Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [92]  PRZYJAC. [131]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
BULEE
Pamiętnik internetowy
BULEE (w końcu!) maratończyk

Dariusz Lulewicz
Urodzony: 1979-01-24
Miejsce zamieszkania: Gdańsk
239 / 466


2013-06-15

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
III Mistrzostwa Sztafet Amatorskich Trójmiejskich Grup Biegowych (czytano: 392 razy)

 

O mojej pierwszej przygodzie z biegiem 4x400 metrów i związanej z nim lekkiej nonszalancji pisałem na blogu dwa lata temu. Tym razem wiedziałem już czego mam się spodziewać, co nie znaczy, że stres był mniejszy, bo wcale nie był. Grupa Trójmiasto ponownie wystawiła dwie sztafety, i powiem szczerze – wobec pierwszej mieliśmy wysokie wymagania, bo to byli sami biegowi kilerzy :). Druga – w której byłem ja – już nie była nastawiona na aż tak dużą presję, co jednak nie zwalniało nas z tego, by nie dać z siebie wszystkiego. Ogółem jednak mieliśmy się przede wszystkim dobrze bawić, a przy okazji sprawdzić swoje możliwości na dystansie jednego okrążenia stadionu.
Ze względu, że ogółem wystawiono 9 sztafet, a torów, jak wiadomo, jest na bieżni osiem, podzielono nas na dwie serie. W pierwszej serii kolejno na torach stanęli reprezentanci: Kenia Gdańsk, BiegamyRazem.pl, Grupa Trójmiasto, a także BBL Gdańsk III. W drugiej: BBL Sopot, Grupa Trójmiasto II, Akademia Biegania, BBL Ślimaki Gdańsk oraz BBL Gdańsk II.
Pierwsza seria kończy się oczekiwanym i przekonującym zwycięstwem Grupy Trójmiasto, a ich czas 4:14,70 jest najlepszym z dotychczasowych trzech edycji. Brawo!
W końcu przychodzi pora na drugą ekipę GT, ze mną w składzie. Nawet nie marzymy o wyniku naszych kolegów, ale nakręcamy się i obiecujemy solennie dać z siebie wszystko. Jestem ostatni w swojej zmianie, czyli teoretycznie miałem mieć najmocniejszy finisz, który jednak nie jest moja mocną stroną, ale cóż – tak zdecydowała grupa. Jak już wspominałem, stres był, serce waliło jak młotem. Dwie zmiany następują szybko, gdy w końcu kolega przekazuje mi pałeczkę, jestem nabuzowany na maksa. Od razu włączam piąty bieg, ale wiem, że muszę sobie zostawić rezerwy na końcówkę. Tradycyjnie pierwsze 200 metrów biegnie mi się dobrze, na wirażu mam też tradycyjnie już dosyć, ale dzielnie zasuwam dalej i, o dziwo, wyjątkowo – w przeciwieństwie do mojej sztafety sprzed dwóch lat – ostatnią prostą biegnie mi się bardzo dobrze, co prawda już na rezerwie, ale bardzo szybko i bez żadnych myśli w stylu: „Kiedy to się wreszcie skończy? Mam już dosyć! Co ja tutaj robię?”, itp. Samopoczucie na mecie mam świetne, choć mięśnie nóg płoną, klatka piersiowa kłuje, a oddech świszczy – ale ten ból jest tak cholernie miły :). Tak to ja mogę śmiało biegać te 400 metrów. W naszej grupie kończymy na trzecim miejscu, a całą rywalizację na miejscu 7 z czasem: 5:00:94. Czas nie jest rewelacyjny i bez porównania ze zwycięzcami, szkoda też, że nie złamaliśmy tej piątki z przodu, bo zabrakło naprawdę niewiele, ale ważne, że nie obijaliśmy się, dzielnie walczyliśmy do końca i daliśmy z siebie naprawdę wszystko. Za rok obiecujemy jednak, że postaramy się pobiec jeszcze szybciej :).

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
oksanka
14:18
Admin
14:17
runner
14:08
lemo-51
14:03
mateusz
14:03
ksieciuniu1973
14:01
orfeusz1
13:57
kostekmar
13:47
arturgadecki
13:47
PRE
13:45
Andrea
13:32
krzysztof_pawelczyk
13:04
GriszaW70
13:00
kulja63
12:58
STARTER_Pomiar_Czasu
12:57
gpnowak
12:55
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |