Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [76]  PRZYJAC. [95]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
amd
Pamiętnik internetowy
BBB - Biegowo Blogowa Bagatela

Artur Dębicki
Urodzony: 1968-04-27
Miejsce zamieszkania: 3city
126 / 158


2013-06-26

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Juliusz (czytano: 620 razy)

 

Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego Juliusz Słowacki ma taką fatalną opinię ? Nie no, jest wieszczem, ale poza tym (a może właśnie dlatego) to nudziarz straszny, przegadany, egzaltowany, oderwany kompletnie od życia, za grosz w nim luzu, radości, pogody, tylko wiecznie ta Polska Winkelriedem narodów (a może to ten trzeci wieszcz napisał, ten jak mu tam, ten dwojga imion – o właśnie, Norwid Kamil Cyprian[*]) i egzaltacja i nudy, nudy i jeszcze raz nudy.

Chyba to jakoś tak idzie, czyż nie ?

Mnie do Słowackiego zachęcił Rymkiewicz. Jego książki o Mickiewiczu, Słowacki pytający o godzinę i Będący w złym humorze Fredro dokonały małej rewolucji w mojej edukacji i zachęciły do ponownego przyjrzenia się naszym przodkom. Gdyby nasza szkoła miała więcej oleju w głowach swoich podwykonawców, to taki Żmut byłby lekturą obowiązkową. Mickiewicz romansujący z panią Kowalską, przerabiający wiersz z Johasi na Marylę (i jej jakże kobiece wypominanie), słowem Adam jako prawdziwy facet, młody człowiek z krwi i kości, nie żaden tam brązowy pomnik ustawiony przez paru czy parunastu zwolenników – myślę, że taki Litwin byłby znacznie bardziej ludzki, a co za tym idzie znacznie chętniej poznawany.
Wiem, co przynajmniej niektórzy poloniści myślą o książkach Rymkiewicza. Szkoda że nie mają jego wiedzy, a uzbrojeni są jedynie w swoją quasiheglowską erystykę.

Słowacki Juliusz – ten człowiek żył. Jadł, załatwiał się, spał, kochał, czytał, pisał, grał na giełdzie żeby mieć pieniądze na wydawanie swoich utworów – bez wsparcia jego matki i bez tych zarobionych samemu pieniędzy nie byłoby tego człowieka w naszej literaturze. To nie jest jakaś fantasmagoria. Skąd ma opinię jaką ma ? Dalibóg nie wiem. Przypadek? Gombrowicz uwiecznił go w Ferdydurke, jego co ciekawe, nie Mickiewicza (zastanawiam się czasem czy to nie ma czegoś wspólnego z atencją jaką darzył Słowackiego Piłsudski). No a że tak się składa, że po tej ostatniej strasznej światowej wojnie Gombrowicz zyskał status (niemal) wieszcza w oczach ludzi mających pretensje do bycia naszą elitą kulturalną … Od nich przeszło to do programów nauczania – i voila. Słowacki jedzie z Neapolu do Ziemi Świętej – jak to widzą bryki?

No więc Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu, poemat w IX pieśniach składa się z jednej lub dwóch pieśni, „Grobu Agammemnona” i ewentualnie jeszcze z „Wyjazdu z Neapolu”.
Myślicie, że żartuję ?

"Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu" Juliusza Słowackiego to poemat dygresyjny, który powstał w latach 1836-1837 w czasie wyprawy poety na Wschód. Składa się z dziewięciu pieśni.

Pieśń I. Wyjazd z Neapolu

Podmiot liryczny wiersza można utożsamiać z poetą, biorąc pod uwagę fakt, że Juliusz Słowacki z Neapolu wyruszył w podróż do Ziemi Świętej.

