trafiam na tablicę z informacjami o Stefanie Gussie. W okresie międzywojennym był nauczycielem w Łubach (a więc byłą tu szkoła) a w latach wojny dowodził oddziałem partyzantów. Kiedy tak czytam te informacje dolatuje do mnie zapach gotowanego w pobliskim domu obiadu. Co to było nie wiem ale pachniało wspaniale. Miałem ochotę wejść do tego domu i poprosić o odrobinę tej strawy :).
Opuszczam Łuby z myślą, że powinienem tu jeszcze kiedyś wrócić i kieruję się w stronę Skórcza. Do biegu pozostało tylko 1,5 godz, więc czasu na zwiedzanie już nie ma . Dlatego robię tylko króciutki objazd Skórcza i udaję się w stronę stadionu miejskiego.
Po biegu wsiadam w samochód i tym razem chcę szybko wrócić do domu. Jadę w kierunku autostrady A-1. Mijam nowsze i starsze domy, pola, łąki. Wszystko zagospodarowane. Przede mną i za mną jada inne samochody. Licznik pokazuje ok. 100km/godz. Docieram do autostrady i jeszcze szybciej. Na liczniku prawie 140km/godz (chyba tyle można, nawigacja tak informuje). Szybko, wygodnie, bezpiecznie. Wszystko nowe, zadbane. Po obu stronach autostrady las ale w pewnym oddaleniu. Widać wyraźnie, że autostrada wcięła się w świat lasu. Kilometry mijają szybko. Niektórym jeszcze szybciej, bo mnie wyprzedzają. Pośpiech, wszechobecny pośpiech. Zjazd w Nowych Marzach a po chwili widać dymiące kominy fabryk w Świeciu. Wypływa z nich długimi pióropuszami biały dym. Trwa produkcja papieru.
Ta podróż do domu to też udział we wspólczesnym polowaniu. Fotoradary, a i 3 patrole drogówki, skłaniają do zgodnej z przepisami jazdy. Reguły polowania są jasne ale jak widzę, mijając te patrole i stojące przy nich samochody, nie wszyscy tych reguł przestrzegają. Bo czas ucieka. Bo samochód dobry i szybki.
Kilometr za kilometrem zbliżam się do domu.
W ciągu jednego dnia byłem w świecie, gdzie czas jest pewnie wyznaczany tylko ruchem słońca, gdzie tylko rzeka Wda swoim nurtem przypomina, ze jednak phanta rei. I byłem w świecie, gdzie czasu jest ciągle za mało, gdzie coraz mniej natury a coraz więcej rzeczy dla wygody i zysku.
A pośrodku tych dwóch światów był Skórcz. Małe miasteczko, które prawa miejskie uzyskało zaledwie 79 lat temu. To tu organizowany jest Turystyczny Bieg Szlakiem Czterech Jezior. Tym razem był to VI. Bieg prawdziwie turystyczny, bo po lasach i nad jeziorami. Trasa przepiękna, urozmaicona a w odcinku nad jeziorami dosyć trudna. Na mecie czekał wspaniały medal, okolicznościowy kubek, na zwycięzców bardzo ładne statuetki, bigosik, kawa i, z czym się pierwszy raz spotkałem – lody :). Atmosfera radosnego pikniku. Spotkanie ludzi, dla których czas jest ważny ale inaczej.
Kto nie był jeszcze na biegu w Skórczu powinien zaplanować taki start w przyszłym roku. Warto wziąć udział w biegu organizowanym sercem. I odwiedzić Skórcz, miasteczko, które zatrzymało się między zagubioną w lasach wsią Łuby a autostradą do nowoczesnego świata.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Maria (2013-07-15,22:56): dobrze że koła nie urwało,fajnie że jednak zdecydowałeś sie przyjechać:) (2013-07-17,22:57): z chęcią się wybiorę w przyszłym roku :-) Honda (2013-07-18,21:11): ... zadumałam się... choć żyjemy w świecie pośpiechu, goniącego wciąż czasu i postępującej techniki, ja wolę jednak ten drugi, spokojniejszy, wolniejszy świat... gdzie nikt mnie nie goni, nikt nie czeka, jestem tylko ja i piękny, otaczający mnie świat...
|