W "Pieśni I" poeta zapowiada podróż w czasie której opuści Europę. Podmiot liryczny wyznaje, że z bólem opuszcza ten kontynent. Juliusz Słowacki porównuje Europę do nimfy, uprowadzonej przez Jowisza pod postacią byka. Okiem nimfy jest Neapol, sercem - Warszawa, cierniami w nodze - rosyjskie miasta (Sewastopol, Odessa, Petersburg), kołnierzem - Londyn, szkaplerzem - Rzym. Dla poety, który przebywał na wygnaniu, najważniejszym miejscem w Europie jest Warszawa - stolica wolnej dawniej Polski, która obecnie znajduje się pod zaborami.

Pieśń VIII. Grób Agamemnona

Juliusz Słowacki napisał ten wiersz w Paryżu w 1839 roku. Opublikowano go w 1840 roku razem z "Lillą Wenedą".

Podróżując po Grecji, poeta zwiedził Skarbiec Atreusa, błędnie nazywany grobem Agamemnona.

Wiersz "Grób Agamemnona" dzieli się na dwie części. Pierwsza nawiązuje do pobytu w grobowcu, podmiot liryczny opisuje wrażenia, jakie wywarło na nim to miejsce:

"Niechaj fantastycznie lutnia nastrojona
Wtóruje myśli posępnej i ciemnej,
Bom oto wstąpił w grób Agamemnona
I siedzę cichy w kopule podziemnej".

W drugiej części wiersza zestawia historię Polski z dziejami starożytnej Grecji. Przypomina dwie słynne bitwy: w wąwozie Termopile i pod Cheroneą. W pierwszej z bitew trzystu Spartan zatrzymało całą armię perską. Wszyscy Spartanie zginęli, jednak stali się symbolem poświęcenia dla ojczyzny. Bitwa pod Cheroneą była miejscem klęski Greków w walce z Macedończykami. W wyniku tej bitwy Grecja straciła niepodległość.

Poeta porównuje klęskę powstania listopadowego do klęski Greków. Zastanawia się, jakie były przyczyny upadku Rzeczypospolitej. Uważa, że do osłabienia Polski przyczyniły się wady Polaków - pycha, niezgoda narodowa. Krytykuje szlachtę, która jego zdaniem doprowadziła do rozbiorów. Przedstawia ją jako grupę, która uniemożliwia narodowi walkę o wolność przez swoje kłótnie.

Juliusz Słowacki nazwał Polskę "pawiem narodów i papugą" - szlachta prowadziła wystawne życie, naśladowała obce wzorce. Uważa, że przyszłość ojczyzny zależy od rezygnacji szlachty z przywilejów, dopuszczenia do głosu ludu. Silna Polska powstanie, kiedy cały naród się zjednoczy.

To edulandia.pl

Albo onetowa ściąga (wstawiam tylko fragment dotyczący całości, zostawiam na boku ten nieszczęsny Atrydy grobowiec stanowiący 90% treści bryków dotyczących całego poematu):

3. Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu
poemat dygresyjny sięgający do:
- romantycznego motywu podróży
- konwencji gatunku zawartej w byronowskim Don Juanie
- formuły dziennika
- podróży (opisy)
- prywatnego (subiektywizm doznań i przeżyć)
nieukończony (brak pieśni II)
tworzony w latach
- 1836–1837 (podróż na Wschód)
- 1839 (Paryż)
druk całości we Lwowie – 1866 rok
narrator
- romantyczny demiurg
- bohater poematu
- osoba przeżywająca tę niezwykłą podróż
- obserwator pełen ironii romantycznej, a zarazem dystansu
- wprowadza realizm w opisach
- stosuje dygresje
- nie stroni od intelektualnych złośliwości
- poeta znakomicie władający językiem (mistrzostwo środków literackich)

Ciut lepiej, ale i tak jakaś masakra.

Na koniec w ramach odtrutki od tej napuszonej widocznie pożądanej przez naszych kochanych belfrów analizy, oddam głos Słowackiemu. Fragment pieśni VI, od zwrotki 13 do końca pieśni. Nocleg w Vostizy. Powiem szczerze – ja to czytałem już parę razy i nadal nie potrafię się powstrzymać od śmiechu. Jeżeli Słowacki przejawiał takie fenomenalne poczucie humoru na co dzień w podróży, to musiał być świetnym kompanem.

13
O mój turecki dębie! dębie stary!
Ty mi cudownym wyrosłeś kościołem;
Tutaj się mogą modlić wszystkie wiary,
Tu wszyscy ludzie bić ugiętym czołem.
Lubię cię, dębie wyniosłego czoła,
Z liściem rozwianym jak skrzydło anioła.
14
Szczęśliwi ludzie, których anioł dzierży
W swojej opiece! szczęśliwe te kraje,
Co mają drzewa - na miejscu oberży -
Siane po łąkach, gdzie płaczą ruczaje -
Wędrowiec staje, gdzie kwiatów najwięcej...
Nagle krzyknąłem: "Do kroćset tysięcy
15
Milionów..." tu mi kochany Eurypid
Słowo eumenid dał do wykrzyknika,
A mój towarzysz rzekł: "Mais c"est insipide
Spać tu... w tej klatce... co ma kształt kurnika;
Comment, Giuliano! - tak się zwał nasz sługa -
W Vostizy musi być oberża druga!"
16
"Non c"e" - rzekł sługa. "Więc spać tu - na ziemi?
Wszak to nie ściany, lecz z łuczywy krata,
Pajęczynami wybita czarnemi".
A ja dodałem: "Jak horyzont świata
Zawarty zewsząd... bez okien, którędy
Dusza by mogła wyjść za zmysłów błędy..."
17
I zakończyłem słowami: "Daj świécy!"
"Świécy? - rzekł kompan - wszak tu wiatr zagasi
Słońce w lichtarzu, księżyc w szabaśnicy!"
Rzekłem: "Giuliano, hej! tho se mu krassi...
Gorzkie jak piołun - niech Bóg będzie z nami!
Jest co jeść? - nie ma... więc tho se mu psami!"
18
To się po grecku znaczy: "daj mi chleba!"
Przyniósł... postawił... i znowu zapytał
Bardzo układnie: "Czego panom trzeba?"
A gdym na chlebie zębami pozgrzytał,
Zdjęty przeczuciem nieszczęśliwych wróżek,
Nie spodziewając się... wołałem: "Łóżek...
19
I światła... światła... tu jak na biegunie
Północnym ciemno - i wiatr wszędy świszcze;
Pusto jak w zgniłym orzechu-świstunie..."
Tu mój towarzysz rzekł: "Więc ja przepiszczę
Na hebanowym moim flażeolecie
Tę noc, przepędzę ją najlepiej w świecie".
20
I już wyciągał wiatrobrzmiący bardon -
Lecz ledwie zaczął [donośnie w] otwory
Przegrywać - jakiś głos: "I beg you[r] pardon,
But I don"t like the music, I am sorry" -
Z prawej się strony wydobył przez kratki:
Anglik zamknięty był do drugiej klatki.
21
I była Babel okropna języków,
Aż wreszcie jakaś Opatrzności ręka
Zesłała parę płonących knocików
I dwa napięte jak stuny krosienka;
To były łóżka... Jeśli kto nie wierzy,
Tłomaczę jaśniej: to, na czym się leży...
22
Ach, leży tylko - bo wszystkie zefiry
Zbiegły się do nas - i wiatr z nami pląsał,
A dar krosienek... jako Dejaniry
Koszula - gdzie się go dotkniesz... tam kąsał;
Ach, jam się dotknął - i ogień mię złapał,
I byłem w piekle; mój towarzysz chrapał.
23
Są chwile w życiu, w których człowiek zda się
Samemu sobie bardzo poetycznym:
Na skały igle, na ruin terasie -
W usposobieniu umysłu vehmicznym -
Kiedy głos przeczuć bardzo głośno gada
Trzykrotnym głosem: "Biada! biada! biada!"
24
Gdy patrzy w słońce o zachodzie krwawsze;
Kiedy się żegna z kim i przy miesiącu
Mówi z westchnieniem głębokim: "Na zawsze!"
Gdy przy dognanym zeskoczy zającu,
Dobędzie noża - i obcina skoki...
Gdy nań piorunem strzelają obłoki;
25
W chwili gdy skończy szkoły i nauki,
Gdy go za rękę uściśnie sam rektor;
Gdy go mianują sędzią; gdy go wnuki
Obsiądą; gdy kraj obroni jak Hektor
Albo gdy myśli o zbawieniu Lachów;
Gdy wygra partią bilardu lub szachów...
26
Albo gdy idzie sam w nocy na cmentarz
I na kochanki usiądzie mogile...
Albo gdy mówi doń kto: "Czy pamiętasz
Paryż?..." - Są różne poetyczne chwile:
Kiedy na przykład w towarzystwie znanym
Siądziesz pośrodku - na cenzurowanym...
27
Albo gdy ciebie nazwą obskurantem,
To jest, że możesz zgasić oświecenie;
Albo gdy jesteś dział asekurantem
I w napoliońskie wierząc przeznaczenie
Słuchasz bez drzenia - kul lecących świstu...
Gdy "Comte" przeczytasz na kopercie listu;
28
Gdy... i tam dalej... Z tych miłości własnych
Żadna nie przyszła mię do snu kołysać...
Przy dwóch światełkach jak gwiazdy niejasnych
Chciałem z krosienek moich wstać i pisać
Czekając zorzy różanego świtu...
Wtem deszcz... w tej klatce nie było sufitu...
29
I zawołałem: "Ty spisz, Eneaszu,
A tu deszcz na nas... leje się z dachówek!"
Wnet rozbudzeni oba na poddaszu,
Więcej do czynu sposobni niż słówek,
Wściekać się więcej zdolni niż łzy ronić,
Przemyślaliśmy, jak i gdzie się schronić...
30
Szczęściem, że w ścianie uwitej z sośniny
Po obu stronach były dwie framugi -
Ach, nie framugi - zaczęte kominy,
Więc ja jak krótki - mój kompan jak długi,
Oba jak dłutem z marmuru wycięci,
W niszach przeciwnych - kto by rzekł, że święci...
31
Przy naszych nogach zapalone lampy,
Ręce złożone na piersiach pobożnie.
Każdy z nas biały... jak w operze "Zampy"
Wiedźma z marmuru - bardzo nieostrożnie
Pierścionkiem złotym za żonę pojęta,
Lub jak niewiasta Lotowa w sól ścięta,
32
Lub jako mumia w ścianie piramidy -
Niech porównania dalej lecą kłusem.
Byliśmy jako ów posąg Tetydy
Zakryty wody srebrzystej obrusem,
Stojący sucho w wodnej samołówce,
Który czytelnik zobaczy w "Sofiówce".
33
Tu, wychyliwszy głowę, mój towarzysz
Głosem żałosnym rzekł: "Czy żyjesz?" - "Żyję". -
A on mi znowu rzekł: "O czym ty marzysz?"
A ja mu rzekłem... że się nie ukryje
Żadna zasługa - pod żadną przeszkodą;
Ja mówię pacierz... Bóg słyszy pod wodą.
34
Cnota skarb wieczny, cnota klejnot drogi -
Nie spali ogień... A kompan: "Nie słyszę;
Woda tak szumi, już mokre mam nogi..."
A ja mu na to: "Cierp, a ja opiszę
Nasze cierpienia ściągnięte bez winy
I przedam wiernie córkom Mnemozyny...
35
I kiedyś w późne wieki... wstanie mściciel,
I tu postawi hotel... mości panie!
Tu, na tym miejscu, gdzie teraz Jan Chrzciciel
Mógłby duszeczki kąpać jak w Jordanie;
Tu, gdzie stoimy - ja ci przepowiadam,
Że stanie hotel... tu, gdzie w nurty padam,
36
W nurty natchnienia... myśląc o żegludze
Dawnych rycerzy - Eneja, Ulissa..."
A mój towarzysz rzekł mi: "Ja się nudzę
Stojąc w tej niszy jak kozacka spisa;
Wyznaj, że Grecja - c"est ennuyeux en diable,
Ja cały mokry - mais c"est insupportable!
37
Nie masz zegarka? ja mój do kompasu
Zregulowałem... tam na łóżku leży..."
A ja mu na to: "Mamy dosyć czasu!
Nim Febus we drzwi Aurory uderzy,
Gadajmy sobie o czym pożytecznym:
Lub o zbawieniu, lub o ogniu wiecznym...
38
Albo spiewa[j]my sobie kontredansy
Tańczone dawniej - ja dyszkantem wlekę -
Albo ci powiem powieść Sancho Pansy
O trzystu owcach wiezionych przez rzekę...
Ty licz, ja będę tron mowcy dziedziczył;
Jeśli chcesz... ty mów - a ja będę liczył...
39
Czy znasz Byrona? - nie?... to wielka szkoda!
Mógłbyś się teraz przenieść w ideały;
Czajld Haro[l]d niegdyś był w Grecji... Ta woda
Łóżka nam porwie srebrzystymi wały...
Czy znasz Platona?... przyszło mi do głowy
Zaczęcie [jednej] Sokrata rozmowy...
40
«Chodźmy - rzekł - w klonu szerokiego cieniu
Na pochylonej odpocząć murawie;
Oba zanurzmy tu stopy w strumieniu;
Jak tu cień miły... jak te świerszcze w trawie
Śpiewają słońcu...» Dalej w sprzeczce walnej
Sokrat piękności daje idealnej
41
Rysy, granice... i w mgliste przezrocze
Obwija posąg - cudownego wdzięku;
A strumień żywy stopy mu łaskocze" -
Tu nasz Juliano - z latareńką w ręku
Wszedł... i zobaczył... nasze dwie figury
Jak dwa posągi oprawione w mury,
42
Z lampami w nogach... Rzekłem: "Pigmalionie,
Jeśli z posągów chcesz mieć żywych ludzi,
Przynieś parasol". - Tak przez wodne tonie
Przeszliśmy oba - a jeśli was nudzi
Ta pieśń... pomyślcie, że to jest obrazem
Greckich oberży... łóżek - i nas razem.

Czytaliście gdzieś, kiedyś, że JS potrafił tak sobie kpić? Ten kawałek o pomście która przyjdzie, a jej wyrazem będzie hotel - no to jest wręcz przepyszne.
Nadęty zadęty Słowacki - my ass. Zadętym to jest zupełnie ktoś inny, w innym miejscu i o innym czasie.


[*] Słowackiego, to oczywiście Kordian. Krasiński omawiany jest (jeśli jest) inną lekturą, a biedny Cyprian Kamil nie tylko nie załapał się na miano wieszcza, ale obawiam się również, że maniera dwóch imion u współczesnych poetów (w przypadkach skrajnych z preferencją w kierunku nazwania się właśnie Kamilem) jest raczej spuścizną po Kamilu Krzysztofie, nie Kamilu Cyprianie.

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Piotr Fitek (2013-06-26,16:08): hehe, dobre, dzięki szczególnie kawałek o hotelu i początek z dębem :)
mamusiajakubaijasia (2013-06-27,06:40): Więc ja jak krótki - mój kompan jak długi, - pyszne:) Przeczytam tę książkę koniecznie! Pe lekturze "Szatanioła" Zielińskiego (czyli odbrązowionej biografii Słowackiego), postać wieszcza zafascynowała mnie ogromnie. I to, że był przemytnikiem, i to, że grał na giełdzie, i to, że wszystko, co wydał za życia wydał własnym sumptem, i to, że w całym swoim życiu najprawdopodobniej nie odbył żadnego stosunku seksualnego, choć kochliwy był bardzo, a jego tożsamość płciowa nie była jasna nawet dla niego samego, i jego ogromna miłość do Krasińskiego i ich związek (niejednoznaczny), a na koniec to, jak bardzo ludzki ze swoją zawiścią o Słowackiego był Mickiewicz, kiedy po jego śmierci w nocie zawiadamiającej o niej (rodzaj współczesnej klepsydry) nawet słowem nie wspomniał, że Słowacki był poetą. Według Mickiewicza polski poeta w Paryżu był jeden - on sam................. Taki obraz okolic literatury polskiej odpowiada mi dużo bardziej, niż ten wtłaczany w łepetyny młodzieży szkolnej. Nieprawdziwy, dodam :)
amd (2013-06-27,13:41): Masia, postaram się przeczytać, ale przyznam się, że tak na pierwszy rzut oka mam wątpliwości. Przemytnikiem - ciekawy wątek, tylko czy takim prawdziwym, jak np. Jan Zumbach, czy też jak 3/4 z nas, przewożąc od czasu do czasu coś przez jakąś granicę, gdzie przepisy nie bardzo chcą na to wyrazić zgodę? Własnym sumptem - tak, ale początkowo mama finansowała, pośrednio nawet można powiedzieć, że car (przyznał jakieś pieniądze rodzinie) :-) Kochliwość - no dobrze, ale w XIX wieku i wcześniej taka publiczna egzaltacja była czymś normalnym. Dzisiaj pewnie byśmy uznali ich zachowania za histeryczne. Generałowie rzucali się sobie na szyję krzycząc: "Jesteś wielki jak świat" i całując się w usta - co bynajmniej nie oznaczało że byli gejami. Wiesz, Krasiński do miłości to miał swoją Delfinę Potocką (sądząc z portretów miał niezły gust) :-) Słowackiego oceniał bardzo wysoko, a że na emigracji ton nadawał Litwin i jego kamanda, [od wileńskich czasów można chyba mówić co najmniej o urazie M. do rodziny S.] akcje Juliusza stały bardzo nisko. Słowacki chciał być doceniony, do uprzejmego słowa był gotów przywiązywać nadmierną wagę, był wręcz przeraźliwie samotny, a Krasiński to z naszych wszystkich poetów romantycznych chyba największy umysł. Początkowo niechętny Juliuszowi, z czasem jego ocena twórczości Słowackiego stała się bardzo pochlebną - ale i tak potrafił skrytykować. Nie trzeba szukać przyczyn w łóżku żeby zrozumieć, dlaczego dwaj outsiderzy nawiązują bliską relację. Na marginesie - dla mnie nasz świat jest nienormalny, rugując całkowicie męską przyjaźń. Kto tu ma obsesję na punkcie seksu - Sherlock Holmes i Doktor Watson czy postmodernistyczny aspirant do współczesnej elity ? :-) A czy z jakąś panią się przespał - nie wiem. Mężczyźni zwykle mają silną więź z matką, niektórym problemy z płcią piękniejszą pozostają na lata - jeżeli Słowacki nie wyzwolił się spod jej czaru do końca życia, to szkoda mi go bardzo. Ale czytałem, że mu się "udało" :-) W każdym razie jeżeli się zadowolił lub zadowalał "kupnymi paniami" to nawet możemy o tym nie wiedzieć. A tak było najczęściej, z usług pań lekkich obyczajów korzystano wówczas powszechnie.
amd (2013-06-27,13:42): Piotr, cieszę się ze się podobało :-)







 Ostatnio zalogowani
biegacz54
17:22
Jarek42
17:12
Stonechip
17:00
damiano88
16:59
BemolMD
16:56
kostekmar
16:32
flatlander
16:29
BTK
16:19
CZARNA STRZAŁA
16:18
papudrakus
15:48
platat
15:40
Grzegorz Kita
15:15
BOP55
15:11
Wojciech
15:05
Jerzy Janow
14:50
franus
14:43
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |